🎶 Boney M - One way ticket
***
***
Shailene
- Theo! - Krzyczę ze śmiechem, kiedy wieczorem tańczy nago w pokoju hotelowym do piosenek Boney M. - Ubierz się!
- One way ticket, one way ticket
One way ticket, one way ticket
One way ticket, one way ticket to the blues... - śpiewa Theo, machając mi przed oczami tyłkiem. Klepię go żartobliwie w pośladek, a Theo głośno jęczy. - Jeszcze! - Woła, a ja padam na łóżko i już nie mogę ze śmiechu. Mój narzeczony to totalny wariat, nie ma co do tego wątpliwości.Idę do łazienki i sprawdzam makijaż, przeczesuję włosy, po czym wychodzę i schylam się do walizki, żeby wyjąć sukienkę. Na szczęście jest zrobiona materiału, który się nie gniecie. Strój Theo musiałam niestety wyprasować. Biorę jego bokserki i rzucam nimi w jego twarz, ale Theo zdążył złapać je w locie.
- Ubieraj się! - Warczę, a gdy Theo nadal nic sobie z tego nie robi, podchodzę do niego i ściskam jego przyjaciela. - Będziesz grzeczny?
- Musisz się bardziej postarać, żeby mnie przekonać - puszcza mi oczko. Uśmiecham się znacząco i klękam przed nim. - Shai... co ty...?
Nie daję mu dokończyć, tylko biorę go do ust. To co mi się nie mieści, obejmuję dłonią i zaczynam się poruszać.
- Och Shai, głębiej, nie jestem jeszcze do końca przekonany - jęczy Theo, odchylając do tyłu głowę.
Mam ochotę parsknąć śmiechem, ale się powstrzymuję. Faceci są tacy prości...
***
Paryż w ostatni dzień roku wygląda pięknie. Byłam tu niewiele razy, ale zawsze chciałam spędzić tutaj Sylwestra, jeszcze jako nastolatka. Po kilkunastu latach moje marzenie się spełnia, po raz kolejny dzięki Theo. Powiedział mi, że jednym z jego celów jest uszczęśliwienie mnie, na wszelki możliwy sposób.
Spacerujemy brzegiem Sekwany, trzymając się za ręce. Może to trochę infantylne, dojrzali ludzie idą za rączkę jak nastolatkowie, ale mam to gdzieś. Kocham tego mężczyznę, a on kocha mnie. Tylko to się liczy.
- Pomyślałabyś jeszcze kilka lat temu, że będziemy tu razem, jako para, która niedługo weźmie ślub i założy rodzinę? - Pyta Theo.
- Nie - odpowiadam szczerze. - Marzyłam o tym, ale w życiu nie spodziewałam się, że jednak skończymy razem. Los zawsze był przeciwko nam.
- W końcu to się odmieniło. Nawet nie wiesz jak się cieszę, że cię mam. Jesteś moją największą radością w życiu, Shailene Diann Woodley, niedługo Taptiklis - całuje mnie w usta.
- Theo, jesteśmy w miejscu publicznym - odrywam się od niego niechętnie.
- No to co? - Odpowiada z uśmiechem. - Kocham cię i świat może o tym wiedzieć. Zresztą wiesz, że mam gdzieś to, co myślą inni.
Kręcę tylko głową i powoli kierujemy się w stronę wieży Eiffla. Na ulicach jest mnóstwo ludzi, wszyscy już świętują. Theo zarezerwował dla nas stolik w restauracji w naszym hotelu, na ostatnim pietrze. Na razie postanowiliśmy się przespacerować.
- To co, wracamy? - Pyta Theo, kiedy już stoimy dłuższy czas przy wieży Eiffla.
- Jasne, już dwudziesta druga - odpowiadam, sprawdzając godzinę na telefonie. Theo obejmuje mnie ramieniem i powoli kierujemy się w stronę hotelu.
***
Kiedy wybija północ, całujemy się namiętnie i mówimy sobie jak bardzo się kochamy. Więcej mi do szczęścia nie potrzeba... Mam przy sobie miłość swojego życia, mam śliczną córeczkę, a w nadchodzącym roku zostanę panią Taptiklis...
CDN.
Nowe zdjęcie Theo 👇🏿 Dlaczego on musi być taki seksowny?! 😫😍😍😍❤❤❤
CZYTASZ
WHEN YOU ARE HERE (SHEO STORY) [3]
FanfictionTrzecia część opowiadania „Wish you were here".