Moja zagubiona Duszyczko. Chyba zbłądziłam.
Moje wewnętrzne utrapienie. Moje tornado głupoty i upokorzenia.
Moja biedna, strapiona Duszyczko dlaczego mnie tak krzywdzisz?
Czy już nie wystarczająco się przez ciebie wycierpiałam?
Odrobinę za dużo cierpienia.
Szczypta za dużo radości.
Nie potrzebnie zroszone policzki.
Dla ciebie? Nie warto.
Moja zagubiona Duszyczko. Dlaczego?
Kilka nieznaczących słów, wypłynęło z moich ust.
Kilka mniejszych kłamstw, nie mających większego znaczenia.
Kilka mniejszych grzechów, spychających mnie w dół.
Moja Duszyczko, czy powiesz mi o co chodzi?
Siedzę pogrzebana w ciszy i łzach.
Niczym zapomniana przez ludzkie myśli.
Jestem.
Nie czuję, nie mówię.
Tylko jestem.
Słyszę swoje imię, powtarzane jak mantrę.
Nie wiem skąd się wzięło. Nie wiem po co.
Wydaje się, jakby prowadziło do otchłani cudzych wspomnień.
Przeszywało niepowodzeniami właścicielki.
Sprawiało ból i doprowadzało do obłędu.
Wielka mieszanka szaleństwa, głupoty i absurdu.
Nie wiem kim jestem. Nie pamiętam.
Moja strapiona duszyczko. Chyba zbłądziłam.
CZYTASZ
|| Uczucia Spisane
PoetryCykl wierszy Smutnej Egzystencji. To chyba o mnie. Tak mi się zdaje.