Rozdział I

107 7 5
                                    

- Chodź! Nie ociągaj się. Musimy trzymać się razem. - syknęłam do Fiony.
- Ehhh... Wszędzie razem. Może mi się tam nie chce iść? - rzuciła Fi.
- Sorki złotko, ale idziemy wszystkie. Nie ma rozdzielania się, wiesz o tym bardzo dobrze... - naprawdę wkurzyłam się. Fiona czasami dział mi na nerwy.
- Hrr...
- Jesteśmy - mruknęła Sky nie zwracając uwagi na naszą wymianę zdań.
Stałyśmy właśnie na moście, z którego był piękny widok na nasze miasto. Dosłownie nasze.
- No hej! - krzyknął znajomy głos.
- Spóźniłaś się - uśmiechnęłam się ironicznie.
- Wiem, wiem... - odparła dziewczyna.
-Dobra, po co chciałaś się spotkać?
- Em - postać podeszła do barierki mostu - aby wam coś pokazać.
- Czy ty jesteś normalna? Po tym co nam zrobiłaś, masz czelność spotykać się w ogóle z nami. No ale dobra.
- Suki tak mają - przewała mi Fi.
Nie ukrywam, uśmiechnęłam się pod nosem ale od razu odzyskałam swój wcześniejszy wyraz twarzy.
- Mhhhmm... Wracając - kontynuowałam, jednak w tym samym momencie dziewczyna przeskoczyła przez barierkę i była o krok od przepaści.
- Co ty robisz?! - krzyknęła Fi.
- Nie widać? Chce się zabić... albo nie... Chce przejść do lepszego życia... - brzmiało to naprawdę żałośnie.
- Ale sucho - ciszę przerwała Sky.
- Nie mogłaś wymyślić innej przemowy końcowej? Bo nie ma tego klimatu co nie? - zaśmiałam się.
I właśnie po tych słowach dziewczyna skoczyła. W tej samej chwili zobaczyłam białe, wręcz oślepiające światło i usłyszałam przerażający krzyk.
Gdy się ocknęłam, leżałam na kolanach Scar cała mokra.
- Budzi się! - zawołała Sky.
- Co się stało? Ona skoczyła? - spytałam przerażona.
- Jaka ona?

••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••
Mam nadzieje że się podobało i że coś z tego co napisałam da się zrozumieć xd Jak macie jakieś krytyki, uwagi to piszcie 😏😂

Co, jeśli...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz