19

303 16 0
                                    

Siedziałyśmy z Zosią w kawiarence i czekałyśmy na dorosłych. Najpierw pojawiła się mama z lekkim szokiem. Była ładnie ubrana , zawsze podziwiałam jej smykałkę do mody. Miała na sobie kwiatową sukienkę za kolano z krótkim rękawkiem , w ręku trzymała pasujące bolerko i torebkę w odcieniu pudrowego różu , a do tego jej  brązowe włosy wyswobadzały się z upiętego zgrabnie koka. Wtedy pomyślałam , że moja mama jest naprawdę atrakcyjną kobietą. Po chwili kelner przyniósł nam menu i dał minutkę na wybór. W międzyczasie zauważyłam , że Edward stał po drugiej stronie z kwiatami w ręku i z nostalgią wypisaną na twarzy.

-Dzieci , o co chodzi , tak naprawdę?- spytała po dłuższej chwili , a my zerknęłyśmy na siebie porozumiewawczo.

-Wiesz, ostatnio odwiedził na pewien pan i prosił o spotkanie. Przedstawił się jako zaginiony brat naszego taty. - wyjaśniłam , a nasza mama pobladła. A wtedy do kafejki wszedł odstawiony nieznajomy i odszukał nas wzrokiem. Wyczułam , że nawiązał kontakt wzrokowy z mamą , bo ewidentnie się spłoszyła.

-Panie. - przywitał się mężczyzna i wręczył kwiaty nasze zawstydzonej mamie.

-Nie marnujmy czasu. O co chodzi? Dlaczego pan przyjechał? Dlaczego chciał się widzieć z mamą , a nie z bratem? I.. Czemu nas pan śledził?- wyparowałam , a wszystkim miny zrzedły , chyba nie spodziewali się , że przyszłam tu , by miło spędzić czas.

-Zuziu..

-Mamo, mówcie. - dodała Zosia i po raz pierwszy stanęła po mojej stronie , co mnie tylko wzmocniło w przekonaniu , że nie jestem sama w tym.

-Odpowiem na wszystkie wasze pytania , ale najpierw chciałbym porozmawiać z waszą mamą. Dacie nam chwilkę?

-Dziewczynki.- zwróciła się do nas , a my poszłyśmy zamówić po kawałku ciasta. Niespodziewanie przed nami wyrósł całkiem przystojny kelner , na którego uwagę oczywiście zwróciła najbardziej Zosia , chyba.

-Co podać?- spytał i nerwowo stukał palcami.  Spojrzałam na jego dłonie , które były pokryte mnóstwem białych i czerwonych blizn. Musiał mnie przyuważyć , bo poprawił mankiety.

-Poproszę.. Szarlotkę.- powiedziałam od niechcenia i posłałam siostrze karcące spojrzenie.

-A ja jeszcze nie wiem. Który ma nadzienie czekoladowe?- zagadnęła i zaczął się flirt.

-Chwileczkę. Obsłużę jedynie pani przyjaciółkę.

-To siostra , ale ma pan rację traktuję ją jak najlepszą przyjaciółkę.- skłamała , a we mnie aż krew zawrzała.

-Przepraszam za zamieszanie , ale czy mogę jednak zrezygnować z zamówienia?- zapytałam , bo miałam już dość.

-Oczywiście, więc co dla pani?- zaczął , ale ja nie słyszałam dalszej części , gdyż mnie oświeciło. Kiedyś przeglądałam stare dokumenty w naszym rodzinnym domu i w rekach mi się znalazła kartka z imieniem naszego nieznajomego. Ta kartka to test o ojcostwo kogoś!! Przypomniało mi się wszystko. Widziałam może ze dwa razy w żuciu podobne dokumenty i nie mogłam się pomylić co do swoich przypuszczeń i tym razem.

-On jest naszym ojcem?!- warknęłam i wszyscy w kawiarence zwrócili na mnie uwagę. Wściekła mocno zacisnęłam ręce na blacie , aż mi kostki zbielały. Dorośli spojrzeli po sobie i wypuścili głośno powietrze.

-Usiądź , wszystko wam wyjaśnimy.- odezwała się mama , a ja obrzuciłam ją kpiną.

-Kto jest czyim ojcem?- spytała Zosia i usiadła z wielkim uśmiechem przy stoliku. Nieźle ją oczarował ten kelner.

-Zofio , Zuzanno..- zaczął Edward , ja przeczułam , że to skończy się katastrofą.

(Nie)widzialna I, IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz