Pomieszczenie było średnich rozmiarów. Dominował tu kolor żółty oraz miejscami czarny. Wokół kominka umieszczona była żółta kanapa oraz tego samego odcieniu fotele, a pod tymi meblami znajdował się dywan z borsukiem. Pomieszczenie wyłożone było ciemnymi panelami a gdzieniegdzie stały różne rzeźby, wisiały obrazy oraz umieszczone były regały z książkami. W pokoju na prawo były schody do dormitorium chłopców, a na lewo dziewcząt. Razem z moimi koleżankami udałam się na lewo poszukać naszych dormitorium. Nagle przy jednych z nich ujrzałyśmy tabliczkę:
Hanna Abbot
Susan Bones
Marie Jones*
Rose Smith
-Czyli mamy razem pokój- powiedziałam po czym je uściskałam.
-Może wejdziemy do środka?- zaśmiała się Hanna, a następnie weszliśmy do naszego dormitorium.
To był wyczerpujący dzień.
***
Dni w szkole jakoś mi mijały. Raz lepiej, a raz gorzej... Zdążyłam już poznać większość nauczycieli. Najbardziej polubiłam profesor McGonagall, a najmniej Sybillę Trelawney. Ta druga była jakaś dziwna. Całą lekcje przepowiadała komuś śmierć albo jakiś wypadek. Jej najczęstszą ofiarą był Harry Potter.
Nadszedł październik a ja zamierzałam samotnie w kierunku Wielkiej Sali, gdyż moje koleżanki już tam czekały. Dziś mieliśmy powitać delegację ze szkół.
-Co, Longbottom? Nie jesteś już taki odważny hmm?- usłyszałam znienawidzony przeze mnie głos. Malfoy.
-Oddaj mi tą książkę! Przecież nic ci nie zrobiłem!- powiedział chłopak, którego męczył Draco.
-No co ty? Przecież jesteś Gryfonem, musisz mieć w sobie tyle odwagi, by ją odebrać- zaśmiał się blondyn.
-Oddaj mu ją Malfoy!- wycedziłam przez zaciśnięte zęby.
-Ooo, proszę. Rycerza w damskiej wersji sobie znalazłeś?
-Coś powiedziałam tleniony bałwanie- wrzasnęłam.
-Pomyśl zanim coś mówisz Smith, bo może to się dla ciebie źle skończyć- warknął.
-Ja w odróżnieniu od ciebie myślę.
-Naprawdę nie wiesz co robisz w tej chwili. To się dla ciebie źle skończy- powiedział, a chłopak któremu zabrał książkę przyglądał nam się z przerażeniem.
-Wiem doskonale. Próbuję w odróżnieniu do niektórych komuś pomóc.
-Urocze. Doprawdy. Szkoda tylko że jesteś taką niezdarą- I tu mnie ma... Ale nie! Nie dam mu tej satysfakcji!
-Wolę być niezdarą, niż być takim debilem jak ty.
-Uuuu, ostro.
-Dobra Malfoy, żarty się skończyły- powiedziałam- Oddaj tę książkę.
-Bo co mi zrobisz? Pobiegniesz do jakiegoś nauczyciela? Tylko się przy tym nie wywal- zaśmiał się, a jego banda razem z nim.
-Bardzo zabawne, bardzo- Ahhh... Nie wcale nie.
-Nawet nie wiesz jak- zadrwił.
-Oddasz ten podręcznik?
-Niech się zastanowię... Nie- stwierdził po czym odszedł.
-Accio podręcznik!- krzyknęłam a książka znalazła się w moich dłoniach. Zobaczyłam tylko wściekły wzrok Dracona na co uśmiechnęłam się zwycięsko.
-Proszę- powiedziałam i oddałam temu chłopakowi podręcznik do Transmutacji.
-Dzięki, naprawdę nie musiałaś...- chyba nie wiedział co powiedzieć.
-Nie ma sprawy- uśmiechnęłam się- Jestem Rose a ty?
-Neville Longbottom- odwzajemnił uśmiech, po czym udaliśmy się razem na wielką Salę.
***
-Podobasz mu się- stwierdziła mi na ucho Susan, kiedy Cedrik co chwilę na mnie zerkał.
-Co? Chyba żartujesz.
-No mówię, leci na ciebie- spojrzałam na nią wzrokiem mówiącym "Pojebało cię coś?"
-Nie, chyba nie. Wydaje ci się.
-To jeden z najprzystojniejszych chłopaków w szkole- powiedziała na co odpowiedziała jej cisza.
Szczerze mówiąc jakby zastanowić się nad jej słowami to dałabym pozytywną odpowiedź. Miała rację. Cedrik był przystojny...
*Marie Jones- wymyślona przeze mnie dziewczyna.
CZYTASZ
Jesteś Tylko Moja ✴ Cedrik Diggory ✔
FanficSpojrzałam mu w oczy i już wtedy wiedziałam kim dla siebie będziemy. Mimo to nie żałowałam tej decyzji. Bo w końcu uczymy się na błędach, prawda? ❗ UWAGA ❗ Pisałam tą książkę w wieku 13 lat, więc pojawia się wiele błędów i niedopracowanych opisów...