I love you million more...

149 19 7
                                    

Ten rozdział będzie do porzygania romantyczny, więc jeśli coś jecie, to lepiej to odstawcie. Ten rozdział dedykuję ala_2002. Dziękuję Ci wiesz za co. Love Ya!


Calum.

- Ashy, pośpiesz się!-jęknąłem po raz kolejny, zniecierpliwiony czekaniem, aż mój chłopak w końcu ułoży włosy.

-Chcę dobrze wyglądać!-krzyknął z łazienki.

-Ty zawsze dobrze wyglądasz!

Kiedy w końcu blondyn pojawił się w pokoju, zmierzyłem go od góry do dołu.

-Wyglądasz tak samo jak zawsze-spojrzałem na niego z politowaniem.

-Bo zawsze wyglądam dobrze-puścił do mnie oczko i wyciągnął z szafy swoją ciemnogranatową togę i biret, z żółtym sznurkiem.

-Twoja mama już jest?-zapytał.

-Na dole. Rozmawia z twoimi rodzicami.

-A ojciec?

Odwróciłem wzrok. Nie powinienem się dziwić, że ojciec nie przyjdzie na rozdanie dyplomów. Prawie się do mnie nie odzywa, odkąd dowiedział się, że jestem gejem. Wykrzyczał mi co o mnie myśli i gdyby Ashtona ze mną nie było, pewnie by mnie uderzył. Nie wyrzucił mnie z domu prawdopodobnie tylko dlatego,że mama mnie broniła. Byłem jej wdzięczny, że pomimo tego, iż nie pochwala mojego wyboru, jest przy mnie. Jednak ojciec na każdym kroku mierzył mnie pełnym pogardy spojrzeniem. To mnie bolało, ale nie mogłem pozwolić, żeby mnie stłamsił. Ashton sprawił, że poznałem swoją wartość i odkryłem w sobie siłę, żeby być sobą. Zmienił moje życie i nie wiem, czy kiedykolwiek będę w stanie mu się za to odwdzięczyć.

W szkole zdania na nasz temat były podzielone. Jedni wpierali nas i cieszyli się naszym szczęściem, inni z nas kpili i szydzili. Tych drugich jednak szybko ubywało, bo wiele osób bało się Ashtona, który mimo wszystko wzbudzał szacunek i może trochę strach. Szybko przestaliśmy być tematem plotek. Jedynie dziewczyny nie mogły przeżyć faktu, że Ashton mimo, że nie jest z Kelly, był dla nich nieosiągalny. Kilka z nich próbowało się do niego przystawiać. Na próżno.

-Nie przejmuj się-Ashton dotknął mojej twarzy- Wieczorem idziemy na imprezę. Należy nam się!

-Jasne, ale kto do cholery wymyślił karaoke?

-Ja-odpowiedział udając urażonego- To świetna zabawa.

-Chcesz tylko popisywać się tym, jak potrafisz śpiewać. Wszystkie laski się wtedy na ciebie patrzą!

-A myślisz, że dlaczego to robię?-zaśmiał się. Pociągnąłem go za rękę tak, że wylądował na mnie.

-Ja dziś dominuję-szepnąłem, patrząc mu w oczy.

-Nie ma mowy! Robiłeś to trzy razy z rzędu. Zaczyna mnie boleć tyłek! Dzisiaj moja kolej.

-Więc ci nie dam!-wystawiłem język. Ashton mnie pocałował i wsunął dłoń w moje włosy.

-Nie oprzesz mi się. Jeszcze będziesz mnie prosił, żebym cię wziął. Zawsze prosisz-pogłębił pocałunek i złapał mnie za krocze. Poddałem się kiedy obsypywał pocałunkami moją szyję. Odwróciłem głowę i spojrzałem na zdjęcie na stoliku nocnym. Ashton zrobił je w samolocie, kiedy pierwszy raz wspólnie lecieliśmy na weekend do Aspen. Czyli jakiś tydzień po naszym ujawnieniu. Rodzice Ashtona zaskakująco dobrze przyjęli informacje o tym, że jesteśmy parą i bardzo często zabierali nas ze sobą. To były cudowne weekendy. Ashton, ja, ośnieżone stoki, wyłuzdany seks w sypialni z kominkiem. Na samo wspomnienie robiło mi się gorąco.

If You Don't Know Let Me Go|| CashtonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz