Rozdział 26

35 5 2
                                    

- Mamo, opowiedz mi jak to było z tobą i tatą.

Leżałem na kanapie tępo patrząc się w sufit. Od kilku dni nie wychodziłem z domu. Postanowiłem sobie chwilę odpocząć i wyciszyć. W końcu już koniec semestru i nie mam za dużo nauki. Nie mogłem się skupić od ostatniego spotkania z Davidem. Kiedy próbowałem się na czymś skupić to ciągle coś mnie rozpraszało, więc nie robiłem zbyt dużo. Dużo myślałem. Ciągle chodziłem zamyślony. Czuję taką dziwną pustkę. Odkąd to się stało dziwnie się czuję.

- Co dokładnie chcesz wiedzieć? - zapytała, robiąc coś w laptopie.

- Jak zaczęła się ta wasza miłość.

- Oh. - Milczała przez chwilę. - Okej, więc było to tak. Po ukończeniu szkoły każde poszło w swoją własną drogą. Kilka tygodni później całkiem przypadkiem spotkaliśmy się w karczmie. Mamy nawet zdjęcie z tamtego dnia, pokazać ci? - Przytaknąłem, a ona podeszła do szafki i wyciągnęła album. Po chwili wróciła z fotografią i podała mi ją. - To jeden z najlepszych dni mojego życia.

Przyjrzałem się fotografi, na której był mój ojciec ubrany w jasne spodnie w dużą kratkę oraz beżową bluzkę polo. Obejmował moją mamę w tali , która założyła niebieską obcisłą sukienkę do połowy ud. Na nogach miała czarne buty na niewielkim obcasie. Włosy rozpuściła, a usta pomalowała na czerwono. W tle widniały ogromne drewniane beczki. Ogólnie całe zdjęcie było piękne. Oddałem je moje rodzicielce, a ona przyjrzała się mu jeszcze chwilę smutno się uśmiechając, po czym odłożyła je na stolik.

- To tego dnia nasza znajomość zaczęła sie ponownie. Była kompletnie inna od tej poprzedniej. Nie żałuję jej i nigdy nie będę. Isaac? - Spojrzała na mnie z bólem i nieszczerym uśmiechem.

- Tak?

- Nigdy nie bój się zaczynać od nowa. - Wstała i poszła na górę. Spojrzałem na zdjęcie i schowałem je do kieszeni bluzy.


* * *


Kiedy nastał już wieczór postanowiłem zrobić sobie kolację, ale tego co zastałem w jadalni niespodziewałem się. Przy stole siedział ojciec, a obok niego moja mama. Patrzyłem na nich dopóki mnie nie zuważyli.

- Isaac, chodź - rzekła. - Musimy o czymś z tobą porozmawiać.

Usiadłem niepewny naprzeciwko ich. Zacząłem się niepokoić.

- Ja i on... - zaczęła. - Ja twoja mama, on twój tata i mój mąż... My...

- Bierzemy rozód - wtrącił się ojciec. - Rozstajemy się.

- Co? - Powoli przetwarzałem tą wiadomości i byłem w szoku. Ich rozód to było ostatnie o co mółbym ich podejrzewać. Wiem, że nie spędzamy wspólnie zbyt dużo czasu, ale żeby było, aż tak źle? - Dlaczego? Przecież było tak dobrze...

- Nie było, Isaac. - Popatrzyła na mnie z smutkiem w oczach. - Od dłuższego czasu było źle mimo naszych starań, by to naprawić. Przepraszam, ale tak dłużej... To jest coraz trudniejsze. Proszę, zrozum nas...

- Mamo - odezwałem się. - Ja już jestem dorosły. Rozumiem to. Nie jestem zły, ani nic z tych rzeczy. Ludzie się czasami rozchodzą, tak się już dzieje. Jestem po prostu zaskoczony. Jesteście pewni?

- To już postanowione - oznajmił mój tata. - Pod koniec tygodnia przyjadę po swoje rzeczy.

- Rozumiem. Mogę już iść?

Przytaknęli jednocześnie. Wstałem, a moja mama zrobiła to samo i poszła szybko na piętro. Spojrzałem na niego ostatni raz i nie chcę by to tak sie skończyło. Bo to tak się skończyć nie może.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Apr 02, 2017 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Nasze NieboOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz