Ciąg dalszy rozdziału 5

40 4 7
                                    

- Prawdopodobnie mnie nie znasz ,ale jest coś o czym dawno chciałem ci powiedzieć.. ja... Cię kocham - powiedział.
Wytrzeszczyłam oczy ze zdziwienia.
- Co kurwa ?! - powiedziałam na głos .
Jego ręka coraz mocniej ściskała mój nadgarstek . Patrzył na mnie jak bym była jakimś klejnotem.
- Hyhy.... wiesz ja Cię nie znam , nic z tego nie będzie . Możesz mnie już puścić - powiedziałam starając wyrwać się z jego uścisku.
Spuścił głowę .
- Nie puszczę Cię, zostaniesz ze mną . - powiedział. Przyciągnął mnie ku siebie i wziął na ręce .
- Puszczaj do choler - krzyczała i biłam go bez rezultatu.  Szedł ze mną chyba w stronę jego pokoju. Najgorsze było to ,że nikogo nie było . Delfina gdzieś pobiegła razem z Natalią . Gdy dotarliśmy na miejsce , rzucił mnie na łóżko . Wiedziałam co się teraz stanie .
- Nareszcie jesteś moja - -powiedział , zbliżając się do mnie.
Kurwa przeklinałam w duszy . Szukałam czegoś do obrony. Aha , poduszka .
Waliłam go po mordzie , by mnie zostawił. Działało , ale nie na długo . Złapał mnie za nadgarstek i położył . Nie mogłam się ruszyć.
- Kurwa puszczaj pedofilu - powiedziałam , wiercąc się .
- Haha .. nie bój się , będzie przyjemnie , ciepło . Nie będzie bolało - mówił
Wiedziałam .
Jego reka niebezpiecznie zbliżała się do mojego rozporka . Myślałam już , że to koniec.
Nagle ktoś wszedł do pokoju i zdjął to ze mnie.
Spojrzałam w ich stronę , nie mogę uwierzyć.
- Filip ?! - krzyknęłam
- Cześć - powiedział, okładajac typa pięściami .
Po chwili o garnelam,że oni się biją.  Poleciałam po nauczyciela by ich rozdzielił.
* 20 minut potem*
Czekałam na wieści.
- Proszę Pana . I co? - Spytałam
- No wszystko w porządku . Filip jest u siebie, a ten typek słucha narzekani swojej pani .  - powiedział
Pobiegłam w stronę pokoju chłopaka .  Gdy weszłam Filip siedział z rozciętą wargą i rozdartym policzku .
- Jak się czujesz ? - pytam zmartwiona .
- Świetnie , prócz tego że mam opuchnięty polik i rozciętą warge - powiedział.
- Gdzie masz apteczkę -pytam
- Pod łóżkiem - odpowiedział
Wyciągnęłam ją i wzięłam z niej wacik oblany spirytusem , chyba tak to się nazywa albo nieważne w każdym bądzi razie płynnem do oczyszczania ran.
-  Pokaż - rozkazalam
Przyłożyłam wacik do rany .
- Auł - powiedział
- Wytrzymaj. - odparłam .
Poszukałam jakiś plastrów by zakleić tą ranę .
- Teraz się nie ruszaj - powiedziałam . Przykleiłam plaster.
- Teraz przyszedł czas na twój policzek - powiedziałam z zadziornym uśmieszkiem.
Po oczyszczeniu rany na jego poliku, zakleiłam ją plastrem .
- gotowe - powiedziałam .
- Twoja mama jest pielęgniarką? -spytał
- nie , a co ?- odpowiadam.
- Bo się mną zajęłaś jak specjalistka - powiedział
- Jak ktoś się zna na tym to nie znaczy ,że zawsze ma to po rodzicach - odparłam.
Zapadła cisza , patrzyłam przez okno . To ostatni dzień tutaj . Nagle Filip zaszedł mnie od tyłu i mocno przytulił .
- F-Filp ?- spytałam cała czerwona.
- Julka cieszę się, że nic ci nie jest . Nie wiem co bym bez Ciebie zrobił - powiedział.
- Pewnie byś zapomniał , znalazł inną - powiedziałam smutno .
- Głupia jesteś czy co ? Nigdy Cię nie zapomnę . Ja Cię ... lubię , ale to tak lubię , lubię. I naprawdę nie wiem co bym bez Ciebie zrobił . - powiedział , po czym mocno przytulił .
- Filip ... ja też Cię lubię, lubię - powiedziałam .
Zapadła cisza , obydwoje staliśmy wtuleni w siebie  . Filip nagle schylił się i dał mi buziaka w polik . Natychmiast oblałam się rumiencami , a on cicho się zaś miał.
- Muszę lecieć - powiedział po czym wybiegł.
Stałam nie ruchomo i analizowaĺam wszystko co się tu stało .

Miłość nie do zdobycia Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz