11

286 17 0
                                    

Zeszłam na kolację w całkiem dobrym nastroju. Mimo że było mi przykro z powodu Filipa , to odnalazłam w sobie większą chęć do cieszenia się z tego powodu. W końcu dziecko to tylko problem. Tak , wiem moje priorytety są naprawdę zadziwiające. Tuż przed wejściem do salonu , usłyszałam rozmowę Eryka i Filipa. Nie sądziłam , że mój pielęgniarz , tak się przejmie jego zdrowiem psychicznym , że zaproponuje mu się trochę napić. Gdy tylko mnie ujrzeli , starali się ukryć butelki po wódce.

-Co robicie?- spytał najzwyczajniej w świecie , a oni po sobie spojrzeli.

-Rozmawiamy..- odpowiedział porozumiewawczo Eryk i przesunął się , by zrobić mi miejsce.

-Ta , czuję właśnie. Nie wypijcie za dużo. Ja nie prowadzę z powrotem. - oznajmiłam i poczochrałam mu włosy.

-Wróciliśmy!- krzyknęła Dominika i weszła do kuchni. - Matko, jakie były korki.

-Ważne , że dotarliście.

-Gdzie w ogóle wy byliście?- spytał Filip , a w drzwiach pojawiła się Marta. Chłopak od razu zaczął głośniej oddychać . Spojrzałam na niego , ale unikał mojego wzorku. Wstał i chciał wyjść , ale Dominika zagrodziła mu przejście.

-To odpowiedni moment , żeby pogadać.- oznajmiła i wszyscy opuściliśmy pomieszczenie. Po dwóch godzinach do drzwi zadzwonił dzwonek, poszłam otworzyć. Stała w nich Natalia , ta moja koleżanka ze szkoły.

-Cześć. Przywiozłam pizze i dostałam zaproszenie od twojego kolegi.- wyjaśniła i wprosiła się. Ze zdziwieniem ruszyłam za nią i spotkałam się  z aprobatą Dawida.W końcu odpuściłam i poszłam do swojego pokoju. Jednak nie mogłam bardzo długo zasnąć. Martwiłam się co dzieje się z Filipem kiedy musi z nią rozmawiać. W końcu usnęłam na trochę , ale obudziłam się przed wschodem słońca. Po namyśle wyszłam na zewnątrz , by zobaczyć początek nowego ranka. Nie spodziewałam się , że Filip też na to wpadnie.

-Co robisz tutaj o tej porze?- zapytałam przecierając oczy.

-Nie mogłem spać. A jak już wstałem , to pomyślałem , że zobaczę wschód słońca. Masz załóż ją. Jest zimno.- położył mi na głowę swoją ciepłą bluzę i wsadził ręce do kieszeni w spodniach.

-A t-tobie nie będzie zimno?- spanikowałam.

-Dam radę.

-Skoro tak mówisz.

-Niebo jest coraz jaśniejsze.- stwierdził.- Został jeszcze trochę czasu do..

-Właśnie.- dodałam i zobaczyliśmy jak promienie słońca pojawiają się w całej swojej okazałości z każdą dłuższą chwilą. Po wszystkim jeszcze rozmawialiśmy o wszystkim co się stało , a rano stało się coś co zraniło mnie jak nic innego. Po ubraniu się i zejściu na parter , usłyszałam kawałek rozmowy Natalii i Filipa.

*Filip*

-Ciekawi mnie jedna rzecz.- powiedziała kusząco , a mnie , aż przebiegł dreszcz obrzydzenia.

-Jaka?- zdałem się na obojętny ton.

-Jak ktoś taki jak ty... Wysportowany , mądry i w ogóle , może zadawać się z taką nieatrakcyjną kupą tłuszczu jakim jest Zuzanna. – wyjaśniła , a ja nie reagowałem , bo wtedy miałaby satysfakcję , jednak kiedy zobaczyłem łzy Zuzi , która stała do mnie bokiem , złamałem się.

-Odwołaj to.- warknąłem , ale Natalia śmiała się zadowolona z siebie.

-Ja nie zrobiłam nic złego.- niewinnie dodała i odwróciła się do mnie plecami.

-Zuza! Czekaj!- krzyknąłem , ale dziewczyna zdążyła wybiec i spakować się do samochodu.

-Dominika?! Jedź. - przywołała kuzynkę , która natychmiast spełniła jej prośbę. Stałem przed domem z założonymi na kark rękoma i nie wiedziałem co robić. Wcale tak nie jest. Ja nigdy bym nie pomyślał o niej tak źle. Margaret i Eryk patrzyli na mnie z żalem i współczuciem. W końcu mnie oświeciło i rozkazałem się wszystkim spakować.


(Nie)widzialna I, IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz