Rozdział 1

22 2 0
                                    

[Stella's pov.]

Siedziałam u siebie w pokoju kiedy usłyszałam dzwonek do drzwi. Szybko zbiegłam po schodach i otworzyłam je żeby zobaczyć, że stoi za nimi Sophia, moja najlepsza przyjaciółka. Ma do to siebie, że zawsze przychodzi kiedy jej się podoba i bez zapowiedzi więc dziś nie mogło być inaczej.

- CZY TY TRZYMASZ TEN TELEFON W DUPIE I NIE MOŻESZ GO ODEBRAĆ BO AŻ TAK CI DOBRZE KIEDY WIBRUJE?- wypaliła jednym tchem jakby się paliło, po czym już spokojniej powiedziała.- Dlaczego jeszcze siè nie ogarniasz?

Już wiem po co przyszła. Dziś jest domówka u Amber. To jedna z czwartoklasistek, a jednocześnie dziewczyna mojego brata. Kompletnie o tym zapomniałam.

Cholera

- Soph.. a co mi zrobisz jak powiem, że zapomniałam?- powiedziałam i szybko pobiegłam do pokoju bo wiedziałam, że zaraz się na mnie rzuci.

***
Po godzinie byłam już gotowa do wyjścia. Sophia podkręciła mi włosy, ubrałam brudno różową obcisłą sukienkę i na to czarną ramoneskę. Do tego moje ukochane krótkie czarne converse'y i mogłyśmy wychodzić.
Kiedy dotarłyśmy na miejsce było już dużo ludzi i większość z nich stała na zewnątrz pijąc i paląc. Amber ma bardzo duży dom z basenem więc takie domówki to dla niej pestka.

Chciałabym kiedyś móc taką zorganizować

Po wejściu do środka od razu ruszyłyśmy z Soph do baru. Po wypiciu 3 szybkich pognałyśmy na parkiet. Odkąd się znamy zawsze szalejemy na imprezach. Po 3 przetańczonych piosenkach przeważnie chłopcy nas rozdzielali i każda tańczyła już gdzie indziej. Dziś mam ochotę porządnie zaszaleć.

O tak to jest mój dzień!

Po 10 minutach zachciało mi się pić więc zostawiłam Sophię samą na parkiecie, ale nie musiałam się bać, że na długo bo od razu podszedł do niej jakiś gość i nie było już mowy o wspólnym tańcu. Sophia jak zawsze kręciła tyłkiem co przyciągało wielu gości.

Cała ona!

Zresztą była jedną z najładniejszych dziewczyn w szkole. Drobna brunetka z długimi prostymi włosami i pięknym ciele. Gdy pierwszy raz zobaczyłam ją będąc w 1 klasie po przyjściu do EastHigh pomyślałam, że ta dziewczyna musi mieć niezłe powodzenie i nie myliłam się. Po tygodniu złapałyśmy świetny kontakt i tak o to dziś jest dla mnie jak siostra.

Stałam przy barku myśląc tym jak było kiedyś, kiedy ktoś niespodziewanie popchnął mnie z bara. Niewiele myśląc zamachnęłam się, żeby uderzyć tą osobę w twarz, ale moja ręka została zatrzymana. Kiedy się odwróciłam zobaczyłam jego twarz... był to Leo. Największy gnojek w całym liceum. Szybko wyrwałam rękę z jego uścisku i wypaliłam:

- Uważaj jak chodzisz padalcu!- Na jego twarzy malował się głupi uśmieszek i gdyby nie to, że jest kretynem pewnie poleciałabym na niego jak reszta lasek. Nie musiałam długo czekać na jego odpowiedź, chłopak od razu chciał mi dogryźć.

- No no McLevis co ty taka rozdrażniona? Czyżby nikt cie dawno nie przeleciał? - Spojrzał na mnie spod przymrużonych powiek. - Jak chcesz to mogę to załatwić.- Było słychać po jego głosie, że już jest podpity. Zaczął powoli podchodzić do mnie. Momentalnie odsunęłam się i już miałam wylać na niego resztę drinka kiedy pochylił się nade mną i powiedział:- Wiem, że tego chcesz, ale nigdy tego nie zrobię bo takie laski jak ty nie dotknął bym nawet kijem przez szmatę.

Na te słowa aż się we mnie zagrzało. Tego już za wiele. Rozumiem, że jest chamem i od zawsze mnie nie lubił, ale mam tego dość, nic mu nie zrobiłam, a on toczy ze mną wojnę.

SqualidOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz