39

327 19 0
                                    

-No jakżeby inaczej. Chciałem ci coś dać.- rzucił ironicznie , ale powstrzymałam go gestem ręki.

-Nic nie chcę.

-Ale..

-Nie.- stanowczo powiedziałam , ale on nie ustępował.

-Potrzebuję...

-Ale ja ciebie nie.- oświadczyłam mu prosto w twarz i czekałam na reakcje.

-Nie da się już tego naprawić? To koniec?- prychnął i przeczesał swoje włosy.

-Już zdecydowałam. Cześć.

-Czemu tak myślisz?- spytał przy drzwiach , a ja wyganiałam go coraz bardziej i bardziej.
-Bo jestem za gruba by być kochana.- odpowiedziała zgodnie z moimi przemyśleniami.

-Mimo wszystko i tak jesteś dla mnie jedną z najważniejszych osób w życiu.

*

*Filip*

-Pozwól jej odejść , nie doceniła twojej dobroci.- powiedziała Marta i pomasowała mnie współczująco po karku.

-Mhm.

-Chodźmy coś porobić , basen? Świetny pomysł. No już , już.

*

*ZUZA*

-Nie bądź naiwna. On nie napisze. Nie pomyśli o tobie. Ma tyle ładnych dziewczyn wokół ,więc czemu miałby zainteresować się tobą?- naskoczyła na mnie Justyna i nalała sobie wina.

-A po co mi to mówisz?- zdziwiłam się , bo ja ( wskazałam na siebie ) nawet go nie kocham.

-No..bo..- zająknęła się i niezrozumiale spojrzała na swoje paznokcie , wyczułam intryge.

-Mów.

-Marta i Filip są w sobie zakochani i nie chcę , żebyś jej zepsuła kolejny związek.- wypluła z siebie , a ja nie wyobrażałam sobie tego jak mogę być najbardziej wkurwiona. W tamtym momencie właśnie poczułam. Shit! Mam nadzieję , że nie zrobię nikomu krzywdy.

-Co? – zapytałam jakby samą siebie i weszłam do Filipa po klucze , bo zapomniałam swoich z biura. 

-Wychodź. Słyszysz?!- syknęła Justyna , a mnie zalała fala wspomnień.

-Nie krzycz.

-Co tu się dzieje?- zapytała zaspana...Marta?!Co on robi u Filipa?!

-Co się tam dzieje?- usłyszałam głos Filipa i.. i nie mogłam tak dłużej. Wpadłam do jego mieszkania obijając kuzynkę ramieniem. Chłopak robił to co zwykle , tylko jakoś inaczej wyglądał. Miał na sobie koszulkę i szorty.. spał na podłodze?

-Filip.- wymsknęło mi się niekontrolowanie.

-Zuza?- ożywił się , a ja stłumiłam swoją radość na jego widok i przekształciłam ją w arogancje.

-Jak widzisz stoję cała i zdrowa , nie mam nic złamanego.- oznajmiłam , bo jakiś czas temu , dziewczyny powiedziały , że jestem połamana i leżę w innym województwie i lepiej , żeby się ze mną nie kontaktował.

-Już się wyleczyłaś?

-Heh.. Nigdy nie byłam chora.- prychnęłam.- Jesteście siebie warci.- odpowiedziałam stoicko i wróciłam na zewnątrz. Postanowiłam iść do nowej kawiarenki naprzeciwko , ale skończyło się to tak , że na pasach nie zauważyłam nadjeżdżającego auta , które chwili we mnie uderzyło. Czułam jedynie ból w klatce piersiowej. Później jedynie sygnał pogotowia i nawoływania ze strony tkz „gapiów". Reszty nie pamiętam.

(Nie)widzialna I, IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz