Perła leciała dosyć szybko. W pokoju Lloyda on leżał w łóżku a Garmadon i Morro nad nim czuwali. Był dalej nie przytomny , dodatkowo Morro oddał dla niego krew do przetoczenia by uzupełnić jej braki. Po mimo tego że ubytki krwi były zniwelowane , Lloyd nie odzyskał przytomności , a jego poparzone nogi bardzo wolno się goiły. Po około 2 godzinach lotu. Perła doleciała do budynku Borga. Morro został na jej pokładzie razem z Lloydem. W tym czasie Nya , Garmadon i Gene wybrali się do środka budynku by ratować Olver'a ( MW) . Zaczęli się rozglądać ale nic nie znaleźli. Nagle Gene usłyszał krzyk dochodzący z piwnicy. Tam też się udali. Jak tylko weszli do piwnicy , to do jednej ze ścian był przykuty Olver. Garmadon podbiegł i go uwolnił. Już mieli opuścić piwnicę gdy nagle drzwi wejściowe zostały przysypane i zablokowane kamieniami. – I co teraz ?-zapytała się Nya. – Osuńcie się – powiedział Olver i używając swojej mocy odsunął wszystkie kamienie, więc mogli wyjść z piwnicy. Jak tylko z niej wyszli to cały budynek zaczął się trząść i rozpadać. Kawałki ścian leciały prosto na nich. Nagle potężny wiatr odrzucił wszystkie kawałki ścian. Nya odwróciła głowę i ujrzała Morro. – Uratowałeś nas – powiedziała Nya. – Eh , to drobiazg , wszyscy cali ?-zapytał się Morro. – No raczej tak – powiedział Gene. Po czym wszyscy udali się na pokład złotej perły. Tam Gene znalazł kolejne pudełko związane tym razem żółtą wstążką. Lloyd był nie przytomny więc Morro je otworzył . W pudełku była ślubna obrączka Diaxy i zdjęcie na którym był Lloyd który leżał w łóżku. – Ej chwila moment , to zdjęcie było przed chwilą robione- powiedział Morro. Garmadon przypatrzył mu się i rzekł :- Tak Morro ma racje. Po czym Morro wyciągnął karteczkę , a na niej tak pisało : „Tam było coś pięknego ,teraz są tego zgliszcza , pospiesz się bo ktoś tam na twój ratunek czeka. PS. Wiem co jest z Lloydem , dlatego teraz to Garmadon ocali tę osobę- S". – Już wiem , chodzi o nasz stary klasztor , który spalili wężonowie- powiedziała Nya. – No tak i ja wiem kto tam będzie to będzie Wu – powiedział Garmadon. Nya skierowała perłę prosto na miejsce gdzie był pierwszy klasztor mistrza Wu. Morro w tym czasie poszedł do Lloyda i do jego ręki wsunął obrączkę Diaxy. Nachyli się i szepnął mu do ucha:- Nie martw się braciszku uratujemy Diaxy obiecuje. Po czym dał mu buziaka w policzek , jak to bratu i wyszedł. Nagle z oczu Lloyda poleciały łzy i zacisnął rękę do której Morro wsadził mu obrączkę należącą do Diaxy. Powoli zaczął się budzić . Morro tym czasem , poszedł na tył statku , wyciągnął zdjęcie na którym był on , jego żona Jrix i ich synek Karo . Zacisnął je w swojej ręce a z jego oczu poleciały łzy. On też się martwił o swoją żonę i synka , tak samo jak Lloyd, a akurat nadeszła noc. Księżyc był schowany za chmurami. Morro patrzył się w błękitne niebo, z jego oczu leciały łzy które jakby krople rosy spadły na podłogę......CDN.....
CZYTASZ
Lloyd's Heart Rescue
FanfictionWszyscy żyją spokojnie i szczęśliwie , ale zło nie śpi . Silver już zaplanowała Zemstę a je cel to porwać Diaxy...czy zrealizuje swój cel...