Rozdział I

1 0 0
                                    

W ten deszczowy majowy wieczór w domu pastwa Smith zdarzyło się coś na co czekali bardzo długo... Pani Smith urodziła piękną, śliczną córeczkę...

-Kochanie, nareszcie nadeszła ta chwila!

-Tak ale zastanawiam się czy aby na pewno powiedzieć jej prawdę kiedy dorośnie...- wyznała ze smutkiem pani Smith.

-Będziemy o tym myśleć później. Teraz cieszmy się naszym małym skarbem.

Rozmowę małżonków przerwało pukanie do ich pokoju. Drewniane drzwi otworzyły się powoli. Z rozjaśnionego, długiego korytarza dobiegło światło dzięki, któremu było widać cień. Bardzo jasny prawie niewidoczny cień...

- Proszę wejść- powiedział zaniepokojonym głosem pan Smith.

Jednak odpowiedziała mu cisza. Głucha, straszna cisza. Ojciec dziecka podszedł do drzwi, jednak nikogo już tam nie było. Po krótkim czasie zauważył pod swoimi stopami małą, zawiniętą paczuszkę. Otworzył ją z wielką ciekawością. W środku była mała karteczka i chusta. Pan Smith wziął kartkę w rękę i po cichu przeczytał to co było na niej napisane:

Drogi Adamie!

W związku z narodzinami twojego twojego dziecka życzę ci dużo szczęścia na twojej drodze. A to na pewno Ci się przyda... Mam nadzieję, że twoja córka wyrośnie na piękną i mądrą kobietę...

Ps Nie spuszczaj z niej oka...

Podpisano

Frank Owen

Smith był zaskoczony listem od Franka. Nie spodziewał się, że po tylu latach Owen do niego napisze... A jednak ten wyjątkowy dzień, w którym narodziło się dziecko Smith'ów nie był wcale taki radosny. Adam schował list wraz z jasnoróżową chustą do swojej wielkiej komody i wrócił do rodziny.

-Kto to był.

- To tylko wiatr.

- Wiatr? Mam nadzieje, że mówisz mi prawdę. Jeśli to był..

- Ciiiii! To nie był on. On już nie powróci. Możesz być pewna. A teraz chodźmy spać... Mała pewnie rano się obudzi i wcale się nie wyśpimy.

-Dobrze, dobranoc!

- Dobranoc. Kocham Cię...

Adama przebudził hałas dochodzący z zewnątrz. Wyglądając z wielkiego balkonu dostrzegł on cień. Identyczny jak parę godzin wcześniej. Jasny, prawię niewidoczny cień.

- Przecież to nie może być.....

- Dlaczego nie śpisz? Coś się stało?

-Nie, nie co ci przyszło do głowy nic się nie dzieje spokojnie.

- Coś przede mną ukrywasz.

-Nie! Naprawdę nic nie ukrywam.

-To dlaczego stoisz w środku nocy na balkonie?

- Po prostu chcę się przewietrzyć.

- Mam nadzieję, że mówisz prawdę...

-Tak! Idź spać i nie denerwuj się już.

-Dobrze, dobranoc.

-Dobranoc...

Jednak nic nie było dobrze. Adam wiedział, że tajemnicza paczka, cień na ścianie a później ten sam cień na dworze nie zwiastują nic dobrego. A wręcz przeciwnie... Resztę nocy Adam spędził na przewracaniu się z boku na bok i rozmyślaniu o tym czy tajemniczy wieczór to przypadek czy to coś co zwiastuje bardzo zły okres w życiu jego i jego rodziny...

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Mar 03, 2017 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

MichellWhere stories live. Discover now