RichardSłuchałem uważnie całej rozmowy Gayle z Elliottem. Kiedy mężczyzna powiedział za jaką cenę odda nam Hope wiedziałem, że nie mogę na to pozwolić. Musiałem znaleźć inne rozwiązanie tego całego bałaganu.
Moja pamięć całkowicie wróciła, lecz nie chciałem mówić o tym Gayle, ponieważ w tym momencie najważniejsze było życie naszej córki.
Brunetka rozważała możliwość jaką zaproponował jej ten skurwiel. Rozumiałem jej poświęcenie, bo sam oddałbym życie za bezpieczeństwo Hope, lecz nie mogłem skazać jej na cierpienie u boku Dragona tak samo jak nie mogłem skazać własnego dziecka na śmierć. Znajdę inne wyjście z całej tej sytuacji.
-Nie zrobisz tego - powiedziałem do dziewczyny, która wpatrywała się we mnie rozważając ofertę - Znajdziemy inne rozwiązanie, w którym jedyną śmiercią będzie jego własna.
-A co jeśli nie ma innej możliwości? - wstała z swojego miejsca i ruszyła w moją stronę, po chwili stała twarzą w twarz ze mną - Od naszych decyzji zależy życie naszej córeczki. Nie możemy się mylić lub kombinować.
-Richard ma rację.
Mój wzrok powędrował na ojca dziewczyny, który udzielił mi wsparcia.
-Jedną z ważniejszych rzeczy dla młodego Dragona jest rodzina. Jego brat Kellan to cholernie znacząca osoba.
-Proponujesz wymianę? - zapytał Adam wchodząc do salonu, w którym przebywaliśmy.
-Tak, lecz z tą różnicą, że zabijemy Kellana oraz Elliotta, a Gayle i Hope będą bezpieczne.
Mój wzrok powrócił do brunetki, która spuściła wzrok na podłogę.
-To zbyt ryzykowne - powiedziała po chwili milczenia - Możecie zginąć przeze mnie.
Alec podszedł do nas. Jego dłonie znalazły się na barkach mojej narzeczonej.
-Jesteś moją córką - dziewczyna spojrzała prosto w jego oczy - Hope jest moją wnuczką. Jestem gotowy oddać własne życie za was. Ty, moja wnuczka oraz żona jesteście dla mnie wszystkim i za każdą z osobna poświęciłbym własne szczęście, życie. Tylko dla was.
Mężczyzna przytulił córkę, która zaczęła płakać. Czułem, że się bała i ja odczuwałem takie same uczucie. Maska pewności siebie, którą ukazywałem zaczynała pękać, kruszyć się na małe kawałki odkąd popatrzyłem w oczy mojego dziecka. Miały taką samą barwę jak moje i zobaczyłem w nich cały świat, który musiałem bronić za każdą cenę. Moim marzeniem było stworzenie bezpiecznego domu dla kobiet, które kocham ponad wszystko.
*******
Czekałem w samochodzie na Alec'a. Na miejscu pasażera siedziała Gayle, która uparła się, że jedzie z nami do willi Kellana. Moim jedynym wyjściem byłoby przywiązanie brunetki i zamknięcie w piwnicy, ale wątpię czy sznur oraz drzwi wytrzymałyby starcie z matką, która martwi się o dziecko.
Dziewczyna nie była dla nas ciężarem, który nie potrafi się obronić. Zanim zgodziłem się, żeby jechała z nami udowodniła mi, że potrafi zadbać o własne bezpieczeństwo. Dosłownie powaliła Charliego na podłogę. Chłopak nie dawał jej żadnej taryfy ulgowej, a ona potrafiła podołać temu. Zmieniła się podczas mojej nieobecności w jej życiu. Stała się dojrzałą kobietą, matką.
Alec wraz z Adamem wsiedli do auta i mogliśmy wreszcie ruszyć. Za nami jechali także Charlie, Damien, Hank, Luke i John.
-Adam, zadzwoń do Colina, żeby jechał w stronę willi Kellana - odezwał się Alec do mojego przyjaciela.
CZYTASZ
Pamiętasz mnie? cz.II[Completed]
Teen Fiction-Coś zgubiłaś? - zapytał. -Tak, nie wiem gdzie są.. - spojrzałam na Elliott'a, który trzymał moją zgubę w dłoni, a na jego ustach pojawił się uśmiech od ucha do ucha - szukam kluczy. -Wypadły Ci w kawiarni. Postanowiłem poczekać i oddać Ci je potem...