-Jestem Filip Oberman.- przedstawił się , a ja zamknęłam drzwi za Erykiem. Poprosiłam gestem ręki by przeszli do salonu , ale mój przyjaciel zatrzymał mnie w trakcie drogi i spojrzał surowo.
-Jedziemy do ciebie. Nie możesz wdychać tego smrodu..
-Nic mi nie będzie, ale chętnie się stąd wyrwę.- oznajmiłam i sięgnęłam po trampki. Dziadek z babcią siedzieli w kuchni i przeglądali terakoty. Zosia kończyła malować pokój gościnny , więc raczej nikt nie powinien zauważyć , że zniknę. Marta zajmie się Filipem i wszyscy będą szczęśliwi.
-Wyjdziesz?- zdziwił się Filip i zmierzył Eryka wzrokiem. Prychnęłam i wzięłam pod ręke przyjaciela.
-O, tak. Nie lubię jak ktoś mnie oszukuje , wiesz?- zagadnęłam i nawiązałam do intrygi dziadka.
-Chodźmy zatem. Klaus musi zobaczyć , że jesteś cała. - oznajmił z przekąsem , a ja przypomniałam sobie o ładowarce w swoim pokoju.
-Klaus? A co on ma do tego?- spytał obojętnie , ale z wyraźną ciekawością brunet i sprawdził coś na telefonie.
-A to istotne?- rzuciłam sucho i poszłam po ładowarkę. Gdy wróciłam Filip i Marta doradzali dziadkom. Podeszłam do nich i uśmiechnęłam się.
-O , Zuza. A gdzie się wybierasz?- westchnęła babcia i zirytowała się.
-Wychodzę z Erykiem na badania. - odpowiedziałam i zabrałam torebkę z blatu. Filip pomknął do mnie wzrokiem , jakby pytając "czy jeszcze się zobaczymy?" , a ja mimowolnie skinęłam głową. Ewidentnie mu ulżyło , bo czule się uśmiechnął. Zaraz po tym wyszłam pod ramie z pielęgniarzem i pojechaliśmy do mojego nowego mieszkania, z którego będę miała blisko na uniwerek. Tak , wracam na studia. Chyba , jeszcze żadna decyzja nie zapadła , więc musiałam poszukać jakiegoś lokum na wszelki wypadek.
*
Przez kilka ostatnich dni przyzwyczaiłam się i pogodziłam z tym , że Filip znowu jest w moim życiu. Nie chciałam stwarzać sobie wrogów , więc zaakceptowałam wszystko. Czasami były między nami napięte momenty , a nawet takie , w których odczuwaliśmy niemałe pożądanie. Sama nie wiem dlaczego tak się działo , ale było to przyjemne. Przez te pół roku nie związałam się z nikim , bo nadal jestem "grubaską" , mimo że moja nadwyżka wynosi 14 kg.
Któregoś ranka zadzwonił do mnie Filip , chociaż nie wiem skąd miał mój numer.
-Cześć , możemy się spotkać?- zapytał zdenerwowany , a ten jego głos oznaczał podłamanie. Musiałam coś zdziałać , mimo że chciałam się odseparować. Dominika poradziła mi , żebym nie wpuszczała go do naszego nowego mieszkania , bo skończy się to jakimś dzikim seksikiem. Ha! Jasne.
-Tak. Oczywiście. Podeślę ci mój nowy adres sms'em.- oznajmiłam , by pokazać kuzynce , że się myliła.
-Czekam.
-Ja też.- odpowiedziałam i tak zrobiłam. Po kilku minutach usłyszałam dzwonek do drzwi. Nałożyłam kapcie i ruszyłam , by otworzyć. Zaraz po tym jak ujrzałam go przemokniętego , kazałam iść mu się wykąpać. Nie chciałam by zachorował , na szczęście posłuchał. Chociaż dziwne , że w lecie pada , nawet często.
*
-To co się stało?- zapytałam zalewając herbatę. Gdy się odwróciłam prawie upuściłam kubki , bo stał przede mną Filip jedynie z ręcznikiem na biodrach. – Zaraz przyniosę ci jakąś koszulkę.
-Masz męskie?- zdziwił się i potarł po brodzie , gdzie widniał lekki , zaniedbany zarost.
-A mam.- uśmiechnęłam się figlarnie , a on się spiął. Nie będę dodawać , że należą one do Igora , no bo po co.
-Nie musisz.
-Zmarzniesz kretynie.- rzuciłam w niego zmięta czarną koszulką i wpatrywałam się w jego ciało.
-hehe.. Już się napatrzyłaś?- zagadnął i z szelmowskim uśmiechem zlustrował mnie wzorkiem.
-Przestań. Nie przyjechałeś po to by mnie ...
-zawstydzać? Masz rację. Przyjechałem bo nie mogłem wytrzymać. –dotknął moich włosów i policzka.
-W sensie?- zapytałam wymijająco , bo był bardzo bardzo blisko. A może Dominika miała rację? E , nie to głupoty.
-Chciałem być w odpowiednim miejscu i..-Mów.
*Filip*
-Marta jest w ciąży.- szepnąłem i udawałem szczęśliwego.
-Boże!- zakryła usta dłonią i mnie przytuliła, tak mocno , że poczułem , że to właśnie ona powinna być matką mojego dziecka , a nie jej odrobine nieznośna i zbyt pewna siebie kuzynka.
CZYTASZ
(Nie)widzialna I, II
JugendliteraturZmagam się z wieloma przeciwnościami losu. W większości nie daje rady i cudem uchodze z zyciem. Mam nadzieję na nowy start , za każdym razem ,a jest ich coraz mniej. Mam na imię Zuzanna i liczę sobie już 20 lat. Jestem brunetką o kręconych , średni...