Wstałam o 6.40 chociarz dyzur mam na 9.40 to postanowiłam pojechać do Piotrka z nim pogadać. Jak przyjechałam zadzwoniłam domofonem a nikt nie odbierał zobaczyłam jak biegnie ze sklepu to postanowiłam go zawołać.
- Piotrek
- o cześć coś się stało ?
- Marcin sie stał
- a dokładnie .
- wyrzucił mnie z domu nie mam dachu nad głową .. łzy napłyneły mi do oczu . - już nie płacz wszystko będzie dobrze
A teraz chodź do mnie z walizkami i pojedziemy na dyżur . Pojechaliśmy do pracy zajeło nam to ok 10 min. Jak weszliśmy sie przebrać i zaczeliśmy prace . Pierwsze wezwanie było do wypadku na robotach drogowych faceta kopnął prąd. Zaczeliśmy badać pana Piotr poleciał po sprzęt aż nagle krzyknął do nas :
- Martyna Doktorze Uwaga!!! Niestety wjechało w nich auto sprawca zbiegł . Poleciałem pomagać u Martyny było ok więc poleciałem do Wiktora musiał być jak najszybciej na bloku operacyjnymi . Pojechaliśmy do szpitala Wiktor od razu trafił na blok . Martyna zadzwoniła do Zosi i taty lekarza . Po 2 godz operacja sie skończyła niestety musieli wprowadzić Wiktora w stan śpiączki farmakologicznej . Zosia była załamana . Martyna i ja pocieszaliśmy ją tak samo jak tata lekarza.