Rozdział 51 Hasło laptopa

173 34 8
                                    


Raimei leżała na łóżku studiując laptopa znalezionego u Foster. Mutsuko zdobyła ostatni oręż z ich grupy, więc musi liczyć na wskazówki z tego grata. Usłyszała jak drzwi powoli zaczynały się uchylać przez które wyjrzał Mahiru uśmiechając się do niej lekko, co dziewczyna odwzajemniła. Od ataku na szkołę minął tydzień i nastolatki mieli dłuższe wolne. Najgorsze, że nikt nie potrafił wyjaśnić co się wydarzyło i dlaczego szkoła została tak zmasakrowana. Zaraz za nastolatkiem zawisł niebieskowłosy trzymając w dłoni paczkę chipsów także patrząc na wampirzycę.

— Raimei chodź dzisiaj ważny dzień! — Odłożyła przedmiot na szafkę nocną obok i zadowolona zeszła z łóżka podbiegając do dwójki chłopców. Pierwszy dzień wiosny były dość ważnym dniem dla wszystkich ludzi, ale Shirota zdecydował by ten dzień spędzili tylko we trójkę. Ostatni atak Daisaki uświadomił mu jak mało brakowało by stracił Servampy, które pojawiły się w jego domu jak grom z jasnego nieba. Ale bez nich jak bez muzyki. Czasami denerwuje, ale bez niej nie da się żyć. Patrzył na zadowoloną wampirzycę oglądającą wszystkie wystawy po drodze zachwycającą się każdą wystawą. Odwróciła głowę do chłopców podskakując z ekscytacji i brązowowłosy podrapał się zakłopotany po głowie za to Sleepy Ash pokręcił zniesmaczony głową. Czemu nie mogą tego dnia spędzić w swoich pięknych czterech ścianach?

Niebieskowłosa stanęła pomiędzy dwójką uwieszając się na nich. Na początku nie widziało jej mieszkanie z dwójką facetów zwłaszcza, kiedy wcześniej dzieliła ją pomiędzy samymi kobietami. Ale teraz widząc śmiejącego się Mahiru, który niósł lody czy niebieskowłosego próbującego odgonić od siebie ptaki niczego nie żałowała. W pewnej chwili spojrzenie Kuro skrzyżowało się z nią i czując jak robi się odrobinę czerwona przez ostatnią rozmowę z Pychami odwróciła głowę w inną stronę.

— Słuchajcie.. dzisiaj otwierają ten nowy dom handlowy niedaleko dworca — Nastolatek przeglądał gazetę dalej jedząc swój lód. Czekał na dzień od roku by porozmawiać z Suzuhne, ale widać nie dane mu było spędzić z nią tego dnia.

— Centrum handlowe? — Sleepy Ash podszedł do swojego Pana wyglądając mu przez ramię na gazetę by też zobaczyć ten wielki tłusty druk. Kto normalny otwiera sklep w takim dniu?

Osaka popatrzyła na nich z boku przechylając zabawnie głowę. Po co oni kazali im ze sobą iść? Przecież we dwójkę też by się dobrze bawili. Nie żeby coś do tego miała, ale po ostatnich żartów Elise i Hugh'a bała się czy czasem jej Pan nie został wciągnięty w tą dziwną nagonkę.

— Ja na twoim miejscu bym wiała, gdzie pieprz rośnie. Szykuje się prawdziwy Armagedon. — Popatrzyła w bok widząc ubawioną pacynkę, która uderzała lekko w zamarzniętą jeszcze wodę. Pomrugała parę razy i spojrzała znowu na zapatrzonych chłopców w gazetę — daj spokój tej dwójce. Jeden mały wypadzik. Jedno słowo, a wyrżniesz wszystko w pień.

Niebieskowłosa wciągnęła nerwowo powietrze i zirytowana popatrzyła na swoje odbicie, które stało już na lekko zamrożonej tafli. Nie była rzeczywista, więc jakim sposobem miała zarwać lód. Nagle pacynka zniknęła pod wodą przybierając jej cień i tylko dwa czerwone ślepia hipnotyzowały by dziewczyna nachyliła się bardziej w tamtą stronę.

— Tylko pozwól mi zyskać kontrolę.

Naprawdę ktoś potrafi być tak upierdliwy? Powoli zaczęło ją to przerażać. Odkąd Stevens straciła oręż miała wrażenie, że postać pojawiała się częściej.

— Wynoś się... i zostaw mnie w spokoju.

— Raimei wszystko dobrze? — Usłyszała chichot i pokręciła parę razy głową jakby chciała pozbyć się tego nieprzyjemnego dźwięku raniącego jej uszy. Poczuła dłoń na ramieniu i szybko odwróciła głowę do tyłu widząc niepewną minę wampira.

Strażnicy ServampOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz