jeden

38 5 2
                                    

Młoda kobieta z kilkoma lnianymi torbami na ramieniu wybiegła z obszernego gmachu szkoły imienia Fryderyka Chopina, potrącając po drodze kilku przechodniów, mamrocząc pod nosem przeprosiny. Co jakiś czas niespokojnie spoglądała w lewo, na ulicę. Zatrzymała się przed przejściem dla pieszych, przytupując nogą. Kiedy tylko sygnalizator wyświetlił zielone światło, ruszyła szybkim krokiem przez pasy. Jej beżowy sweter powiewał na wietrze jak peleryna. 

Kobieta spojrzała za siebie i zastygła na ułamek sekundy - nadjeżdżał autobus. Rzuciła się biegiem w stronę przystanku. Dobiegła do niego w ostatniej chwili. Wchodząc do autobusu zaczęła szukać portfela w torebce. Niektóre osoby siedzące w autobusie spojrzały na nią sfrustrowane - opóźniała ich autobus! Ku ich zadowoleniu, znalazła pieniądze i pojazd mógł ruszyć.

Kobieta rozejrzała się po autobusie w poszukiwaniu wolnego miejsca. Nie miała jakichś wielkich nadziei, kilka stojących osób wskazywało na to, że nie ma już pustych siedzeń. O dziwo, jedno się zachowało. Uradowana podeszła do niego, zataczając się kiedy autobus skręcał. Usiadła na nim i przeczesała wzrokiem innych pasażerów bez miejsca siedzącego. "Zero starszych osób, czy kobiet w stanie błogosławionym - świetnie!" pomyślała.

Siedziała przytupując nogą w rytm piosenki, którą nuciła. Kiedy autobus osiągnął szczyt przepełnienia, wysiadła.

- Patrz, ta, to ma dobrze. Nie musi stać z tymi spoconymi ludźmi - powiedziała jakaś nastolatka do koleżanki ignorując spojrzenia innych pasażerów.

Kobieta ruszyła z przystanku w stronę jednej z zabytkowych kamieniczek. Wstukała kod, po czym chwilę szarpała się z drzwiami, zanim weszła. Podziękowała Bogu za to, że jej mieszkanie znajdowało się na parterze, po wyczerpującym biegu z ciężkimi torbami, nie miałaby siły wchodzić po schodach. Otworzyła drzwi.

- Kocie, wróciłam!

- Wreszcie! Zaczynałem się martwić. Spóźniłaś się.

- Tak, wiem, ale, nie przesadzaj to tylko osiem minut - odłożyła torby na półkę w przedpokoju i weszła do salonu. Ze szkarłatnego fotela zeskoczył biały kot z czarnym ogonem i czarną plamą na oczach, uszach i czole*.

- Adelo, tak się o ciebie martwiłem! Kto by mi dawał jeść, gdybyś nie wróciła?

- Miałeś nie leżeć na fotelu! - Zignorowała kota kobieta. - Masz białą sierść, wiesz jak to widać?!

- Przecież wcale na nim nie leżałem! - Krzyknął po czym dodał do siebie - Następnym razem będę musiał szybciej z niego wstawać.

- Zdajesz sobie sprawę, że powiedziałeś to na głos?

- Szlag! Wcale nie! Lepiej chodź daj mi jeść - Adela przewróciła tylko oczami i weszła do kuchni. Nasypała kotu chrupek i poszła usiąść na kanapie, aby poczytać książkę.

Pół godziny potem zadzwonił domofon.

- Och to pewnie Aurora! - Adela odłożyła książkę i poszła otworzyć drzwi koleżance z pracy.

- Jaka Aurora?! O co chodzi?!

- Przyszła moja koleżanka z pracy. Nie gadaj za dużo.

- Nic mi nie powiedziałaś!

- Nie muszę ci się przecież z niczego spowiadać - odfuknęła zwierzakowi i otworzyła drzwi lekko zniecierpliwionej już Aurorze. -Cześć, wejdź proszę - uśmiechnęła się szeroko do dziewczyny.

- Nie chcę tu żadnej Aurory! Powiedz jej żeby sobie poszła! - Adela spiorunowała Kota wzrokiem. Jak bardzo się cieszyła że nikt oprócz niej nie rozumie jej zwierzaka. Inni ludzie słyszeli po prostu miauczenie.

- Jaki uroczy kotek! - Powiedziała ze sztucznym uśmiechem Aurora - nienawidziła kotów. - A ile gada...

- Idź sobie! Zasmrodzisz mi cały dom!

- Jak się wabi? - skierowała pytanie do właścicielki, odwieszając jednocześnie cienką kurtkę na wieszak.

- Kot.

- Chodzi mi o imię, jak Mruczek, albo Pusia...

- Kot. Po prostu Kot.

- Ah. No tak, gapa ze mnie - Adela poczuła, że chyba zgadza się z Kotem co do Aurory.

- Chcesz może kawy, herbaty? - Powiedziała, głównie po to aby przerwać ciszę.

- Hm, poproszę czarną kawę. Gdzie mogę usiąść?

- Popatrz co za tupet! Jakby nie mogła chwilę postać! - Wtrącił się kot.

- Tędy, na balkon - wycedziła Adela i popchnęła lekko swego gościa w kierunku tarasu skąpanego w słońcu. - Zaraz przyniosę kawę, a ty sobie usiądź.

- Tak! Jeszcze może jej włosy uczesz, co?! - Adela podniosła Kota.

- Nie! Puszczaj! - Zwierzak zaczął się obracać i wykręcać.

- Tak, teraz odstaw spiralę śmierci - fuknęła na kota. Aurora zmarszczyła brwi, słysząc co robi jej współpracowniczka zamiast przygotowywać dla niej kawę. Usłyszała jeszcze jak Adela wlewa wodę do czajnika a potem zagłuszył wszystko szum wrzątku.

Adela weszła z kotem do łazienki i zamknęła drzwi.

- Masz przestać gadać, rozumiesz?!

- Najpierw ją wyproś.

- Nie! To jest mój gość.

- Nasikam jej do butów!

- Jeśli to zrobisz, nie dostaniesz mokrego jedzenia przez najbliższy miesiąc! - Kot wciągnął gwałtownie powietrze.

- Oczywiście - powiedział teatralnie żałosnym głosem - Nigdy nie obchodziło cię moje zdanie! - Mówiąc to odwrócił głowę i wpatrzył się w przestrzeń.

- Co ja się z tobą mam? - Adela westchnęła i wyszła zalać kawę i wrócić do Aurory.


***

Kiedy blondynka opuściła już mieszkanie Adeli, kot leżał na kanapie obrażony na swoją panią. Ta siedziała obok niego i piła czekoladę oglądając serial. Po chwili wyłączyła telewizor i wstała aby udać się do łóżka. Wiedziała, że po chwili Kot przyjdzie aby go pogłaskać. Nigdy nie obrażał się na długo, no i, był ogromnym pieszczochem.

Zgodnie z przypuszczeniami dziewczyny, Kot przyszedł po dziesięciu minutach, aby mrucząc wtulić się w jej policzek. Adela uśmiechnęła się, i odpłynęła w głęboki sen.


* zob. w mediach - przyp. autorki


~~~~

Bum! Opowiadanie! Zapraszam do czytania wszystkich, którzy posiadają kota (będziecie mogli się wczuć w niektóre sytuacje xD), jak i tych którzy takowego nie posiadają.

Zachęcam Was także do wytykania mi błędów, szczególnie tych interpunkcyjnych, z chęcią przyjmę konstruktywną krytykę :D

Mam nadzieję, że pierwszy rozdział się spodobał.

A na koniec Wielka Niespodzianka - cytat! Ponieważ cytaty o kotach są świetne!

"Kobiety i koty zawsze robią, co chcą, więc mężczyźni i psy niech się z tym pogodzą."

~ Robert A. Heinlein  

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jul 31, 2017 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Ja mam Pana Boga w futrzeWhere stories live. Discover now