20

276 15 0
                                    

-Jestem waszym biologicznym ojcem.- powiedział , a ja wzięłam głeboki wdech , jak mama mogła nas oszukać.

-Czy tata wie?

-Tak , był bardzo zły , że przespałam się z jego bratem , ale wybaczył mi i cieszył się z córek , mimo że kazał odejść właśnie bratu , a nie mi. Zależało mu na rodzinie.

-A tobie? W końcu przespałaś się z jego BRATEM?- warknęłam niemiło. Nie mogłam uwierzyć , że moim ojcem jest jakiś obcy facet.

-Zuza to nie tak..

-Nie chcę wyjaśnień.- krzyknęłam i wyszłam trzaskając drzwiami. Pierwsze co zrobiłam to pojechałam do domku nad jezioro i tam w spokoju zaczęłam myśleć. Mój telefon wydzwaniał milion razy , więc do wyłączyłam. Spędziłam cudownie czas sama , zrobiłam sobie smaczny obiad , poczytałam książki , o dziwo przejrzałam stare zdjęcia , które były nad jeziorkiem i pod wieczór zebrałam drewno na ognisko. Jednak nie spodziewałam się gości. Zobaczyłam nadjeżdżające auta i przeklęłam. Nie dali mi spokoju , chciałam być choć na chwilę niewidzialna , tak jak to bywało do tej pory. Z pierwszego pojazdu wysiadł Filip i Eryk , a z drugiego Klaus , Asia i Dominika. Trochę wzruszona wypuściłam z wrażenia wszystkie patyki i zatkałam dłonią usta , by się nie rozpłakać. Było to coś strasznego , dowiedzieć się , że twoim ojcem jest zupełnie ktoś inny , a w najgorszym przypadku brat twojego "taty". W jednym czasie cała grupa do mnie podeszła i zaczęła się tulić. Nie odtrącałam ich , bo w tamtej chwili potrzebowałam trochę radości.

-Kochanie..- westchnął zmartwiony Klaus i przepchał się przez cały tłum , by mnie przygarnąć do swojej klatki. Gdy poczułam jego znajomy kojący zapach wtuliłam się mocniej.

-Pójdziemy poszukać drewna.- oznajmił Eryk i ruszył przodem z Dominiką.

-Ja z tobą posiedzę, chłopcy pójdą po nasze rzeczy.- rozkazała Asia , a ja się słabo zaśmiałam. Nie wiem dlaczego aż tak bardzo przeżywałam tą wiadomość . W końcu ludzie zmagają się z gorszymi przypadkami.

-Dziękuję..- szepnęłam , a ona wskazała na Filipa i Klausa wlepiających w siebie dzikie spojrzenia.

-Walczą o ciebie..- dodała ciszej i pełna energii weszła do domu po zapałki. Gdy wróciła pomagałam kuzynce układać jedzenie na stoliku na werandzie.

-Dzwoniłaś do mamy?- spytał Klaus opierając się brodą o moje ramie.

-Nie , wyłączyłam telefon.

-Mogę ją powiadomić , że wszystko w porządku.

-Mhm , ale nie mów gdzie jestem. - skwitowałam , a on pokiwał głową i wybrał numer do mojej rodzicielki. Tak miał do niej numer , zresztą jak każdy z otaczających mnie osób.  Podczas rozpalania ogniska Filip się mocno zranił , co mnie jedynie zdołowało. Eryk od razu mu pomógł z raną i opatrzył ją w sposób niemalże idealny.  W końcu wszyscy usiedliśmy wkoło , na ławeczkach i wpatrywaliśmy się milcząc w trzaskające iskry wydobywające się z ogniska.

-Kiedy zamierzasz wrócić?- spytała Asia , a ja wzruszyłam ramionami.

-Mam pracę. To ,że moje życie się właśnie wywraca do góry nogami , nie znaczy , że będę się nad sobą użalać wieczność.

-Dobrze , to było tylko pytanie.

-To nie pytaj. Nie wiem po co w ogóle tu przyjechaliście!!- wygarnęłam im i weszłam do środka , bo nie wytrzymałabym tych ciągłych , frustrujących konwersacji bądź ciężkiej , trudnej atmosfery. Jednak ktoś nie zamierzał odpuścić , bo zaraz po wejściu do swojego pokoju , ktoś wparował do niego jak poparzony.

(Nie)widzialna I, IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz