Calum.
Dowson pędził przez miasto jak szalony. Trzymałem go mocno, bo miałem wrażenie, że przy następnym zakręcie spadnę. Kiedy nagle się zatrzymał, wpadłem na niego całym ciężarem ciała.
-Już na mnie lecisz?-Dowson zaśmiał się i wyłączył silnik. Zszedłem z maszyny, rozglądając się dookoła. Byliśmy w jakimś doku. Przy drewnianym molo przycumowane było kilka motorówek i małych łodzi.
-Gdzie jesteśmy?
Dowson wskazał ręką na małą barkę, pomalowaną na niebiesko.
-Tu mieszkam-objął mnie ramieniem- Zapraszam.
Niepewnie ruszyłem za nim. Otworzył mi drzwi i delikatnie popchnął mnie do środka. Pomieszczenie było małe. W rogu stało nieposłane łóżko, przy nim mały stolik z lampką. Po drugiej stronie zobaczyłem szafę i drzwi zapewne prowadzące łazienki. W głębi była prowizoryczna kuchnia z turystyczną lodówką.
-Usiądziesz?-zapytał i podszedł do lodówki, z której wyciągnął dwie butelki. Podał jedną mnie i sam położył się na łóżku. Ja dalej stałem przy drzwiach. Co ja właściwie tu robiłem?
-Chyba nie powinienem tutaj być-powiedziałem cicho. Dowson usiadł na łóżku.
-Chyba się mnie nie boisz?-posłał mi znaczące spojrzenie-Nie zrobię ci krzywdy Calum.
-Po co mnie tu w ogóle zaprosiłeś?
-Mówiłem ci już. Widzę, że potrzebujesz się wygadać. Więc opowiadaj. Co się stało między tobą a Ashtonem?
Sam nie wiedziałem dlaczego, ale usiadłem obok niego i opowiedziałem mu o wszystkim. Mogłem pogadać o tym co mnie gryzie z Michaelem albo Lukiem, ale nie chciałem. Może liczyłem, że Dowson będzie obiektywny, bo przecież nas nie znał. Kiedy skończyłem swój monolog do oczu znów napłynęły mi łzy. Dowson położył mi rękę na ramieniu.
-Chcesz wiedzieć co myślę?-zapytał.
-Tak.
-Powinienieś kopnąć go w dupę. Ashton ewidentnie się tobą bawi.
Spojrzałem na niego.
-Serio?
-Tak mi się wydaje-opadł na poduszki i założył ręce za głowę- Bzyka ciebie i tą całą, jak jej tam, Kelly? Dwie pieczenie na jednym ogniu.
Przyłożyłem dłonie do skroni, opierając łokcie na kolanach. Teraz byłem w jeszcze większym dołku niż wcześniej. Znów poczułem dłoń Dowsona na ramieniu.
-Zasługujesz na więcej Calum. Zasługujesz na kogoś, kto poświęci ci się w pełni. Skoro nie ufasz Ashtonowi, to nie ma sensu.
-Kocham go.
-A on kocha ciebie?
-Tak twierdzi...
-Udowadnia ci to?
Spojrzałem na drzwi. Co takiego zrobił Ashton, żeby udowodnić mi to, że mnie kocha? Do tej pory nie zrobił nic.
-Żal mi cię Calum. Zakochałeś się w takim palancie,a mógłbyś być z kimś, kto potrafiłby cię docenić.
Jego dłoń przesunęła się po moich plecach i objął mnie w pasie. Spiąłem się.
-Dowson...
-Co jest Calum?-odgarnął mi włosy z czoła-Chyba zauważyłeś, że mi się podobasz? Nie będę cię do niczego zmuszać. Przemyśl to. Mógłbyś być szczęśliwy. Ja mógłbym to sprawić.
CZYTASZ
If You Don't Know Let Me Go|| Cashton
FanfictionPokaż mi co czujesz...bo w słowa już nie wierzę... Zawiera treści dla dorosłych i przekleństwa.