38

336 18 0
                                    

**FILIP**

Gdy tylko się dowiedziałem , że dziewczyna tak po prostu wyjechała , zacząłem o wszystko obwiniać siebie i również opuściłem dom państwa Gaworeckich , tłumacząc się , że jeszcze muszę zajechać w rodzinne strony. Oczywiście zrozumieli , ale Marta nie była przekonana. Minęło kilka dnia , a ja nadal nie widziałem się z Zuzanną , nie było jej w mieszkaniu , ani w domu. Nigdzie. A chciałem dać jej prezent , który kupiłem z kilku tygodniowym wyprzedzeniem. Pomyślałem , że może Marta coś zdziała , więc zaprosiłem ją do siebie na kolację.

**ZUZA**

-Przyjedź z Olafem się coś dzieje.- powiedział Igor , a ja natychmiast przeprosiłam wszystkich w firmie i dotarłam do weterynarii jak najszybciej mogłam. Spędziłam tam kilka godzin w nerwach i niepokoju. W końcu dziadek podał mi diagnozę i jedyne rozwiązanie. Załamana rozryczałam się na środku korytarza i nie mogłam się uspokoić. Wydzwaniałam do Filipa , by przekazać mu wiadomość , ale nie odbierał. Igor zabrał mnie do szczeniaka i wszystko wytłumaczył. Widziałam jak Olaf leży na stole w gabinecie i ledwo oddycha.

-Nie , nie , nie.. Nie możesz odejść. Nie teraz. Nie kiedy jesteś mi najbardziej potrzebny. - łkałam i gładziłam go po główce. Igor nie wytrzymał i wyszedł z załzawionymi oczami.

-Zuza..- powiedział mój dziadek i pokiwał głową , że to już czas.

-Dziadku , nie.. Proszę , może da się coś jeszcze zrobić..

-Zuziu , zrobiłem wszystko co mogłem. - poinformował mnie z gulą w gardle i pokazał na strzykawkę.

-Daj mi jeszcze chwilę , proszę.- błagałam i wytarłam swoje policzki.

-5 minut , nie dłużej. - zgodził się i wyszedł.

-Olaf.. To imię nadałam ci po pijaku..hehe.. Nigdy nie sądziłam , że najlepszy przyjaciel jakiego kiedykolwiek miałam , odejdzie tak szybko.  Zmieniłeś mnie , chociaż byliśmy ze sobą tak krótko , poczułam przypływa pozytywnych emocji. Jak nigdy. Mam nadzieję , że odnajdziesz spokój. I jeszcze jedno..- przełknęłam gulę i otarłam napływające kolejne fale łez. - Kocham cię..

*

Igor podwiózł mnie pod blok , bo nie byłam w stanie sama prowadzić. Porównując mój ból? Jakby moje ciało umierało. Czułam jak moje wnętrzności rozrywają się na milion kawałków , a  serce na miliardy. Pierwsze co zrobiłam to zastukałam do Filipa.

-Musiałam go uśpić!!- rozpłakałam się całkowicie i upadłam w progu. Nawet nie zauważyłam , że był ubrany w garnitur , a z mieszkania dochodziła spokojna , wręcz przesłodzona romantyczna muzyka.

-Ym..Ja..- jąkał się , dopiero teraz skojarzyłam fakty. Ma.. on.. jest na r-r..

-Skarbie coś nie tak?- usłyszałam i wtedy się już domyśliłam. Podniosłam się i pobiegłam do swojego mieszkania głośno dysząc. Nie chciałam mu przeszkadzać , ale .. Co ja sobie myślałam, że nagle .. że.. wszystko.. zmieni się , bo nie postrzega mnie jak inni , że nie przydziela do rangi. Byłam tak słaba , że straciłam przytomność. Obudziłam się po kilku godzinach w tym samym miejscu co byłam. Trochę ochłonęłam i wykręciłam numer do mamy. Odebrała po kilku sygnałach.

-Cześć Zuziu , co słychać? – spytała wesoło , a ja.. wybuchłam niekontrolowanym płaczem, szlochałam, wyłam.. jak ja mogłam ..to był mój najlepszy przyjaciel.

-Mamo..- wydukałam.

-Co się tam dzieje?- przeraziła się.- Uspokój się. Powiedz powoli , ja już jadę do ciebie.

-Uśpiłam Olafa. – krzyknęłam , a moja mama wydała pisk.

-Już jadę dziecko..- oznajmiła  , a ja przeczołgałam się na sofę i zakryłam kocem.

* Gdy usłyszałam otwieranie do drzwi , natychmiast wstałam i pobiegłam do korytarza.

-Dziękuję , że przyjechałaś!!- rzuciłam się jej w ramiona.

-Już dobrze. Opowiedz co się stało.

-Zaczęło się od tego , że..- opowiedziałam jej , a później dzięki lekom usnęłam i uspokoiłam się. Obudziłam się dopiero rano , a to tylko przez pewne głośne rozmowy.

-Jest Zuzanna?- usłyszałam z korytarza głos Filipa i zamarłam. Mamo nie wkop mnie.

-Sprawdzę.- odpowiedziała i już miała do mnie wejść , ale chłopak nie zrozumiał.

-Ale jak to?

-Wczoraj gdzieś pojechała , a ja zasnęłam i teraz wstałam.

-Dobrze, poczekam.- stwierdził i nadal czekał w drzwiach.

-Powiedz , że mnie nie ma.- bezgłośnie oznajmiłam , ale moja mama pokręciła głową i udała bezradną.

-Co? Jak to?

-Zrób to.- syknęłam pełna jadu i złości. Niech chociaż raz zrobi to o co proszę.

-Jest , proszę wejdź.- krzyknęła , a ja rzuciłam wiązankę przekleństw pod nosem.

-Ja pierdole mamo..- westchnęłam i wyszłam z łazienki. Nie odczuwałam wstydu chciałam jak najbardziej zniechęcić go do mnie , dlatego wyszłam w staniku i dresach.

-Zuzanno! Idź się ubierz.- okrzyczała mnie moja rodzicielka.

-Jestem ubrana.. A to.. To tylko mój tłuszcz mamo , powinnaś się przyzwyczaić przez te kilkanaście lat.- spławiłam ją , a Filip ewidentnie poczuł się skrępowany. Wiedziałam. Nienawidzi mnie , wiedziałam.

-Ja pójdę do sklepu , bo nie wytrzymam. Przestań kłamać dziecko!- wtrąciła się i zrezygnowana opuściła mieszkanie.

-Musiałaś to powiedzieć , jakżeby inaczej.

-Ubierzesz się?- spytał chłopak unikając patrzenia na mnie , albo na mój tłuszcz.

-Nie.

-Proszę.

-Odstrasza cię więcej ciała? Hm? Nie chciałam wychodzić z cieplutkiego łóżka tylko po to , by się z tobą zobaczyć, wiesz?- warknęłam i wyrzuciłam ręce w górę.

(Nie)widzialna I, IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz