Wolnym krokiem kierowałam się w stronę mojego pokoju. Przechodząc obok sypialni Mei zauważyłam, że drzwi są otwarte, a w środku na podłodze leżą porozrzucane ciuchy.
Zdezorientowana weszłam do środka, a w pokoju zastałam blondynkę pakującą swoje rzeczy do walizek.
- Mei? Co ty robisz? - zapytałam podchodząc do niej.
Dziewczyna podskoczyła słysząc mój głos.
- Oh, to tylko ty. Nie strasz mnie tak.
- Dlaczego się pakujesz? - zmarszczyłam brwi.
- Wyjeżdżam, już wszystko załatwiłam z rodzicami.
- Chciałaś powiedzieć, że my wyjeżdżamy, tak? - skrzyżowałam ramiona na piersi.
- Nie. Ty zostajesz. - prychnęła, jakby to było oczywiste.
- Ktoś musi pilnować Akashiego. - dodała.
No chyba nie, pomyślałam.
- Mam robić za niańkę? - zapytałam w miarę spokojnie.
Mei zaprzestała pakowania rzeczy i odwróciła się do mnie.
- W sumie to tak - wzruszyła ramionami.
- Nie sądzę, aby to był dobry pomysł - właściwie jest fatalny.
- Nie obchodzi mnie Twoje zdanie. - mruknęła i wróciła do pakowania, a ja zmarszczyłam brwi.
- Ale.. - zaczęłam, lecz mi przerwała.
- Jak postanowiłam tak będzie, a teraz cześć. - zapięła walizki po czym wyszła zostawiając mnie samą.
Cholerna księżniczka, wszystko musi być tak jak ona chce. Zirytowana wyszłam z już byłej sypialni mojej siostry i udałam się do mojego pokoju.
Ugh, dlaczego ja?! I w dodatku mam pilnować jej księcia, no po prostu super. Trzaskając drzwiami weszłam do swojej sypialni po czym rzuciłam się na łóżko.
******
Mei wyjechała jeszcze wieczorem zostawiając Akashiego pod moją opieką. Matko, jak to głupio brzmi. Nigdy bym nie pomyślała, że będę 'pilnować' jakiegoś nastolatka.
Przetarłam twarz dłońmi i wyjrzałam przez okno. Niby wszystko jest tak samo, a jednak trochę się zmieniło.
Nie ma tu już mojej siostry, więc mogę sobie pozwolić na więcej swobody.Wstałam z łóżka po czym się ubrałam i zeszłam na dół na śniadanie. W jadalni zastałam pana Akashiego, który czytał gazetę. Gdy usłyszał, że weszłam podniósł głowę i posłał mi mały uśmiech.
- Dzień dobry Aliso.
- Dzień dobry. - mruknęłam siadając na krześle.
Chwilę potem miałam przed sobą talerz pełen kanapek. Chwyciłam jedną i już miałam zamiar ją ugryźć, kiedy ojciec Seijūro się odezwał.
- Nie pojechałaś razem z Mei? - zamarłam, po czym spojrzałam na niego lekko zdezorientowana.
Dopiero po minucie zorientowałam się, że mówi o wczorajszej jak ja to uznałam ucieczce mojej siostry.
Zaśmiałam się nerwowo.
- Nie było takiej potrzeby. - miałam nadzieję, że mężczyzna nie będzie zadawał niepotrzebnych pytań.
Na moje szczęście najwyraźniej wystarczyła mu tamta odpowiedź, ponieważ pokiwał tylko głową i wrócił do czytania gazety.
Zjadłam śniadanie po czym wstałam od stołu. Już miałam wychodzić, kiedy usłyszałam zdanie z ust pana Akashiego, które lekko mnie przeraziło.
- Aliso, przyjdź proszę potem do mojego gabinetu.
- Dobrze. - powiedziałam to tak cicho, że nie byłam pewna czy usłyszał, ale nie chciałam zostawać w tym pomieszczeniu ani chwili dłużej.
W tym człowieku było coś co mnie przerażało, miałam wrażenie, że jednym skinięciem dłoni mógł ci zrobić z życia piekło, ale z drugiej strony dla mnie był zawsze bardzo życzliwy, czasami nawet myślałam, że traktuje mnie lepiej niż swojego syna.
Wróciłam do swojego pokoju zastanawiając się co teraz zrobić. Zostałam sama w tym domu, a w pokoju obok jest Seijūro. Chociaż, jakby nie patrzeć nie widziałam go na razie ani razu.
Czyżby postanowił mnie unikać? Mi w sumie to nawet na rękę. Przynajmniej nie będę musiała się z nim użerać.
******
Akashi POV:Uniosłem powieki i prawie od razu je zamknąłem. Zapomniałem, że słońce świeci mi idealne na łóżko.
Jęknąłem przywracając się na bok, muszę przyznać, że pomimo iż obóz nie był jakiś bardzo wymagający to i tak wróciłem cały zmęczony.
Usłyszałem pukanie do drzwi, więc powiedziałem ciche 'proszę'. Do środka weszła jedna ze służących, niosła tacę z jakimś jedzeniem.
- Dzień dobry paniczu. - powiedziała po czym odłożyła tacę na biurko i się ukłoniła.
- Która godzina?
- Dochodzi dziesiąta. - odpowiedziała szybko.
Zdziwiłem się, że tak długo spałem, jestem przyzwyczajony do wstawania o wczesnych porach, dlatego też zazwyczaj budzę się koło szóstej.
Kiwnąłem głową wstając z łóżka.
- Dziewczyny już wyjechały? - zapytałem.
Pokojówka przechyliła głowę na bok jakby musiała zastanowić się nad moim pytaniem.
- Panienka Alisa została. - powiedziała, a ja mogłem przysiąc, że na dźwięk jej imienia moje serce przyspieszyło.
Skinąłem na pokojówki, żeby już poszła, a po chwili zostałem sam. Ubrałem się i zszedłem na dół. Szczerze, to mój nastrój poprawił się od razu gdy usłyszałem, że Mei już wyjechała.
W sumie to nie zdziwiłem się, że Alisa została. Pewnie moja 'narzeczona' jej kazała czy coś. Westchnąłem wchodząc do jadalni.
Po zjedzeniu śniadania, chociaż nie wiem czy mogłem to nazwać śniadaniem skoro jadłem dosyć późno.
Postanowiłem porozmawiać z ojcem o Mei. Musimy wyjaśnić parę kwestii, najlepiej tę, że nie chcę jej jako żony. Po prostu tego nie widzę.
Stanąłem przed dębowymi drzwiami, które chwilę potem otworzyłem. Wszedłem do środka i zgłupiałem, przy biurku mojego ojca siedziała Alisa i rozmawiała z nim w najlepsze.
Dopiero po kilku sekundach zorientowali się, że ktoś wszedł. Oboje odwrócili się w moją stronę. Zauważyłem w oczach brunetki przebłysk smutku.
- O co chodzi Seijūro? - usłyszałem głos ojca, ale w tej chwili byłem zajęty przypartywaniem się dziewczynie przede mną, więc nie odpowiedziałem.
Po chwili spojrzałem na mężczyznę.
- Chciałem porozmawiać. - mruknąłem.
- Więc mów.
Zerknąłem na Alisę, nie chciałem by była świadkiem tej rozmowy.
- Widzę, że jesteście zajęci. Przyjdę później. - powiedziałem po czym jak najszybciej wyszedłem z gabinety ojca.
Tak naprawdę z chęcią bym powiedział mu, że znalazłem dziewczynę, którą kocham, dlatego nie poślubię Mei, ale nie byłem pewny czy Alisie się to spodoba.
Zwłaszcza po moim ostatnim zachowaniu w stosunku do niej. Może byłem trochę chamski, ale po prostu nie wiedziałem co robić i tak jakoś wyszło, że wyżyłem się na niej.
Mam tylko nadzieję, że mi to wszystko wybaczy..
CZYTASZ
Akashi Seijūro xOC
Fanfiction- Tęsknię.. - Za kim? - Za nim... - Przecież nawet nie byliście razem.. - No właśnie, tęsknię za czymś czego nie było.. Wolno pisane.