Rozdział 11

635 42 11
                                    

Matteo

Szliśmy przez park zmierzając w stronę domu brunetki. Jak bardzo chciałbym móc złapać ją za rękę... Zwolniłem kroku, by ta chwila trwała dłużej. W pewnym momencie dziewczyna zatrzymała się gestem nakazując mi to samo. Stanąłem koło niej, a po chwili powiedziała:

- Matteo, jestem taka zapominalska! Miałam powiedzieć ci to już kilka dni temu... Ambar zaprasza cię na urodziny w ten piątek u nas w domu.

- Jak, przecież to pojutrze! Nie zdążę kupić prezentu. - udawałem załamanego po czym wybuchnąłem głośnym śmiechem. - A więc będziesz musiała pomóc mi znaleźć coś fajnego.

- Nie Matteo, ja nie mogę....

- Niestety, ale to przez ciebie jeszcze nie mam prezentu. - zaśmiałem się.

- No dobrze. - westchnęła i dodała. - Ale teraz chodźmy już do domu.

20 minut później

Razem z Luną weszliśmy po schodach. Brunetka stanęła koło drzwi i wysypując zawartość torebki szukała kluczy.

- Nie Matteo, ja nie mogę w to uwierzyć... Nie wzięłam kluczy, a żadnej z dziewczyn nie ma w domu... Ambar przedwczoraj pojechała do rodziców w Meksyku, a Nina jest z Gastonem w kinie, będzie wieczorem...

- W takim razie Kelnereczko wydaje mi się, że musisz pojechać ze mną...

- Nie Matteo... Zostanę tu i poczekam.

- Nie będziesz siedziała na klatce schodowej. Jadę do swoich rodziców na obiad. Chodź ze mną. - zaproponowałem.

- Nie chcę robić kłopotu...

- Kłopot to mi zrobisz jak się nie zgodzisz. - zaśmiałem się.

- W takim razie OK, zgadzam się. - uśmiechnęła się.

- Nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę.

 Luna, 1 godzinę później

Chłopak otworzył mi drzwi. Weszłam do jasnego, przestronnego wnętrza, w którym powitała mnie dość niska kobieta. Trudno było uwierzyć, że jest matką tak wysokiego mężczyzny jak Matteo. Złapała mnie za rękę i pocałowała w policzek. Sprawiała wrażenie jakby spodziewała się mojego przyjścia.

- Matteo, czy to jest ta dziewczyna, o której mi tyle opowiadałeś?

- Mamo, ciiii! Miałaś o tym nie mówić. - syknął.

- Aj tak przepraszam... - powiedziała po czym siląc się na szept dodała. - Jest jeszcze ładniejsza niż opowiadałeś.- niestety jak większość Włochów powiedziała to trochę za głośno.

Zarumieniłam się słysząc słowa mamy Matteo. Kobieta poprowadziła nas do jadalni gdzie czekała reszta rodziny.

- Dzień dobry. - powiedziałam siadając na jednym z wolnych miejsc.

Dopiero wtedy mój wzrok powędrował na siedząca na przeciwko mnie staruszkę. Wydawała się dziwnie znajoma... Kim ona jest? Grzebałam w pamięci szukając jakiejś informacji. Nie... To nie może być ta kobieta... Ta którą spotkałam w autobusie. A nawet jeśli to ona to co robi w domu Matteo? Czy ona jest jego rodziną? Kobieta gestem pokazała abym poszła za nią. Wstałam i powoli podążyłam za staruszką.

- My już się chyba znamy. - powiedziała.

- No tak...

- Zapomniałam ci wtedy powiedzieć czegoś ważnego...

" Czego? " chciałam powiedzieć lecz w tym momencie mama Matteo zawołała na obiad.

Po obiedzie

Matteo wstał od stołu i swoje kroki skierował na górę. Zapewne do łazienki XD Jego mama odetchnęła z ulgą, tak jakby tylko czekała na to jak opuści pokój.

- Ufff... Nareszcie sobie poszedł. - zaśmiała się - Muszę powiedzieć ci coś co koniecznie musisz wiedzieć.... Ja wiem, że ciebie i mojego syna coś łączy... - kobieta mówiła szybko, nie dając mi dojść do słowa. - Wiesz... hmmm... ciężko mi to mówić, ale Matteo ma pewien problem... Otóż... wiesz.... on... Głupio mi to mówić, ale on czasami tańczy w nocy....

- WTF?! Jak tańczy???

- No wiesz... tak dziwnie. - zaśmiałyśmy się. - Robi wtedy minę bobasa.* A potem zaczyna śpiewać: " Dar, dar, dar z nieba dar!" (  lutteo_fanclub  wie o co chodzi XDD ) 

Gdy śmiałam się do rozpuku zobaczyłam, że w drzwiach jadalni pojawił się ( no jak czarodziej ) Matteo. Popatrzyłam się na niego jak na ziemniaka, który uciekł z psychiatryka.

***

O maj gad!! Jaka poezja!! Wygrałam życie!! Moim celem było 600 słów, a mam... Nie uwierzycie... 630 słów

Odwala mi tak troszeczkę.... :D  :D  XD

* to jest zdj tej miny:

* to jest zdj tej miny:

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.



La amistad es fuerte, pero el amor perdura mas - Lutteo [zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz