- Okej... Jest około godziny dwudziestej... Chyba już mogę ci powiedzieć... Jedziemy na wyścig! - powiedział szczęśliwie Mike na co zaczęłam skakać i piszczeć ze szczęścia.
W końcu!!!
* * *
tydzień później...
Sheila
Czym prędzej pobiegłam na górę i ubrałam się w mój czarny, skórzany kombinezon na motor, który zabieram na każde tego typu wyjścia. Włosy związałam w niechlujnego koka aby łatwo zamaskować długie włosy pod kaskiem.
Nikt prócz mojej grupy nie ma pojęcia o tym, że legendarny motocyklista, który wygrywa każdy wyścig i patrzy na przeciwników z pogardą - to po prostu drobna nastolatka, a przede wszystkim kobieta. Wszyscy nazywają mnie Black King , choć nie wiedzą kim jestem. Nie mogłabym dopuścić aby ktokolwiek, komu nie ufam, dowiedział się o tym. Startowanie kobiet w wyścigach jest surowo zabronione. Wolę nie wchodzić w jeszcze większe bagno, w którym dotychczas siedzę. Gangi i organizacje zajmujące się stworzeniem wyścigu nie są bezpieczni. Nie wiem, co się stało, że musiałam tymczasowo zamieszkać tutaj, ale mam nadzieję, iż nie ma to z tym nic wspólnego.
Zmyłam całkowicie makijaż, zabrałam kask i poszłam na dół po Mike'a.
Chłopcy pojechali już na "imprezę". Konkretnie na myśli mam nielegalne wyścigi na obrzeżach miasta. Moja grupa z Los Angeles przyleciała w tym celu do Kalifornii. Spojrzałam z pod kasku na grupkę bardzo chudych i niskich mężczyzn. Prychnęłam pod nosem na samą myśl, że ci debile mogą się ścigać.
Pierwsze co dało się zauważyć w otoczeniu to ogrom wypasionych, sportowych aut i motorów. W tle napakowani, wytatuowani mężczyźni, którzy spoglądali groźnie w oczy każdego kto się tam pojawił. Wokół nich kręciły się gromadki dziewczyn chichoczących na wszystkie strony, ubrane w skąpe stroje.
Z zamyślenia wyrwał mnie wychodzący z auta Mike. Podszedł do mnie lekko szturchając mnie ramieniem.
- Iść cię zapisać tak jak zawsze? - zapytał półszeptem.
- Tak... Ja się trochę porozglądam. - powiedziałam marszcząc czoło, ale nie było tego widać przez kask, który w przeciwieństwie do wszystkich musiałam nosić ze względu na moją płeć.
- Okej. Widzimy się zaraz.
- Spoko. - odpowiedziałam próbując się rozluźnić.
Ponownie wsiadłam na motor aby się odstresować i poczekać na Mike'a.
Zack
Gdy z chłopakami pojechaliśmy na miejsce poinformowałem ich, że idę się zapisać. Okazało się, że ścigam się ja i Max.
Na szczęście Ash powiedział Sheily, że całe bractwo idzie na imprezę. Całe szczęście. Ona nie powinna pakować się w takie bagno. Wracając z wyścigu pójdziemy się napić, dlatego nie powinna niczego podejrzewać, jak wrócimy pijani.
Podszedłem do Luckas'a szturchając go ramieniem - to mój dobry znajomy oraz prowadzący. Przywitałem się z nim kiwnięciem głowy i lekkim uśmiechem.
Staliśmy tak obserwując przygotowania do wyścigu. Odwróciłem się nieznacznie lustrując inne osoby. Po zapisaniu mnie i moich kolegów odszedłem kilka kroków od znajomego i kręciłem się nieznacznie z nudów. Słysząc podchodzącą osobę odwróciłem głowę w bok i osłupiałem. Zauważyłem dobrze znaną mi twarz i wyswobadzając jakikolwiek ruch podszedłem i krzyknąłem do niego ze szczęścia oraz zdziwienia: