I

1.7K 104 32
                                    

Dedykowane: Wveronikaa 💛

------------------------------------------------------

Nuciła znaną jej doskonale piosenkę, która dręczyła ją już od dzieciństwa. Nie wiedziała dlaczego, nie mogła sobie przypomnieć skąd ją zna. Wiedziała, że usłyszała ją kiedyś od kogoś bliskiego, od przyjaciela.

Szykowała się właśnie do wyjścia z domu. Założyła na siebie ostatnie części garderoby i otworzyła drzwi.

-Mamo, wychodzę! - Krzyknęła i wyszła na zewnątrz. Chłodny wiatr owiał smukłą sylwetkę dziewczyny, kierującej się w stronę przystanku autobusowego. Jak zawsze ubrana na czarno, ze słuchawkami w uszach i spuszczoną głową, szła powoli, nigdzie się nie śpiesząc. Wiedziała, że autobus i tak się spóźni, zawsze się spóźnia.

Mimo jej ulubionej piosenki odtwarzanej już po raz setny dzisiejszego poranka, nie mogła przestać nucić tamtej poprzedniej. Zazwyczaj o niej nie pamięta, ale są takie dni, gdy cały czas o niej myśli i nie może się jej pozbyć.

'Zwą mnie Lalkarzem.
Moje palce chude i moje ręce poplamione mymi łzami.
Do lalek, którymi steruję moimi nićmi i snami.'

Śpiewała w myślach, tylko lekko od czasu do czasu poruszając ustami i mamrocząc pod nosem pojedyńcze słowa.

'Zwą mnie Lalkarzem.
Nie mam nikogo, jak ty.
Nikt nie dostrzegł wartości mojej przyjaźni.
Ale na końcu i tak nazywają mnie przyjacielem.
Z nitkami i snami.'

'Zwą mnie Lalkarzem.
Moje ciało mroczne i głodne, złote oczy.
W nich nikt nie jest samotny.
Z nitkami i snami.
Powinnaś być moją przyjaciółką.'

Z chwilą wymamrotania pod nosem ostatnich słów, zjawił się biały, podniszczony autobus. Usmiechnęła się do kierowcy, wsiadając do środka. Tradycyjnie zajęła swoje miejsce na samym końcu przy oknie.

Nie miała pojęcia, że złote oczy cały czas śledzą każdy jej krok; że ktoś nad nią czuwa, opiekuje się nią. Tymczasem on czuł, że umiera po raz drugi, ale od środka. Miał wrażenie, że jego serce pęknie lada moment, miał ochotę płakać, ale nie mógł. Tak samo jak nie mógł cofnąć czasu.

I mimo iż dziewczyna nie była świadoma jego obecności, to on był tuż obok. Od zawsze i na zawsze, dokładnie tak, jak przysięgli sobie w dzieciństwie.

Nie wiedział dlaczego o nim zapomniała. Po jego śmierci nie był już niczego pewien, miał do dyspozycji zaledwie strzępki wspomnień swojej dawnej przeszłości. Nie pamiętał swoich rodziców, domu, tego czy miał jakieś rodzeństwo. Ale pamiętał ją, dziewczynę o czarnych włosach i ciemnych oczach, nie mógł o niej zapomnieć. Pomimo iż on nie był tego świadom, to ona była całym jego świtem. Kochał ją tak bardzo, że aż nienawidził.

------------------------------------------------------

Pierwszy rozdział jest ledwie wstępem do całości opowieści, więc wybaczcie, że wyszedł tak chujowo. Ale do rzeczy: jeśli jesteś tu pierwszy raz, to w książce pt.: "MORDERCZE LOVE STORY" również znajduje się opowiadanie o Puppecie, które jest oczywiście inne niż to. Sprawdź jeśli chcesz 😉

People Are PuppetsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz