With someone like you I don't need no more...

119 17 1
                                    

Notka ode mnie: Czy te oczy mogą kłamać?👆☝👆☝😙

Ashton.

Nie poszedłem na trening. Widok Caluma na szkolnym korytarzu i jego smutne spojrzenie sprawiły, że poczułem się jak totalny kutas. Kelly znów kleiła się do mnie i płakała z powodu ojca, który w szpitalu czekał na operację. Ona naprawdę była w dołku, ale kiedy zobaczyłem Cala...te jego piękne ciemne oczy, pełne cierpienia, które ja sam spowodowałem, miałem ochotę po prostu ją odepchnąć i pobiec za nim. Zawołałem go, ale mnie zignorował, a ja musiałem z nim porozmawiać. Poprosiłem Luke'a i Michaela, żeby namówili go na spotkanie po treningu w knajpie, którą niedawno otwarto. Pojechałem tam i zarezerwowałem stolik, dla mnie i Caluma. Chłopacy mieli go tam dostarczyć i nas zostawić.

Siedziałem przy stoliku i nerwowo zaciskałem dłoń na czerwonej róży, którą dla niego kupiłem. Wiem, że to było głupie, ale miałem nadzieję, że ten mały gest z mojej strony sprawi, że Calum będzie chciał mnie wysłuchać. Zobaczyłem samochód Luke'a na parkingu i poczułem dreszcz zdenerwowania, kiedy wysiedli z niego tylko on i Michael. Weszli do środka z nietęgimi minami.

-Gdzie Calum?-zapytałem wstając- Mieliście go tu przywieźć.

-Nie chciał z nami jechać-powiedział Michael.

-Kurwa-jęknąłem przeczesując palcami włosy- Dałem wam proste zadanie, a wy jak zwykle spieprzyliście.

-Nie wyżywaj się na nas-Luke zgromił mnie spojrzeniem- Mieliśmy go związać, zakneblować i tu przywlec?

Czemu nie-pomyślałem.

-Pojadę do niego-złapałem swój plecak, ale Michael zatrzymał mnie.

-Chyba powinieneś o czymś wiedzieć-powiedział cicho.

Chodziłem nerwowo po swoim pokoju, przetrawiając informację, którą przekazał mi Michael. Calum poznał jakiegoś faceta. To było dla mnie jak cios w brzuch. Calum kogoś poznał. Nie. To nie mogło być prawdą. Michael nie wiedział co dokładnie łączyło Cala z tym kimś, ale moja wyobraźnia nie miała litości. On na pewno jest dla niego lepszy. Na pewno mówi mu to co Calum chce usłyszeć. Teraz pewnie siedzą gdzieś razem. Całują się,albo...Nie. Nie chcę nawet o tym myśleć. Calum nie jest taki. Nie zdradziłby mnie. Przecież on mnie kocha. Zależy mu na mnie, nie zdradziłby mnie.

Usiadłem na łóżku i wyciągnąłem spod poduszki zdjęcie oprawione w srebrną ramkę, na którym byliśmy z Calumem. Siedział mi na plecach i całował mnie w policzek. Uśmiechałem się do aparatu, bo co innego mogłem zrobić w sytuacji, w której idealny chłopak mnie całował? Calum był moim ideałem. Kochałem go bardziej niż kogokolwiek, przy kimś taki jak on, nie potrzebowałem niczego więcej. A teraz go traciłem, przez własną głupotę. Schowałem zdjęcie z powrotem pod poduszkę i wybiegłem z domu.

Zapukałem do drzwi domu Caluma. Otworzyła mi jego mama.

-Dzień dobry-powiedziałem-Zastałem Caluma?

-Nie ma go jeszcze.

-Nie wie pani, o której wróci?

-Niestety, ale cieszę się, że cię widzę. Wejdziesz? Chciałabym z tobą porozmawiać.

Usiadłem w kuchni, przy stole. Mama Caluma nalała herbaty. Podała mi parujący kubek i usiadła obok mnie.

-Co się dzieje z Calumem?-zapytała- Byłeś z nim wczoraj?

-Nie proszę pani. Widziałem go tylko w szkole.

-Czy Calum ma jakieś problemy w szkole? Ktoś go gnębi?

-Nie! Dlaczego pani tak myśli?

-W poprzedniej szkole kilku chłopaków go prześladowało. Nie wiem czy Calum ci o tym mówił, ale kiedyś mieszkał z nami Ben-spojrzała na mnie pytająco.

-Opowiadał mi o Benie.

-Ben jest homoseksualistą-upiła łyk- Mój mąż wyrzucił go z domu,ale Ben nie był typem chłopaka, który kryje się z tym jaki jest. Kilku chłopaków ze starej szkoły Caluma, widziało Bena z jego chłopakiem i od tego czasu uwzięli się na mojego syna. Dlatego go przenieśliśmy.

Wbiłem wzrok w blat stołu. Calum nie mówił, że był gnębiony. Dlaczego mi o tym nie powiedział?

-Calum kryje się z tym o wiele lepiej niż Ben.

Spojrzałem na nią przerażony. Wiedziała o tym, że Calum jest gejem?

-To pani wie?-jęknąłem zdziwiony.

-Calum jest moim dzieckiem-uśmiechnęła się słabo- Może on sądzi, że jest inaczej, ale ja znam mojego syna. Wiem już od dawna, ale nie chciałam na niego naciskać. Widziałam, że sobie z tym nie radzi. Do dnia, kiedy poznał ciebie Ashton.

Poczułem, że się czerwienię. Mama Cala złapała mnie za rękę.

-Nie ma pani o to do niego pretensji? Chyba nie jesteście zbyt tolerancyjni.

-Nie jestem zachwycona faktem, że mój syn łamie prawo boskie, ale kocham Caluma i chcę, żeby był szczęśliwy. Jeśli do tego potrzebny jest mu mężczyzna u boku...

-My naprawdę się kochamy-przerwałem jej- Ja naprawdę kocham Caluma.

Ścisnęła moją rękę i uśmiechnęła się.

-Ale teraz chyba się pokłóciliście?

-Tak. Dlatego przyszedłem.Muszę z nim porozmawiać, a nie odbiera ode mnie telefonu.

-Wczoraj wrócił bardzo późno i śmierdział papierosami. Martwię się o niego Ashton. Proszę cię, przemów mu do rozsądku.

-Zrobię wszystko co będzie trzeba.

Wyszedłem z domu Caluma i napisałem do niego sms.

Od Ashton: Calum. Musimy porozmawiać. Zależy mi na tobie. Kocham cię. Daj mi jeszcze jedną szansę.

Ku mojejmu zdziwieniu, po chwili dostałem odpowiedź.

Od Hoodie: Pokaż mi co czujesz, bo w słowa już nie wierzę.

Z teściową trzeba dobrze żyć. Wygląda na to, że Ashton potrafi oczarować każdego. Czy Calum w końcu zgodzi się go wysłuchać i będą żyli długo i szczęśliwie? Przekonacie się w następnych rozdziałach. Powoli zbliżamy się do końca. Przewiduję jakieś 5-6 rozdziałów i kończymy. Komentujcie, zostawiajcie gwiazdki i sugestie, będę Wam za to bardzo wdzięczna.

With all my love. Aleksa.

If You Don't Know Let Me Go|| CashtonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz