Hoshi szedł przez korytarz mrucząc do siebie zdenerwowany pod nosem. Niech tego doktorka weźmie cholera! Jak śmiał tak potraktować jego najmłodszą siostrzyczkę?! Jeśli jeszcze żyje to on spokojnie zadba o to by jednak błagał o śmierć. Wypruje z niego wszystkie flaki by zrobić ozdobę choinkową na następne pieprzone święta. Zatrzymał się przy kalendarzu widząc jak trzydziesty czerwca powoli upada ku końcowi pokazując tę okropną datę na którą czekali od tych przeklętych paru miesięcy. Westchnął nerwowo mrużąc oczy jakby samym spojrzeniem mógł wypalić dziurę w kartce.
— Ostatnio jesteś strasznie nerwowy Hoshi — Wampir popatrzył w prawo widząc idącego w jego stronę blondyna na którego ramieniu leżał wąż. Jeje uniósł tylko na chwile głowę by zaraz z powrotem położyć ją na Mikunim mrucząc coś do siebie. Chyba także miał dość tego pieprzonego oczekiwania.
— Ta ruda ściera zraniła moją siostrę i jeszcze się dziwisz, żem nerwowy?!
— Spokojnie jak gdziekolwiek żyje my go znajdziemy — Alicein uśmiechnął się lekko w jego stronę jakby samym gestem mógł uspokoić wampira. Czarnowłosy westchnął burcząc do siebie pod nosem jak usłyszeli kolejne wołanie by zaraz zobaczyć jak w ich stronę biegł Tsurugi.
Chłopak jak i jego Servampy podejrzliwe popatrzyli po korytarzu czy nikt ich nie podsłuchuje, gdy Kamyia do nich podbiegł. Uśmiechnął się jak małe dziecko, które dostało cukierka, co jeszcze spotęgowało zirytowanie Yody. Chyba pierwszy raz denerwuje go, gdy ktoś się uśmiecha podczas takiej akcji. Teraz rozumiał czemu Osaka często się krzywiła jak on tak robił. Teraz w myślach sam się opieprzał będąc takim lekko duchem.
— Masz to? — Blondyn zobaczył jak zadowolony Tsurugi klepie się po prawej kieszeni. Nie wiedzieli czy to dobry pomysł przynosząc tutaj wszystkie okruchy, ale podejrzane kręcenie Willmonów niedaleko gorących źródeł było dziwne. Aż za dziwne.
— No chyba nie myślałeś, że to zgubię!
— Jesteś taki, że to by mnie wcale nie zdziwiło Kamiya..
Chłopak chciał już się odgryźć właścicielowi Servampa, ale do stojącej grupy dobiegli jeszcze członkowie Wygłodniałych Psów. Starszy Alicein skrzywił się — owszem to było wiadome, że jeśli on o wszystkim wie to i reszta jego drużyny będzie chciała się w to włączyć. Ciężko było pogodzić trzymanie z wampirami, a zarazem chodzenie na niby „polowania". Przez Mutsuko Tsubaki także zawiesił broń i krwiopijcy tak nie atakują. Dziwnie było widzieć tego czarnowłosego Servampa w towarzystwie Osaki, której mina raczej nie wskazywała na to iż jej się podoba to towarzystwo. Ale czego to się nie robi dla dobra ludzi.
Parę dni wcześniej ~~*~~
Blondyn szedł w towarzystwie Shiroty i jego dwóch wampirów wyraźnie czymś zamyślony. Tłumaczył się brakiem humoru z powodu choroby dziadka przyjaciela, ale to nie wyglądało jakby to było to. Cały czas rzucał niespokojne spojrzenia na swoje Servampy, które szły na przodzie obok jego wampirów. Dostali wiadomość od Daisaki by pojawić się na obrzeżach Tokio z powodu znalezienia dwóch ostatnich okruszków. Co ciekawe ona sama nie mogła się pojawić by je wręczyć osobiście i miał to zrobić ktoś inny. Nie wiedzieli do końca kto to i nastolatek wyczuwał podstęp.
— Może powinniśmy wziąć jeszcze kogoś do pomocy?
— Bez przesady chłopcze — Mikuni zaśmiał się klepiąc brązowowłosego po plecach jakby chciał go trochę podnieść na duchu — my i cztery Servampy na pewno wystarczymy! Nie ważne, co to by było. Chyba nie doceniasz moich chłopców.
CZYTASZ
Strażnicy Servamp
Fiksi PenggemarAgencja Egao - nikt nie wie skąd się wzięła i kto właściwie ją założył. Pracują w niej ludzie, jak i magiczne osobniki, których zadaniem jest dbanie, by zwykli ziemianinie nie zobaczyli nikogo spoza ich rasy. Raimei oraz reszta Servamp'ów, oprócz ug...