Rozdział 7

667 47 11
                                    

Przeciągnęłam się ociężale, po czym powoli postawiłam stopę na zimnej podłodze. Przeszłam kilka kroków w stronę okna. Odsłoniłam zasłony, by wpuścić trochę wiosennego światła do pokoju. Przysiadłam na parapecie otwierając szeroko okno. Skierowałam twarz w stronę ciepłych promieni słonecznych, które delikatnie muskały moją cerę. Spędziłam w takiej pozycji dłuższą chwile. Wtem usłyszałam dźwięk mojego telefonu.

- Mama? - zapytałam lekko zdziwiona.

- Tak, dzwonię zapytać się czy wpadłabyś do swoich rodziców na obiad.

- O tak! Z wielką chęcią. Nina i Ambar gdzieś wychodzą, a wiesz jak ja bardzo nie lubię gotować. - zaśmiałam się do telefonu. - Widzimy się o czternastej. - dodałam.

- Do zobaczenia. - odpowiedziała mama.

Odłożyłam telefon na półkę i poszłam się przebrać.

Narracja trzecioosobowa,  2 i pół godziny później

Dziewczyna szybkim krokiem zmierzała w stronę przystanku. Ostatnie kilka metrów przebiegła, by zdążyć na odjeżdżający autobus. Już po chwili stała we wnętrzu zatłoczonego pojazdu. Przeszła kawałek rozglądając się za wolnym miejscem. W końcu usiadła obok starszej pani. Czekała ją godzina jazdy.

- Ile masz lat, słonko? - zapytała po kilku minutach niezręcznego milczenia starsza kobieta.

- Prawie 21. - odpowiedziała zgodnie z prawdą.

- Eh... - westchnęła. - Jesteś jeszcze taka młoda, masz jeszcze tyle czasu...

- Tyle czasu, na co?

- Wiesz kiedyś przychodzi takie uczucie... Zupełnie inne niż wszystkie. Nie dopuszczamy do siebie myśli, że kogoś kochamy, albo że ktoś kocha nas. Myślimy, ze jesteśmy niezależni, że nie potrzebujemy osoby, która będzie się o nas troszczyła... Kiedy uświadamiamy sobie co czujemy często jest już za późno... Potem bardzo żałujemy, że olśnienie nie przyszło wcześniej. Miłość to dar, który trzeba wykorzystać, bo życie nie daje drugiej szansy... O to mój przystanek! Pamiętaj, na świecie zawsze jest ktoś kto darzy cię uczuciem. - mówiła  ogromną powagą. - Do zobaczenia, Luna! - dodała wysiadając.

- Chwila skąd pani zna moje imię? - niestety drzwi zamknęły się, kobieta nie usłyszała pytania.

***

Pisałam sobie ten rozdział. I nagle całość cofnęła mi się, a rozdział usunął... Zaczęłam pisać drugi raz, niestety stało się tak samo... Nagle patrzę i widzę, że znów pojawił mi się rozdział, który zniknął na początku... Wiem informatyczką to ja nie będę... xD

Ten rozdział ma ponad 300 słów!!!  :D     I według mnie jest fajny   :D    #skromność




La amistad es fuerte, pero el amor perdura mas - Lutteo [zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz