4

294 17 0
                                    

*Zuza*

Siedzieliśmy w przyjemnej ciszy i oglądaliśmy "The 100" , aż jego telefon zadzwonił. Po minie stwierdziłam , że to pewnie Marta. Porozmawialiśmy sobie i chłopak postara się dbać o swoją nową rodzinę.

-Wrócę jutro , obiecuję.- skwitował i się rozłączył. Spojrzeliśmy na siebie w tym samym czasie , wydało mi się to bardzo intymne. Tuż po telefonie jego "żony" , siedział ze mną i wpatrywaliśmy się w siebie z szaleńczym zapałem.  Nie potrafiłam tego wyjaśnić , ale czułam , że juz dawno temu powinniśmy się do siebie zbliżyć. Chociaż wydaje się to dość absurdalne po tym jak ja traktowałam każdego.

-I co?- spytałam przez ramię i zerknęłam na godzinę w telefonie. - 22:14 Miała prawo zadzwonić.

-Ta , ta wiem. Ale jakoś nie chcę z nią sie jeszcze widzieć. Nie mogę znieść myśli , że będę miał dziecko.

-Dasz sobie radę. Pomożemy wam.- dodałam , a on posłał mi półuśmiech. - Jeśli chcesz..Zostań dziś na noc , bo Dominiki i tak nie będzie. Położysz się w moim pokoju , a ja w jej.

-Nie mogę tyle od ciebie wymagać.  Po tym wszystkim..

-Sh! Zgódź się , a jutro będę dla ciebie taka niemiła , jak zwykle. - rzuciłam pośpiesznie i zauważyłam jak jego kąciki ust garnęły sie ku górze , ale je powstrzymywał.

-Dobrze. W takim razie , dobranoc. - powiedział i zniknął w moim pokoju.  Tymczasem ja wykręciłam numer do starego znajomego.

*

Z rana szykowałam się już na spotkanie z Piotrkiem. Byłym Marty i byłym narzeczonym , tak jakby. Spotkaliśmy się w jednej z jego ulubionych kawiarni.

-Cześć. Co jest?- spytał z uśmiechem i mnie szybko przytulił.

-Cześć. Chodzi o Martę... Ona jest w ciąży.- wypaliłam od razu , bez namysłu.

-Co? Jak to?!

-No tak to. Ale mówiłeś mi , że ona nie może zajść w ciążę. Czy jest możliwość , żeby kłamała?

-A ma kogoś?

-Interesuje cie to?

-Zwykłe pytanie. Może chce przy sobie zatrzymać chłopaka i mu wmawia , a później poroni i zgoni na..

-Na mnie.- dopowiedziałam , a on zrobił zdziwioną minę.

-Masz może jej wyniki badań w tych pudłach?

-Tak. Załatwię ci je.

-Proszę. Zapłacę , jeśli trzeba.

-Chodzi o tego twojego sąsiada? Wy jeszcze ..no wiesz?

-On nie wie jak się zachować , a ja nie chcę , by..

-Byli razem?

-Nie wiem , to skomplikowane.Dopiero wróciłam. I wiesz.. to nie dziwne , że minęło juz tyle czasu , a ty nadal masz jej rzeczy?

-Wcale nie. Już wiesz czego chcesz. I nie chcę za to zapłaty. Przysługa.A co do Marty to czekam , aż zabierze te klamoty. Jeśli nie zrobi tego do przyszłego tygodnia sprzedam , wyrzucę. Wiesz , że byłem ostatnie 5 miesięcy za granicą , myślałem , że je zabrała.

-Daj znać jak się czegoś dowiesz.

-Oczywiście mała. - przytaknął i dalej rozmowa potoczyła się sama , trwała mniej więcej z dwie godzin. Musieliśmy nadrobić stracony czas.

(Nie)widzialna I, IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz