Rozdział 21

330 25 2
                                    

Ok. To zanim, to co was cieszy ój mały wywodzik. Wieeem, uwielbiacie je ^^. Otóż zdaję sobie sprawę z tego, że rzadko wstawia rozdziały. Ale ponieważ piszę z czystej przyjemności, robię to wtedy, gdy mam ochotę, więc mam nadzieję, że nie będziecie mi mieć tego bardzo za złe. No ale w nagrodę macie dzisiaj dwa rozdziały pod rząd ^^

_________________________________________________________________________________

Znów zostałam obudzona przez bliźniaczki. Na myśl o kolejnej lekcji "bycia kobietą" skrzywiłam się. Wprawienie się w robieniu sobie samej makijażu było trudne. Zapamiętanie kolejności nakładanych warstw oraz jak i czym powinno się je rozprowadzić po twarzy sprawiało mi problemy.

- Nie, nie. Najpierw musisz nałożyć to - po raz kolejny powtórzyła mi Katy. Cierpliwie dawała mi dokładne instrukcje postępowania, codziennie takie same.

- Przepraszam, ale dla mnie to jest strasznie skomplikowane - załamałam ręce, po czym przyjęłam o niej opakowanie z kosmetykiem.

- Ależ nie martw się o to - dziewczyna uśmiechnęła się. - To normalne, że nie wiesz co i jak. W końcu nigdy tego nie robiłaś. Prawda?

- Prawda. Nie czułam takiej potrzeby ani chęci. Po za tym strasznie dużo z tym zachodu.

- Zachodu trochę jest, ale czasem trzeba - uśmiechnęła się pokrzepiająco i zachęciła do działania.

Zabrałam się za robotę. Starałam się wykorzystać moje wszystkie umiejętności manualne. Zauważyłam, że w porównaniu z poprzednim razem nastąpiła pewna poprawa. Nadal jednak nie wyglądało to najlepiej. Katy zaśmiała się, widząc te próby, i pomogła we wprowadzeniu paru poprawek.

Udało nam się uporać ze wszystkim, więc zeszłam na śniadanie. Widząc znajome twarze przy stoliku, skierowałam się w ich stronę. Kiedy tylko znalazłam się przy stole, usłyszałam podniecone rozmowy. Jak zwykle była grupka, która radośnie i z ożywieniem o czymś dyskutowała. Posłuchałam przez chwilę i stwierdziłam, że nie będę się włączać do tematu. Laura była zajęta konwersacją z kimś innym, dlatego postanowiłam nie przeszkadzać jej i zajęłam się własnymi myślami.

Idąc do biura Kayta, miałam w głowie kilka pytań, które chciałam zadać. Kiedy jednak weszłam do pomieszczenia, nie dane mi było powiedzieć ani słowa. Mężczyzna jak nigdy podniósł wzrok znad pracy i swoim spokojnym głosem powiedział:

- Mam kilka informacji, które mogą cię zainteresować. Zamknij proszę za sobą drzwi - wykonałam polecenie lekko zdziwiona. – Znam już szczegóły naszego wyjazdu do Francji. Jak idą lekcje tańca? - spojrzał mi w oczy, jakby chciał wyczytać z nich odpowiedź.

- Dobrze panie. Dzisiaj będziemy ćwiczyć ostatnią część kuranta.

- Czyli kończycie powoli naukę pierwszego tańca, to dobrze. W takim razie powinniście zdążyć nauczyć się wystarczająco wiele przed wyjazdem. Cieszy mnie to. Szczegóły za chwilę omówimy. Najpierw jednak jeszcze kilka informacji. Jutro zostanie dostawione tu jeszcze jedno biurko. Będzie on przeznaczone dla ciebie do pracy.

- Nie łatwiej by było, gdybym pracowała w drugim biurze, panie? - spytałam.

- Nie - odparł zimno. - To jest moje biuro i nie mam zamiaru go tobie oddawać. Ostatnia rzecz. Jutro otrzymasz swój telefon z powrotem, a także laptopa. Tak naprawdę otrzymasz dwa. Jeden będzie w biurze, za to drugi w twoim pokoju. Oba będą miały dostęp do internetu i będziesz mogła kontaktować się z rodziną i znajomymi. Pamiętaj jednak o tym, że nie mogą wiedzieć o istnieniu wampirów. O tym gdzie jesteś i dlaczego zostali poinformowani przeze mnie - skończył, a ja siedziałam oniemiała. W głowie miałam tylko słowa, że będę mogła porozmawiać z rodzicami i znajomymi. Byłam zszokowana i szczęśliwa jednocześnie.

Przyboczna służącaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz