Rozdział 11

168 5 2
                                    

Gdy się obudziłam dziewczyn nie było kompletna pustka. Zauważyłam że drzwi do mojego pokoju są lekko uchylone, Popatrzyłam przez szparę i zobaczyłam postać siedzącą na krześle przy stole na którym znajdował się bukiem kwiatów i chyba jakiś pluszak. Nie mam pojęcia dlaczego ale moją pierwszą myślą było z kąd ktoś ma ten bukiet bo chyba z nieba nie spadł.

Po krótkiej chwili przypomniałam sobie rozmowę z dziewczynami i usłyszałam zdenerwowany głos postaci za drzwiami. Nie chciało mi się wstawać ale byłam ciekawa coś się tam odbywa.

Nie mam pojęcia dlaczego ale po 15 minutach wstałam jakby nigdy nic i poszłam do kuchni, przetarłam zaspane oczy chwyciłam jabłko, wzięłam gryza i już kierowałam się w stronę pokoju gdy poczułam uścisk na mojej dłoni. Dopiero teraz do mnie dotarło co się wczoraj stało. Szarpnięcie było o tyle mocne że jabłko wyleciało mi z dłoni.
Kentin chyba serio wszystko przemyślał ale teraz się zastanawiałam po co ten cały cyrk.

Staliśmy chwilę w bezruchu, chyba sam musiał się zebrać by coś powiedzieć.

-Przepraszam za wczoraj ale nie wiedziałem o co chodzi tej dziewczynie nie miałem pojęcia, poprosiła mnie bym zszedł na bok i mnie pocałowała. Zobaczyłem że Ty tam stoisz chciałem podejść ale ona zaczęła mnie trzymać za rękę i coś mówić, a potem twoje przyjaciółki i w ogóle....

-Nie no spk przecież jesteśmy tylko przyjaciółmi.

-No tak ale...

-Kentin jest spk nie drążmy tematu jest ok naprawdę.

-No dobrze skoro tak mówisz... Ale to dla Ciebie. -wręczył mi bukiet kwiatów i misia.

-Nie musiałeś serio.

-Musiałem i nie drążmy tematu. -uśmiechnął się łobuziarsko A ja odwzajemniłam uśmiech po czym wróciłam do pokoju wrzucając po drodze jabłko do kosza.

Przebrałam się, ogarnełam (bo ile można chodzić w ciuchach z wczoraj) i wyszłam z pokoju dzisiaj musiałam trochę poćwiczyć więc ubrałam się luźno i poszłam na siłownię.

Po godzinie ćwiczeń spotkałam jedną z moich dobrych koleżanek z poprzedniej szkoły.

-Hej Kasia!

-Wow Aga jak ja Cię dawno nie widziałam!

-No widzisz nie było nam dane się spotkać haha!

-Haha jak tam u Ciebie?

-A całkiem całkiem mam fajnego współlokatora i poznałam parę fajnych osób ☺

-U mnie całkiem podobnie. Kończysz już trening ?

-Tak miałam już wychodzić. Może pójdziemy razem na obiad co Ty na to?

-Mega! Możemy iść!

-To chodź!

Po obiedzie poszłyśmy do domku Agi. Jej współlokatora nie było więc cieszyłyśmy się swoim towarzystwem.
Rozmawiałyśmy na wszystkie tematy nie dało się ukryć że brakowało nam swojego towarzystwa i wspólnych rozmów. Po jakimś czasie ktoś otworzył drzwi i przerwał mam oglądanie filmu. Na progu drzwi stanął wysoki blondyn. Miał niebieskie oczy niczym ocean, był dobrze zbudowany i bardzo przystojny.

Gdy mnie zobaczył uśmiechnął się szeroko, jego uśmiech był... nawet nie dam rady tego określić po prostu super. Gdy Aga zobaczyła mój wyraz twarzy od razu zaczęła się głośno śmiać.

-No już nie śliń się tak hahaha!

Zrobiłam się cała czerwona i wróciłam do rzeczywistości.

-Oj Aga nie lecą na mnie wszystkie ładne dziewczyny. -gdy skończył mówić puścił mi oczko. Moje policzki jeszcze bardziej oblały się rumieńcem. -Tak w ogóle jestem Maksym bardzo mi miło.

 -Tak w ogóle jestem Maksym bardzo mi miło

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-Kasia mi też! -powiedziałam bez namysłu.

-Może miałabyś ochotę pójść  jutro ze mną na spacer po plaży ? -znowu się uśmiechnął A w jego oczach można było zauważyć błysk.

-Eee ja...

NieśmiertelnikOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz