Nie mogę uwierzyć w to jak głupia byłam. Nadaremnie wyszukiwałam informacji o Eastwoodzie, które na moim komputerze są zablokowane. Ale przecież nie odciął dostępu na każdym jednym, tylko na moim. Wpadłam zdyszana do kawiarni internetowej i od razu przystąpiłam do wyszukiwania w między czasie zamawiając kawę. Tak jak myślałam, tutaj informacje nie były zablokowane. Skanowałam wzrokiem dokładnie każdą stronę w poszukiwaniu jakiejś cennej informacji. Zadrżałam gdy dowiedziałam się jak ma na imię. Brzmiało ono Christopher, a ja zawsze dziwnie na nie reagowałam. Nie wiedzieć czemu zasmuciłam się i przestałam szaleńczo wyszukiwać informacji popadając w moje myśli. Otrząsnęłam się i spojrzałam na monitor zwężając oczy. Treść niedostępna. Westchnęłam zirytowana. Samo imię i nazwisko mi nie wystarczało. Musiałam wiedzieć to jak dokładnie wyglądał, ile miał lat i coś na temat jego kariery przestępczej. Choć na samą myśl przechodziły mnie dreszcze, to byłam po prostu ciekawa.
Dopiero po dłuższej chwili dotarło do mnie, że telefon w mojej torebce wibruje szaleńczo. Sięgnęłam z westchnieniem po urządzenie i odebrałam połączenie.
- Wyjaśnij mi po co ci informacje o nim? – usłyszałam szorstki głos. Był zły. Cóż się dziwić, w sumie, rozumiałam go tak trochę.
- Chcę się czegoś po prostu o nim dowiedzieć. – westchnęłam spokojnie nie chcąc drażnić go jeszcze bardziej.
- Jesteś bardzo ciekawska. – sapnął na co jedynie przewróciłam oczami.
- Nie tylko jego jestem ciekawa. Ciebie również. – odparłam wstając z krzesła po czym zapłaciłam i ruszyłam ku wyjściu. Przez dłuższy czas w słuchawce trwała głucha cisza, przerywana jedynie jego oddechem.
- Nie powinnaś.
- Tak, wiem, ale spójrz na to z mojej strony. Nie interesowała by cię taka osoba, która wie o tobie wszystko, a ty nie wiesz o niej praktycznie nic? Nie uważasz tej tajemniczości za pociągającą? – zaśmiałam się delikatnie pod nosem.
- Przeginasz. – warknął ostrzegawczo zirytowany moimi słowami.
- Przecież wiesz, że tylko się z tobą droczę, Ashton. – odparłam sztucznie przesłodzonym, a wręcz plastikowym głosem.
- Wkurwiasz mnie. – burknął wywołując kpiący półuśmiech na mojej twarzy.
- Nie tak bardzo jak ty mnie. – parsknęłam z uśmiechem kończąc tę rozmowę. Denerwowało mnie to, że dzwonił tylko po to, żeby mnie wkurzyć. Nigdy nie miał konkretnych powodów, żeby wybrać mój numer.
Odetchnęłam głęboko letnim powietrzem, mimo wszystko czułam się spięta. Ciągle czułam się obserwowana. Nie miałam pojęcia przez kogo. Równie dobrze, mogli to być Luke, Michael albo Calum. Jednak nie byli. Nie znałam intensywności tego spojrzenia. A towarzyszyło mi całą drogę do mieszkania. Powinnam sprawdzić maila od Zoe z informacjami odnośnie kolacji. To też zrobiłam. Usiadłam wygodnie na kanapie otwierając laptopa. Tak jak myślałam, konkrety naszego spotkania znajdowały się już w mojej skrzynce. Jęknęłam kiedy zdałam sobie sprawę z tego, że do kolacji było jeszcze zaledwie pięć godzin. Może powinnam gdzieś wyjść, żeby nie siedzieć w mieszkaniu? Tylko gdzie? Wszędzie czułam na sobie palące spojrzenie, którego nie znałam.
Mój wzrok mimowolnie pobiegł w kierunku półki pod telewizorem. Zagryzłam wargę wahając się co powinnam zrobić z notesem mojego ojca. Jego tajemniczość ciągnęła mnie w jego stronę, natomiast niewiadome, które tam istniały zapisane, zniechęcały mnie do tego. Wręcz przerażały. Jeszcze kilka dni przed tym, gdy położyłam zeszyt właśnie tam, w najbardziej widocznym miejscu, obiecałam sobie, że go przeczytam. A tymczasem nie chciałam go nawet dotykać. To była najzwyklejsza ale i najdziwniejsza rzecz jaką kiedykolwiek widziały moje oczy.
CZYTASZ
Meeting evil || a. irwin
Fanfiction❝ Bo kiedy patrzysz w otchłań, otchłań zaczyna patrzeć w ciebie... ❞ ©Muffy_2001 kwiecień 2017 Wszelkie prawa zastrzeżone.