Chłopak nie zamykając przez nieuwagę drzwi pozwolił mi na usłyszenie słów Mike'a:
- Spróbuj jej tylko coś zrobić.
* * *
Sheila
Minęły zaledwie dwa dni od mojego pocałunku z Zack'iem. Nadal nie mogę uwierzyć w to, co się stało. Gdy o tym myślę przechodzą mnie przyjemne dreszcze, ale rozsądek podpowiada aby trzymać się od niego z daleka. Nie potrafię go rozgryźć. Doskonale umie zmieniać uczucia tylko dlatego, żeby mnie zranić. Ale... Wciąż myślę nad tym, co mógł znaczyć ten pocałunek. Tak nagle okazał swoje uczucia.
Czy jemu na mnie zależy...?
Boże, co?!
Nie, on tylko cie rani.
Rani i niszczy.
Zadziwiające jest to, że nie umiem zastąpić go kimś innym...
Przez te dwa dni nie robiłam kompletnie nic. Zasypiałam nad ranem, budziłam się popołudniu. Zack'a nie było w domu. Nie mam pojęcia gdzie był. Mike niestety odjechał wczoraj więc zostałam sama. Szczerze - nawet mi się to podobało. Cała chata dla mnie ze względu na wiecznie imprezujących chłopaków. Głównie słuchałam muzyki i oglądałam filmy z nudów.
Martwiłam się o niego. O Zack'a. To chore, że się o niego martwię. To popierdolone. Dziwnie czułam się gdy go nie było, nie odzywał się. Wróciwszy do domu - ignorował mnie. Najzwyczajniej miał mnie w dupie. Czułam się z tym dziwnie, bo po pocałunku... Pomyślałam, że... On coś do mnie czuje...
Kurwa, co ja sobie wyobrażam?!
Nagle po zwykłym pocałunku myślę, że co? Że mnie kocha?! Ja, to jednak jestem pojebana. Nie. Ja nic do niego nie czuje... Tylko nie mogę zrozumieć tego uczucia kiedy jestem blisko niego... Nagle stojąc obok jego osoby ważę słowa, przyspieszone tętno, nogi z waty, rumieńce na twarzy. Mam nadzieję, że to nic nie znaczy.
Kurwa...
Od godziny siedzę w wannie słuchając muzyki. Woda jest już lodowata, a mi tak cholernie się nie chce z niej wyjść.
Ugh...
Wyskoczyłam z wanny okrywając się puchatym ręcznikiem. Tępo wpatruję się w moje odbicie w lustrze. Zaczesuję ręką moje blond włosy na bok i powolnie ubieram się w przygotowane ubrania. Na szczęście dziś udało mi się wstać o dziewiątej, dlatego miałam dość sporo czasu na kąpiel. Nie biorę ich ze względu na brak czasu, ale w takich momentach przynajmniej próbuję się odprężyć. Wykonuję gładkie ruchy dłonią na udach aby wyrównać materiał czarnych spodni. Podchodzę ponownie do lustra i wyjmując kosmetyki zabieram się do robienia makijażu. Nie mam dziś do tego kompletnie siły... Oczywiście z mojego lenistwa podkreśliłam lekko brwi, wy tuszowałam rzęsy, a usta pomalowałam pomadką ochronną. Tak naprawdę nie potrzebuję używania podkładu - mam ładną cerę, z którą nie mam problemów.
Wykonałam ostatnie poprawki i wyszłam z łazienki zabierając telefon. Zamknęłam drzwi i postanowiłam zejść na dół aby zjeść śniadanie. Po drodze sprawdzałam wiadomości od Mike'a, w których pisał, że dotarł do domu.
Zmierzając powolnym krokiem w stronę kuchni, zapatrzona w ekran telefonu, zderzyłam się głową z czyjąś klatką piersiową. Syknęłam pod nosem łapiąc się za obolałe miejsce i spojrzałam w górę:
- Za-Zack...? Przepraszam, nie zauważyłam cię... - szepnęłam wpatrując się w czekoladowe tęczówki.
Ten tylko spojrzał na mnie przelotnie po czym pospiesznie pobiegł na górę - do swojej sypialni.