How could you be fine...

133 16 2
                                    


Ashton.

Leżałem w swoim pokoju i przeglądałem w telefonie zdjęcia Caluma i moje. Nie potrafiłem nie uśmiechnąć się na widok jego dołeczków w policzkach i głupich min, które robił. Kilka łez spłynęło po mojej twarzy, ale szybko je starłem. Zastanawiałem się, gdzie teraz jest Calum i co robi? Cichy głos z tyłu głowy mówił, że na pewno jest z Dowsonem. Jak mogłem do tego dopuścić? Wiedziałem, że Calum jest wrażliwy, a mimo to raniłem go na każdym kroku. Z drugiej strony, zachowywał się jak małe dziecko, bo nie dał sobie niczego wytłumaczyć, tylko od razu urządził histerię. Ale chyba kochałem w nim właśnie to, że nie ukrywał swoich uczuć. Był taki delikatny i niewinny. Był jednym z tych chłopaków, którymi trzeba się opiekować, bo są krusi jak porcelana. Nie dziwiłem się temu.

Kiedy jego mama powiedziała mi o tym, że Calum był gnębiony w starej szkole za to, że jego kuzyn się ujawnił, poczułem się jeszcze gorzej. Nienawidziłem każdego, kto sprawiał, że Calum czuł się źle. Nienawidziłem także siebie, bo przecież sam to robiłem.

Calum napisał, że mam pokazać mu co czuję, bo nie wierzy w moje słowa. To było jak policzek. Może nie ględziłem bez przerwy o tym, że go kocham, ale sądziłem, że wierzy w to jak bardzo mi na nim zależy. Jak mam mu udowodnić uczucia? Przecież nie stanę na środku korytarza szkolnego i nie zacznę krzyczeć, że jestem w nim cholernie zakochany. Albo nie okleję jego szafki naszymi zdjęciami i serduszkami. Nie mogę nawet wziąć go za rękę i pocałować, bo przecież Calum powiedział wyraźnie, że nie chce się ujawniać, a ja to szanowałem.

Mój telefon wydał z siebie dźwięk, który informował mnie, że dostałem nową wiadomość. W nadziei, że to właśnie Calum jest jest adresatem, szybko odblokowałem urządzenie i dotknąłem migającą kopertę na wyświetlaczu. Nie myliłem się, ale to co zobaczyłem... Calum leżał z jakimś facetem na łóżku. Nie wiem czy był nagi,ale nie miał na sobie koszulki, ten drugi także. Ich usta były złączone w mokrym pocałunku. Rzuciłem telefon na ziemię i złapałem się za głowę, dysząc ciężko. To się nie działo, to nie mogło być prawdą. Calum by mnie nie zdradził...Czułem, że do oczu napłynęły mi łzy, a po chwili ryczałem jak dziecko. Moje serce rozpadło się na milion kawałków, które wiatr rozwiał  w najróżniejszych  kierunkach i nie da się go już poskładać.

Odszukałem telefon i znów spojrzałem na zdjęcie, mając nadzieję, że znajdę jakiekolwiek ślady tego, że to jakiś fotomontaż. Niestety...Calum i ten facet, zapewne Dowson...Jak Calum, mógł mi to zrobić? Nie myślałem, że ten słodki, czuły chłopak potrafi być tak wyrachowanym gnojem...Tak szybko znalazł sobie pocieszenie? Po prostu postanowił zaliczyć tego kutasa, na złość mnie, czy może się w nim zakochał? Jeśli tak...to czy to wszystko co było między nami, było tylko kłamstwem? Jeśli to co było między nami, było prawdziwe, to jak Calum, mógł tak szybko sobie z tym poradzić? ( Ale pojechałam z Amnesią :):):)).

Byłem kłębkiem nerwów. Zadzwoniłem do Luke'a i Michaela, bo musiałem z kimś pogadać. W przeciwnym razie, z pewnością coś rozwalę. Nosiło mnie jak nie wiem co. Kiedy w końcu łaskawie pojawili się w moim pokoju, rzuciłem im telefon.

-Zobaczcie co wasz święty Calum zrobił!-krzyknąłem-Zobaczcie kurwa, co mi zrobił!

Michael otworzył zdjęcie i głośno złapał powietrze. Spojrzeli na siebie.

-Jesteś pewien, że to nie fotomontaż?-zapytał Luke.

-Jakim kurwa cudem?-warknąłem- Wysłał mi zdjęcie ze swojego numeru! Jest na nim on i ten skurwiel! Boże, jak go kiedyś spotkam, zabiję go własnymi rękami!

-To twoja wina!-rzucił nagle Michael- Gdybyś się tak nie cackał z Kelly, do niczego takiego by nie doszło!

-Moja wina?-wbiłem w niego wściekłe spojrzenie.

-Mogłeś ją zostawić już dawno! Jak tylko poznałeś Caluma.

-Jej ojciec miał wypadek!

-I co z tego? Robiłeś w życiu gorsze rzeczy i spływało to po tobie, jak po kaczce.

-Nie chciałem, żeby cierpiała jeszcze bardziej!

-Zamiast tego wolałeś ranić Caluma, którego podobno kochasz?-Michael założył ręce na klatce piersiowej.

-Ja...-zacząłem, ale nie potrafiłem więcej z siebie wydusić. Michael miał rację.

-Zgadzam się-dodał Luke- Kelly na pewno zabolałoby wasze rozstanie, ale powinieneś był to zrobić.

Usiadłem na podłodze i schowałem twarz w dłoniach.

-Muszę z nim porozmawiać...muszę to wszystko naprawić.

If You Don't Know Let Me Go|| CashtonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz