Część 9 - Wyglądasz znajomo...

57 4 3
                                    

*Iris*

Jak zwykle obudziłam się o świcie. Muszę się przyzwyczaić do tych czterech godzin ciszy i samotności. W sumie, to nie przeszkadza mi to aż tak bardzo. Po czterech tysiącach lat życia polubiłam ciszę. Pomaga się skupić i zastanowić nad... właśnie... nad czym? Nad sensem życia? Nad przemijaniem? Nad przyjaźnią, miłością? Przez cały ten czas miałam wystarczająco czasu żeby się nad tym zastanowić. Co w takim razie robię przez cały ten czas? Oprócz gadania z Alfą głównie rysuję. Co? Zwierzęta, ale nie zwyczajne. Miraculous.

 Miraculous

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

*4 godziny później*

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

*4 godziny później*

-Dzień dobry! Chyba po raz pierwszy się wyspałam. A ty? Jak spałaś?-Powiedziała rozpromieniona Marinette.

-Cóż w przeciwieństwie do ciebie nie spałam zbyt dobrze, ale przynajmiej jestem gotowa do wyjścia. Lekcje zaczynają się za 15 minut, a twój budzik dzwonił ze sto razy.-Odpowiedziałam śmiejąc się.

-CO?!!!-Krzyknęła zeskakując z łóżka i natychmiast podbiegając do szafy.-Nie, nie, nie, nie, nie, nie, NIE!!! Jak to możliwe, nic nie słyszałam. Czemu mnie nie obudziłaś?!-krzyczała fiołkowooka ubierając sięw pośpiechu.

-Nie dałaś się obudzić mimo, że próbowałam z dziesięć razy!-teraz już zanosiłam się śmiechem tarzając się po podłodze. -W każdym razie, spakowałam cię. Twoi rodzice już są w piekarni.

-Dzięki, ale chodź już!-krzyknęła Marinette łapiąc torbę i zbiegając po schodach.

-I kto to mówi?-odowiedziałam ze śmiechem biegnąc za nią. Tak chyba polubię XXIw.

*Dom Adriena**7.00**Adrien*

Zapukałem do drzwi pokoju Ayshena.

-Hej! Wstałeś już?!-krzyknąłem do chłopaka. Mam nadzieję, że go nie obudziłem.

Nagle w drzwiach stanął uśmiechnięty i w pełni ubrany chińczyk.

-Nie śpię już od około czterech godzin.-powiedział chłopak ze śmiechem.

-Wow! Tak wcześnie to nawet ja nie wstaję!-odpowiedziałem również ze śmiechem.-Cóż teraz w takim razie chodź na śniadanie.

*W jadalni*

-WOW! Twoja jadalnia jest ogromna!-chłopak nie mógł wyjść z podziwu.-Jadasz... sam?-tym razem zapytał nieśmiało.

-Tak.-odpowiedziałem i zacząłem jeść naleśniki, które właśnie podał nam kucharz.

Po jedzeniu gdy już mieliśmy wychodzić podeszła do mnie Natalie.

-Adrien, dopóki będzie u nas nasz...-zmierzyła Ayshena krytycznym wzrokiem-...gość do szkoły chodzisz na piechotę, a wszystkie twoje zajęcia pozalekcyjne i sesje są odwołane. Idź już.-po tej wypowiedzi jeszcze raz spojrzała na chłopaka wzrokiem pełnym pogardy i odeszła.

Ja stałem teraz z otwartmi ustami i oczmi wybałuszonymi tak, że mało nie wyszły mi z orbit. Nie mogłem uwierzyć w to co się stało. Gdy tylko wyszliśmy na dwór zacąłem skakać i krzyczeć na cały głos.

-JJJUUUUUUUUUUCCCHHHUUUUUUUUUU!!!!!!!!!!!!!!To najlepszy dzień w moim życiu!!!Juchu! JJJJJJJEEEEEEEEEEEEEEJJJJJ!!!!!

-Hahahahaha, stary uspokój się, bo zaczynam się ciebie bać.-powiedziała rudowłosy ze śmiechem.-Zaraz spóźnimy się do szkoły!

-Już idę, ale naprawdę nie mogę w to uwierzyć.

-Powiesz mi wreszcie o co chodzi?

Przez całą drogę tłumaczyłem chłopakowi dlaczego tak bardzo się cieszę i kim jest Natalie.

*W szkole**Iris*

Trochę się spóźniłyśmy na pierwszą lekcję, ale na szczęście zaczynaliśmy wuefem, więc nic takiego się nie stało. Na przerwie po wuefie zobaczyłyśmy Adriena i jakiegoś rudego chłopaka rozmawiających z Aly'ą i Ninem.

-Adrien!-zawołała Marinette i pobiegła do przyjaciela.

Ja też powoli podeszłam do grupki. Przez cały czas przyglądałam się rudowłosemu chłopakowi. Jego czekoladowe oczy i płomieniście rude włosy wyglądały bardzo zajomo... Po chwili chłopak widocnie poczuł na sobie mój badawczy wzrok bo uśmiechnął się zakłopotany i wyciągnął rękę na powitanie.

-Ayshen Tigr. A ty?-chłopak wyciągnął rękę na powitanie i uśmiechnął się przyjaźnie.

-Iris.-mruknęłam i schowałam ręce do kieszeni. To, że wygląda znajomo nie znaczy, że go polubię.

Chłopak zdziwiony cofnął niepewnie rękę, a marinette spojrzała na mnie z niemym pytaniem.

Czemu to zrobiłaś?-zdawała się pytać Mrinette.

W odpowiedzi wysłałam jej pytanie w stylu "Nie twoja sprawa". Nie mam zamiaru się do niego odzywać.



^^^^^^^^^^^^^^^^

Hej!

Oto kolejny rozdział. Miał być wczoraj, no ale wyszło, jak wyszło. Postaram się wrzucać rozdziały co środę, ale nie wiem czy mi się uda.

Czy Iris rozpozna Ayshena?

Dlaczego jest taka wredna?

Wszystkiego dowiecie się w przyszłym tygodniu! :D

Zapraszam do komentowania i gwiazdkowania. :D

Całusy :*

Olcia

Miraculous - Powrót Przedwiecznych ZAWIESZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz