Peter wyszedł z hotelu i udał się prosto do miejsca w którym znajdowała się Kasia. Zmusił sam siebie by przyjść na imprezę tylko po to, aby ją spotkać a jej tam zwyczajnie nie było. Chciał ją zobaczyć. Zatonąć w błękicie jej oczu. Skosztować nieba. Skarcił się w myślach.
Stanął przed drzwiami, wziął głęboki oddech i otworzył je kluczykiem. Wszedł do środka najciszej jak potrafił. Rozejrzał się i usiadł na łóżku. Kasia była w łazience, jednak po chwili wyszła z niej ubrana w piżamę. Początkowo nie zauważyła starszego z braci Prevc, jednak gdy jej oczy spoczęły na łóżku, przestraszyła się. Po chwili strach zamienił się w głębokie zdziwienie.- Co ty tutaj robisz? - zapytała podnosząc ton głosu.
- Jestem - oznajmił Peter i uśmiechnął się łobuzersko.
- Jesteś tu i w dodatku głupi, Prevc! - zdenerwowała się niezapowiedzianą wizytą. Choć bardziej tym, że widział ją w takim stanie, czyli zupełnie nieprzygotowaną.
- Nie miałem takich planów - bronił się.
- Skąd masz kluczyki? Cholera! Co zrobiłeś Sandrze?
- Hej, spokojnie. Sandra jest bezpieczna z Domenem na imprezie. Dała mi kluczyki, żebym dotrzymał ci towarzystwa. Nie denerwuj się. Myślałem, że też tam będziesz.
- I ona przeciwko mnie? - Katniss uspokoiła się nieco mimo zaistniałej sytuacji.
- Aż tak mnie nie lubisz? - poruszył znacząco brwiami. Zrobiło się jej gorąco. Bardzo go lubiła.
- Bardzo. Jesteś mój wróg numer ena.
- Uuu... widać jestem na straconej pozycji. No już, przyznaj się, że jednak troszkę mnie lubisz - uśmiechnął się nieznacznie. Głos mu lekko drżał. Miał plan.
- Nic a nic - oznajmiła tak jakby przyznanie się do tego było zbrodnią, a nie było przecież.
- Skoro tak to... - podszedł do niej na niebezpieczną odległość. Serce mało co nie wyrwało jej się z piersi. Słoweniec nachylił się lekko a ona stojąc jak sparaliżowana zamknęła tylko oczy i czekała na to, co stanie się za chwilę. Chciała, aby złożył na jej ustach pocałunek, lecz ten zagryzł jedynie lekko wargi widząc, że wygrał. Parsknął śmiechem, udało mu się.
- I co? Nadal mnie nie lubisz? - zapytał a ona poczuła się upokorzona otwierając oczy.
- Jesteś dupkiem - oznajmiła łamiącym się głosem. - Wygrałeś okej? Jesteś z siebie dumny? Idź rozkochiwać w sobie inne panienki. Jedną masz już z głowy. Jaka ja byłam głupia, że się dałam omotać! - Słuchał jej słów.
Sytuacja wymknęła się spod kontroli. Nie było innych panienek. Była tylko ona. W tamtej chwili nikt inny się nie liczył. Po prostu chciał być pewny czy ona także pawa do niego uczuciem. Kiedy więc szybkim krokiem udała się w stronę wyjścia na korytarz złapał ją energicznie za ramię i odwrócił ku sobie. Chciała się wyrwać, jednak przytulił ją mocno do siebie i odczekał chwilę. Mimo tego co wydarzyło się przed chwilą czuła, że nogi odmawiają jej posłuszeństwa, kiedy trzymał ją w swoich ramionach.- Ty głuptasie, posłuchaj, teraz wiem, że ty też coś do mnie czujesz. Musiałem cię sprowokować, żeby się upewnić. Teraz rozumiesz? - spoglądał jej głęboko w oczy ujmując jej twarz w dłoniach, które lekko trzęsły się z nadmiaru emocji.
- Jesteś okr... - nie dokończyła, gdyż zamknął jej usta pocałunkiem. Zmiękły jej nogi, poczuła jakby uszło z niej całe powietrze. Była oszołomiona, zdruzgotana, zakochana? Czy można czuć tak wiele do osoby, którą zna sie raptem dwa dni? Nie zastanawiała się nad tym w tamtym momencie, lecz całkowicie oddała pocałunkowi. Jego usta były miękkie. Całował ją powoli. Czas na chwilę przestał płynąć. Zatapiał się w jej malinowych ustach, były gorące i lekko wilgotne. Po chwili przyparł ją do ściany a ona przyciągnęła go do siebie tak, że nie było między nimi żadnej wolnej przestrzeni. Wciąż jednak byli tak daleko od siebie. Zatapiała opuszki palców w jego gęstych włosach. Błądził rękami po jej plecach. Ich oddechy mieszały się i łączyły tak samo jak usta, które spragnione były siebie nawzajem i minął długi czas zanim się od siebie oderwały. Na ich twarzach błądził uśmiech a w sercach grała czysta radość. Wciąż byli siebie głodni.

CZYTASZ
Summer of Stars
FanfictionCzasami życie niesie nam wiele niespodzianek a nasze marzenia stają się rzeczywistością. Co jednak, gdy nasze wewnętrzne "ja" nie potrafi się odnaleźć? Czy miłość ma szansę wygrać ze strachem?