18

284 14 0
                                    

-Na pewno wszystko gra?- spytał ponownie , a ja już nie wytrzymałam , gdyż był zbyt opiekuńczy.

-Tak , ale Edward poprosił o spotkanie z mamą i z nami. Chcę tam pójść.- oznajmiłam , a oni patrzyli na mnie jak na świruskę.

-Um..Powinnyście się wybrać.- dodał chłopak i nalał nam soku , który później postawił niepewnie na stoliku w salonie.

-A kiedy?! Boję się go , nie możemy tak po prostu..

-Mama nie może się dowiedzieć o kogo chodzi. Musimy zadzwonić ,żeby przyjechała , bo coś się ważnego wydarzyło. Jeśli się domyśli.. to po nas. Ta sprawa jest poważniejsza niż myślimy.

-Dobrze. Ja zadzwonię do waszej mamy i powiem , że coś ci dolega i jeden z doktorów chciałby się spotkać.

-To trochę nienaturalne , ale przejdzie. - skomentowała Zosia , a ja posłałam jej spokojne spojrzenie.

-Raczej nie powinien już nas nachodzić. - westchnęłam i ruszyłam do pokoju , by się przebrać w coś luźniejszego. Zosia razem z Filipem wzięli się za przygotowanie obiadu , a ja w miarę ogarnęłam mieszkanie. Ciągle odczuwałam tą ciężką atmosferę między mną , a chłopakiem , ale nie mogłam nic zrobić , bo najważniejsze było się dowiedzieć , o co chodzi Edwardowi.

-Podano do stołu. - uśmiechnęła się z gracją Zosia do bruneta , a on zerknął na mnie. Między czasie zadzwoniłam po Roksanę z piętra wyżej , by wpadła na obiad z córką. Była niską blondynką z zielonymi oczami i ładną figurą. Jej córeczka Aurora miała dopiero dwa latka i mimo moich zastrzeżeń do dzieciaków , ona była wyjątkiem. Spełniała każde z moich oczekiwań. Była cicha , spokojna , ułożona , nie krzyczała , rzadko płakała.. marzenie.

-Cześć! - krzyknęła , a dziewczynka wpadła do salonu z wielkim śmiechem.

-Hej, hej.- przywitałam się , a Zosia znacząco spojrzała na tulące się do jej nogi dziecko. Filip już zapoznał się z moimi sąsiadkami, gdyż kiedyś spotkał nas na spacerze.

-O Roxi , co słychać?- zagadnął i posłał jej szelmowski uśmiech.

-Wszystko dobrze.

-Ilip!!- mruknęła Aurora i rzuciła się na Filipa z radością. Chłopak zabrał ją do salonu i zajął czymś ,a my mogłyśmy w spokoju zjeść.

*

-Dobra, szykuj się Zuza. Zaraz wychodzimy.- powiedziała zdenerwowana Zosia i wystukiwała niespokojnie stopą o podłogę. Idąc do swojego pokoju niechcący wpadłam na Filipa , który wychodził z gościnnego. Najstaranniej jak potrafiłam unikałam go , a tu proszę.

-Uważaj następnym razem.- skomentował zadziornie , a ja poczułam się lepiej.

-Posłuchaj..- zaczęliśmy oboje i roześmialiśmy się.

-Poradzisz sobie , tak?- spytał łapiąc mnie za policzki.

-Mhm.

-Dobrze.- odpowiedział i ucałował mnie w czoło. Nie wytrzymałam tego napięcia , więc od razu się w niego wtuliłam. Chłopak odwzajemnił uścisk , ale tylko przez chwilę , miał świadomość tego ,że mam mało czasu.


(Nie)widzialna I, IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz