Rozdział 56

203 32 8
                                    

Byłem całkiem wypoczęty. Nie pamiętałem by tej nocy śniło mi się cośkolwiek. To chyba dobrze... Albo i nie... Nie przejmowałem się tym jednak. Wstałem, zaścieliłem łóżko i poszedłem się umyć. Pod prysznicem spędziłem prawie godzinę. Lubie uczucie gdy ciepła woda obmywa moje ciało. Uspokaja mnie to i sprawia przyjemność bo o niczym wtedy nie myślę. Wytarłem się do sucha i ubrałem w swój klasyczny strój składający się z czarnej koszulki, czarnych szortów do kolan oraz czarnych trampek. Postanowiłem zrezygnować z glanów ze względu na upały. Gdy wyszedłem z domku słońce przyjemnie musnęło odkryte kawałki mojej skóry. Ostatnio nabrałem żywszego koloru ponieważ nie siedzę ciągle zamknięty w pomieszczeniu i moja karnacja wróciła do swojej pierwotnej barwy. Skryłem się w cieniu najbliższego drzewa, bo ciepło zaczęło mnie parzyć w głowę. Usiadłem opierając się o pień. Było coś około 7 rano więc nie kręciło się tu zbyt wielu obozowiczów co przyjąłem z ulgą. Mogłem w spokoju zatracić się w swoich myślach. A raczej mógłbym gdyby nie drobna, piegowata blondynka, która postanowiła bezczelnie wyrwać mnie z zamyślenia.

-Ty jesteś Nico di Angelo?- zapytała nieśmiało. Spiorunowałem ją wzrokiem orzez co się zarumieniła.

-No- mruknąłem i na powrót zamknąłem oczy.- O co chodzi?

-Jestem Lily- powiedziała cicho.- Od Apollina. Will.

Na dźwięk znajomego imienia szybko się podniosłem i wyczekująco spojrzałem na dziewczynę. Miała może 11 lat?

-Co Will?- zapytałem bo wyglądała jakby nie miała zamiaru mi tego powiedzieć sama od siebie.

-Nie wiem, chodź- machnęła na mnie ręką i pobiegła w stronę swojego domku. Zdezorientowany pobiegłem za nią. To co zastałem przeraziło mnie. Solace leżał na ziemi przed drzwiami objęty jasną poświatą.

-Ile mam jeszcze czekać?- usłyszałem w głowie zagniewany głos kobiety, która ostatnio mnie nękała. Upadłem na kolana z ogromnego bólu, który poczułem. Zacisnąłem oczy, mimowolnie łzy zaczęły strumieniami opuszczać miejsce gdzie uprzednio się gromadziły.

-Zostaw Willa- wyszeptałem. Czułem, że wokół zaczęli się zbierać obozowicze. Otworzyłem oczy i popatrzyłem na mojego chłopaka. Bezsilnie obserwowałem jak znika. Ból ustąpił, a ja momentalnie doznałem olśnienia. Szybko wstałem i pobiegłem w Wielkiego Domu.

-Pozwól mi po niego pójść. Ja już wszystko wiem- powiedziałem na jedym wdechu gdy tylko znalazłem Chejrona.

-Nie możesz sam wyruszyć na misje- powiedział spokojnie jakby nic się nie stało.

-Nie obchodzi mnie to- wykrzyczałem i uciekłem z zamazanym obrazem przez łzy. Dlaczego mi to robisz? Gdzie jesteś?

......................
5komów ^^= dowiecie się kto porwał mojego brata Will'a ^^

A rozdział specjalnie dla Bandzierchlast ^^ a next napeeno pojawisie jutro jesli bedzie 5kom bo zaraz przyjezdza moj pociag xD

Przestanę KochaćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz