Jason istniał?

155 14 2
                                    

-To jezioro wygląda... Łał... Po prostu mega.- zachwycał się Henry.- Myślicie, że można w nim pływać?- zadał pytanie.
-Nie wiem, jak Wy, ale ja chcę zwiedzić ten dom.- wyrwał się Nate.
-Spokojnie, młody.- zatrzymał go David.- Mamy trzymać się razem.
-Ja go przypilnuję.- zaproponowała Marta. Chłopak miał szansę zostać z nią sam na sam. Chciał ją przeprosić za to, że tak nastraszył Liv. Wiedział, że to nie do końca było mądre.
-No dobra.- zgodził się Dave po chwili zastanowienia.- A my pójdziemy nad jezioro.- zaproponował, na co pozostali zareagowali z entuzjazmem. Podobał im się ten pomysł.
Grupa się rozdzieliła.
Marta i Nate szli w ciszy. Chłopak wiedział, że teraz jest idealny moment, aby zacząć rozmowę.
-Słuchaj...- zaczął niepewnie.- Zachowałem się, jak dzieciak. Nie powinienem był straszyć Liv.
-Nie ma sprawy.- odpowiedziała chłodno.- Ale nie mogę mieć Ci tego za złe.- dodała po chwili.- Opowiadanie strasznych historii to normalka na takich spotkaniach. Alvin niepotrzebnie ją w ogóle zabierał.- stwierdziła, a Nate szalał ze szczęścia, że dziewczyna nie jest na niego zła.
W końcu stanęli przed drzwiami domu, w którym niegdyś działy się straszne rzeczy. Podobno.
-No to wchodzimy.- powiedział Nate i nacisnął na klamkę.- Zamknięte.- zauważył.
-No nic. Wracamy.
-Czekaj.- złapał ją za rękę. Dziewczyna się zatrzymała, a chłopak ją puścił. Niby drobnostka- udało mu się ją złapać za rękę. Ale dla niego to było coś więcej niż tylko drobnostka.
Chłopak zaczął chodzić wokół ścieżki prowadzącej do budynku, patrząc pod nogi.
-Co Ty robisz.
-Ćśiiii. Czekaj.- uspokajał chłopak zniecierpliwioną już Martę. Nate podniósł średnich rozmiarów kamień.
-Ej, ej. Co Ty zamierzasz zrobić?- dopytywała dziewczyna, niepewna tego, co chce zrobić młodzieniec. Ten rzucił kamieniem w szybę, która stłukła się z hukiem. Chłopak podszedł do okna i powybijał pozostałości po szybie tak, aby podczas przechodzenia nie było ryzyka, że komuś stanie się krzywda.
-No, no. Brawo.- pochwaliła go dziewczyna.
Oboje dostali się do środka.
-Łaał.- chłopakowi aż opadła szczęka.- Tu jest mega.- stwierdził.
-Trochę strasznie.- zauważyła dziewczyna.
-Spokojnie. Dom był zamknięty. Nic nam nie grozi.- dziewczyna trochę się uspokoiła, ale nadal czuła pewien niepokój.
Na piętrze znajdowało się kilka pomieszczeń. W tym kuchnia i ogromny salon. Para postanowiła wejść na górę. Starali poruszać się po cichu, ale skrzypiące ze starości schody tego nie ułatwiały.
Na górnym piętrze było kilka sypialni i łazienka. Dwójka zwiedzała wszystkie pomieszczenia po kolei. Nagle Marta zgubiła z oczu Nate'a. Musiała nie zauważyć, jak ten wyszedł z pokoju, w którym właśnie się znajdowała. Usłyszała jakby coś spadającego na podłogę i stukot metalu. Nie wiedziała, co się dzieje.
-Nate!?- zawołała przerażona dziewczyna, po czym wybiegła z pokoju na korytarz. Tam stała wysoka postać w brązowej podartej kurtce, białej masce hokejowej oraz z maczetą w ręku. Dziewczyna zapiszczała i chciała uciekać, ale była sparaliżowana, gdy spróbowała zrobić krok przewróciła się.
Postać zdjęła maskę, a przerażenie Marty zastąpiła złość. Chłopak stał przed nią przebrany za mordercę Jasona.
-To nie było śmieszne!- krzyczała dziewczyna.
-Patrz, co znalazłem.- mówił wskazując na maskę.- Dokładnie taka, jaką nosił Jason Vorhees.
-Nate. Boję się chodźmy stąd.- zażądała Marta.
-No dobrze, dobrze.- powiedział chłopak i wyciągnął dłoń do siedzącej na podłodze dziewczyny. Ta go zignorowała i sama się podniosła z podłogi, po czym ruszyła w kierunku schodów. Gdy znikła z pola widzenia chłopaka ten zdjął kurtkę i oparł maczetę o ścianę. Po tym kopnął ze wściekłością maskę.- Wszystko zepsułem.- powiedział chłopak, a po tym poczuł ból głowy, który zwalił go z nóg. Padł na kolana. Słyszał jakby głosy w głowie.
-Nate!?- zawołała znów Marta.
Ból minął. Chłopak zbiegł do dziewczyny.
-Nic Ci nie jest?- zapytała.
-Jest ok.- odpowiedział chłopak.
Wyszli z budynku, ale tym razem drzwiami, które otworzyli od środka.

Duchy Przeszłości |Voorhees|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz