Rozdział 22

161 13 2
                                    

Otworzyłam powoli oczy, leniwie je przecierając i spojrzałam na zegar wiszący na ścianie. Siódma rano! Spóźnię się na uczelnię!

Jak oparzona zerwałam się z łóżka i wręcz pobiegłam do łazienki. Wykonałam szybko wszystkie poranne czynności. Włosy związałam w kucyka. Makijażem nie zawracałam sobie głowy. Weszłam spowrotem do pokoju, aby się ubrać. Spojrzałam na Krystiana. Jeszcze spał. Wyglądał bardzo słodko. Podeszłam do swojej, jeszcze nierozpakowanej, walizki i wyciągnęłam z niej ciemne dżinsy i biały sweterek. Ubrałam się, ale oczywiście kiedy wychodziłam, musiałam się potknąć i upaść. Narobiłam trochę hałasu, przez co obudziłam mojego chłopaka. Rozejrzał się po pomieszczeniu, ale kiedy mnie dostrzegł, na jego twarzy wymalowało się lekkie przerażenie.

- Przepraszam, nie chciałam cię obudzić.

- Nic się nie stało. Wszystko w porządku? - zapytał, na co przytaknęłam.

- Tak. Muszę już lecieć, bo inaczej się spóźnię. - mówiąc to, podniosłam się z podłogi.

- Jadłaś śniadanie?

- Nie, ale nie mam czasu. Wezmę może jeszcze na szybko jabłko. Lepiej już pójdę, bo naprawdę nie zdążę. - podeszłam do łóżka i  pocałowałam bruneta na pożegnanie. - Dasz sobie radę?

- Idź już i się nie martw. No i zjedz chociaż to jabłko, bo musisz dbać o siebie. - odpowiedział.

Uśmiechnęłam się jeszcze do niego i wyszłam z sypialni. Tak jak obiecałam, zabrałam z kuchni pierwsze lepsze jabłko. Wzięłam swoją torbę i włożyłam na siebie kurtkę oraz buty, po czym skierowałam się na przystanek autobusowy. A raczej pobiegłam. Na szczęście udało mi się dotrzeć na czas. Autobus akurat podjeżdżał. Chyba mam dzisiaj szczęście. Oby tak dalej. Kiedy byłam już w pojeździe, skasowałam bilet i zajęłam jedno z miejsc. Pod uczelnią byłam już po pięciu minutach. Gdybym szła pieszo, zeszło by mi drugie tyle. Udałam się do budynku i już po jakimś czasie słuchałam pierwszego wykładu. Co za nudne życie studentki. Dobrze, że to już ostatni rok. Nie mogę powiedzieć, że całkowicie nie lubię się uczyć, ale też nie uwielbiam tego jakoś przesadnie. Chociaż... Przy kierunku, który wybrałam i tak w zasadzie nie ma nauki. Koniec tego myślenia, bo zaraz zupełnie odpłynę do innego świata.

Trwała właśnie przerwa między wykładami. Byłam w toalecie, w jednej z kabin. Już miałam wychodzić, ale powstrzymały mnie głosy pewnych dwóch dziewczyn. Jedna z nich to Sara - mój wróg. Mam podstawy do tego, żeby jej nie znosić. Natomiast druga - Marta - jest jej przyjaciółeczką, mimo że odbiły sobie nawzajem już niejednego chłopaka. Co za toksyczna znajomość... W dodatku to dwie puste, plastikowe lale, więc nie wiem po co w ogóle poszły na studia. Postanowiłam na razie nie wychodzić i przysłuchać się tej rozmowie. Czułam, że usłyszę coś ważnego.

- Mówię ci, on to w ogóle nie jest dobry w łóżku. Normalnie żal mi go. - usłyszałam stłumiony głos Sary przez drzwi.

- No dobra, ale mówiłaś mi kiedyś, że znalazłaś kogoś fajnego... Jak mu tam było? Karol? - zapytała niepewnie Marta.

- Krystian. - poprawiła ją przyjaciółka. - Był nieziemski, ale poznałam go jakoś ponad rok temu. Pobawił się mną jedną noc i mnie zostawił. A przecież jestem najlepsza w łóżku! - pisnęła.

No chyba śnisz, plastiku.

- To znajdź go. Na pewno cię pamięta. Mam wybrać różowy błyszczyk czy czerwony?

- Różowy. - odpowiedziała jej Sara. - Chętnie go znajdę, szczególnie dlatego, że podobno jest teraz z tą lamusowatą kujoneczką, Julką i to coś poważniejszego niż zwykle. Jak ja szmaty nienawidzę... Zobaczysz, zabiorę jej Krystiana.

Odmieniłeś moje życie (1&2)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz