Rozdział 3

3.4K 207 160
                                    

Lily POV:

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Lily POV:

- Potter! Debilu! - warknęłam na niego wściekła. Gdy upadł spadła z niego peleryna niewidka i został zdemaskowany - wiesz jak się przestraszyłyśmy?!

- To był piękny widok - zaśmiał się i poczochrał swoją czuprynę - zwłaszcza jak się przebierałaś..

- Chyba naprawdę musi ci się nudzić! - ofuknęłam go i złączyłam usta w cienką kreskę Mimo wszystko poczułam, że się rumienię - W takim razie będziesz sprzątać Wielką Salę przez tydzień!

- Nie możesz mi tego zrobić, Evans.. - spojrzał na mnie błagalnie.

- Nie? Ciesz się, że nie odjęłam nam punktów! - pogroziłam mu palcem - A teraz wyjazd, jak nie chcesz dodatkowego tygodnia!

- Oj Evans, Evans.. Co ty taka ostra nagle? - uśmiechnął się huncwocko i cmoknął mnie w policzek wychodząc.

- Debil - burknęłam wycierając się. Chyba przez niego oszaleje.

- Eee... - usłyszałam Dorcas - to było co najmniej dziwne - zaśmiała się i zajrzała do torby. Chwilę potem wyjęła z niej trochę pieniędzy - zaraz powinna być tu pani z wózkiem.. - spojrzała na mnie wymownie. Od wyjścia Pottera zrobiło się tu trochę niezręcznie.

- Grasz w szachy? - spytałam.

- Jasne - odparła z uśmiechem i usadowiła się obok mnie.

~*~

- Zaraz będziemy! - zawołała Dor. Dopiero teraz zdałam sobie z czegoś sprawę.

- Ej, a tak w ogóle to gdzie jest Ann? - spytałam i zmarszyłam brwi. Całą drogę jej nie było, a zawsze z nami jeździła.

- A wiesz, że nie wiem? - zdziwiła się - może się sierota po drodze zgubiła?

- Nie wiem.. A jak coś jej się stało? - przeraziłam się - może wyleciała przez okno? Albo po drodze potrącił ją samochód?

- Weź to wypluj! - jęknęła i wyjrzała przez okno - znajdzie się, znajdzie się, znajdzie się...

- Oby... - mruknęłam i wstałam, czując, że już wysiadamy. Dor wstała tuż za mną i uśmiechnęła się wesoło. Wyszłyśmy z przedziału w ciszy, a na korytarzu wiele głów już wychylało się by zobaczyć, czy już wychodzimy.

Po wyjściu z pociągu wszyscy zaczęli wsiadać do pojedynczych pojazdów z testralami. Usiadłam razem z Dor, ale zaraz potem do środka wparował Black, który usiadł koło Dorcas i pocałował ją w usta. Skrzywiłam się.

- Co, Evans? - zaśmiał się i objął moją przyjaciółkę - niedługo będziesz się tak całować z Potterem.. i nie tylko całować...

- Nigdy w życiu - wzdrygnęłam się i zauważyłam, że do środka wchodzi wspomniana osoba.

Evans, umówisz się ze mną? (Jily)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz