Urodziłam się i zarazem wychowałam w Polsce. Mieszkałam na prostej wsi. Byłam lubiana oraz zawsze uśmiechnięta. Przez piętnaście lat swojego życia, żyłam spokojnie i beztrosko . Gdy nagle moja mama oznajmiła iż się przeprowadzamy... Nie byłam zdziwiona tą informacją , ponieważ moja mama dłużej nie wytrzymała by w tym kraju,przez przeszłość. Czyli dokładniej przez mojego ojca. Tak, ojca zdradził moją mamę z jakąś napotkaną w barze su**. Gdy,się o tym dowiedziała.. to się załamała i przez to się wyprowadziłyśmy. Do jakiegoś bloku blisko mojej byłej szkoły. Byłej ponieważ , teraz mieszkam w USA.
Dokładniej w Nowym Jorku .
Gdy miałyśmy się już za tydzień wyprowadzać z Polski, zdarzyła się tragedia . Ta straszna rzecz stała się mojej najlepszej przyjaciółce Łucji. Tak, tej Łucji. Od małego się ze sobą przyjaźniłyśmy. Jest dla mnie jak siostra. Więc wracając do tego co się wydarzyło. Otóż dwa lata temu , tydzień przed naszym wyjazdem rodzice Łucji, mieli wypadek, możecie się domyślić co się stało. Zmarli na miejscu, przez pijanego kierowce który spowodował cały ten chory wypadek. Łucja była akurat wtedy u mnie i gdy do niej zadzwonili z tą wieścią zamarła i przez większość czasu była w szoku.
*** -Łucja? Łucjo! Co się stało !? - trzęsłam nią dopóki się nie otrząsnęła i nie zaczęła płakać.
- Moi..mmm..oi rodzice...ce - trzęsła się i jąkała -Co twoi rodzice ? Co się stało? Łucjo?!- popatrzyłam się na moją przyjaciółkę .
-Nie...nie...e żyją- wybuchła płaczem. W tej chwili nic się nie liczyło tylko ona wzięłam ją w objęcia i nie puszczałam dałam jej upust łez , razem z nią łzy spływały mi po policzkach...
***
Gdyż , nie miała gdzie się podziać i pewnie by wylądowała w domu dziecka , moja mama postanowiła ją zaadoptować . Ucieszyła się , a ja razem z nią . Moja przyjaciółka i siostra za razem miała ze mną mieszkać zapowiadało się wspaniałe życie.
Przez , śmierć rodziców Łucji musiałyśmy odłożyć wyjazd na późniejszy termin. Wiecie, trzeba było załatwić kilka spraw, typu pogrzeb , spadek i papierkowa robota. Gdy, było po wszystkim . Czyli dzień przed wylotem, wzięłam moją przyjaciółkę na rozmowę.
- Łucja? Możemy porozmawiać?- zapytałam osobę bez której nie potrafiłam by żyć.
-Mhm.-odpowiedziała Weszłyśmy do mojego pokoju. Ja siadłam na łóżku a moja przyjaciółka na fotelu.
-Łucjo, wiem że to będzie dla ciebie trudne do zrealizowania...ale mam nadzieję , mnie zrozumiesz powiedziałam pomału patrząc na jej reakcje.
-Co może być dla mnie trudne do zrealizowania?-spytała z rozbawionym wyrazem twarzy -Chciałabym, Cię prosić o to, że gdy przekroczymy granicę Polski... Wtedy, chcę żebyś zostawiła przeszłość i żyła nowym życiem od nowa-powiedziałam spuszczając głowę na dół.*********************
Witajcie! To już drugi rozdział! Chciałam by podziękować za gwiazdki i miłe komentarze! Nawet nie wiecie ile to dla mnie znaczy, nie myślałam że ktokolwiek będzie to czytał Dzięki temu mam chęć na dalsze realizowanie tej opowieści!TAK WIĘC DZIĘKUJE ! KOMENTUJCIE, GWIAZDKUJCIE (?XD) KOCHAM :*
466Słów :D
CZYTASZ
W strumieniu łez
FantasíaRodzina... Przyjaciele... A co najważniejsze miłość... Witajcie w moim świece idealnym... Pozbawionym problemów. Aż do momentu kiedy świat staję do góry nogami.. Witam w moim nowym opowiadaniu . Długo myślałam nad tym czy aby rzeczywiście go napisa...