Heh... jak już napisałam w opisie historii, nie mogłam się powstrzymać - zbyt długo zwlekałam z napisaniem jakiegoś Otayuri, a to tak właściwie jest chyba mój ulubiony ship z YOI (Victuri to raczej miejsce drugie - tak, sama nie bardzo ogarniam mój mózg w tej kwestii). Mam nadzieję, że sie spodoba!
17.03.2017r. - 19.03.2017r. ---> 5 895 słów //Sakuja
Kiedy Jurij Plisetsky miał siedemnaście lat, wcale nie uważał, aby czułości, dotyk czy jakaś większa uwaga kogokolwiek w otoczeniu były mu potrzebne do szczęścia w większym stopniu. Miał swoją kicię i sądził, że mu to wystarczało. A potem... potem nagle wszystko wokół niego zaczęło się lawinowo zmieniać.
Raz; Victor zakochał się w Katsudonie, który odwzajemnił jego popierdolone uczucia.
Raz i pół; Otabek Altin został jego pierwszym w życiu przyjacielem.
Dwa; Katsudon zremisował z nim, Rosyjskim Punkiem („Wróżka" naprawdę go wkurzało, chociaż niestety nie potrafił zaprzeczyć swemu podobieństwu do takowej) na podium. Obaj zdobyli złoto.
Trzy; jacyś popieprzeni dziennikarze zaczęli nagle nazywać ich rodzinom... A przynajmniej z jakiegoś powodu 70% łyżwiarskiego świata (albo światku) uznało, że rodzinę przypominają. Victor – tatuś, Katsudon – mamusia i on – dziecko. Śmiechu warte!
Cztery; Victor i Katsudon wzięli ten swój ślub w Ameryce i..
Pięć; Złapał bukiet rzucony przez „pannę młodą", co ponoć wróżyło mu prędki ślub. Albo przynajmniej prędkie znalezienie partnera.
To drugie miał (Otabek w jakiś sposób, niepostrzeżenie, w pewnej chwili po prostu wkradł się do jego serca i tam pozostał jako ktoś mega-ważny i absolutnie-nie-możliwy-do-zapomnienia), a więc... jedyne co zostało, to kupić pierścionki i przed księżulka (chociaż w Ameryce chyba raczej preferowano pastorów?)...
W sumie... kiedy Jurij Plisetsky miał siedemnaście lat, za żadne skarby świata nie przypuszczałby, że będzie mu się do tego całego hajtania spieszyło. A fakt, że na początku próbował wyobrazić sobie siebie jako pana młodego obok jakiejś dziwnej, na pewno niepoczytalnej, kobiety... brrr... No, ale teraz... teraz Jurij Plisetsky miał już lat siedemnaście i pół! – oraz trzy dni – a największą zmorą jego życia jakoś tak stało się to, że do ślubu jeszcze za daleko. Tak, dokładnie – za daleko. Mniej więcej 217 dni, 53 godziny i chuj wie ile minut.
Młody Rosjanin zaklął brzydko w swoim ojczystym języku, dość agresywnie wykonując piruet. To prawda, przedślubny celibat i w ogóle... Ale im dłużej był w związku z Otabekiem... tym bardziej chciał przejść już gdzieś dalej. Po tych wszystkich tygodniach, które spędzali razem, spacerując, bawiąc się, trenując... z każdą kolejną mijającą chwilą Plisetsky czuł, że pocałunek w czoło albo policzek i trzymanie się za ręce, zdecydowanie mu nie wystarcza.
Czuł się z tego powodu totalnie zażenowany, ale nie dało się nijak zapomnieć o tym, że od jakiegoś czasu - mniej więcej wtedy, gdy podsłuchał i podejrzał niechcący Victora i jego faceta pieprzących się w szatni – zachowywał się jak kicia w rui.
A to wszystko przez jednego milczkowatego kazachstańczyka!
-Jurathka.
Blondyn, wciąż przeklinający swoje myśli za to, że wywiodły go w niebezpieczne tereny pragnień fizycznych, o których zaspakajaniu tak naprawdę nie miał pojęcia, odwrócił się i mimowolnie uśmiechnął. Pospiesznie, ale bardzo starannie, wykonał révérence w stronę pani Lilii i pognał do szatni. W ekspresowym tempie przebrał się, po czym przemknął ponownie przez salę w szkole baletu, w której ćwiczył kilka razy w tygodniu, rzucając się na szyję bruneta ze szczęśliwym uśmiechem.
CZYTASZ
Sadist and Masochist - SEQUEL (Otayuri)
Historia CortaTym razem to Victuuri jest tutaj wątkiem dodatkowym, ponieważ nie mogłam się już powstrzymać przed napisaniem jakiegoś Otayuri! :D Scenek sprawiajacych, że cała krew z ciała kumuluje sie w twarzy jest mniej. Chyba. //Sakuja