Dzień wolny

577 50 24
                                    


Hej! Nie jestem na bieżąco z mangą (ale chyba nie dowiadujemy się za wiele o przeszłości Chuuyi, nie? xD), ale miałam ogromną chęć napisania ff z nimi <3 Brakuje mi ich w fandomie, doceniam niedoceniane postacie... (Dazai niedoceniony? Hahaha XD )


            No, nareszcie po zakupach! Teraz tylko trafić do mieszkania i włączyć film wybrany specjalnie na tą okazję. Luźny dzień, który się dzisiaj trafił, jest rzadkością. Ogromną rzadkością. Idąc drogą, nie zwracałem uwagi na mijane osoby. Tyle wokół tego wszystkiego zamieszania i problemów... Miałem już serdecznie dość tych problemów z Agencją.

Plus był taki, że nie pracował ze mną już ten masochista. Dzień jego odejścia był moim najszczęśliwszym w życiu. Ha, myślał, że mógł mi rozkazywać i wymyślać strategie...

- Co cię tak rozbawiło, Chuuya? - usłyszałem tuż obok siebie. TEN głos.

- HĘ?! - dopiero teraz zorientowałem się, że uśmiecham się pod nosem. - Co ty tu robisz?!

- Jak to co? Spędzę dziś dzień z tobą! - zaśmiał się.

- Chyba cię kurwa pojebało! - warknąłem, ale brunet nic sobie z tego nie zrobił.

- No nie złość się tak, Chuuya - przeciągnął ostatnie słowo tak, że aż zapragnąłem mu rozwalić tą buźkę. Jeden bandaż więcej sprawi mu przyjemność.

Zamachnąłem się, ale brunet zrobił unik. Nie miałem ochoty się z nim droczyć. Nie w mój dzień wolny! To miał być cudowny dzień, a pojawił się on! Ruszyłem dalej drogą licząc na to, że mnie zostawi. Złudnie.

- Odpierdol się ode mnie, Dazai. - warknąłem. - Zadzierasz z niewłaściwą osobą.

- Och, przecież było tak fajnie, kiedy byłem w Portowej Mafii!

- Znasz Petrus? - rzuciłem.

- Te drogie wino, na którego cenę nie da się nawet patrzeć?

- W dniu twojego odejścia otworzyłem rocznik 89'. Tak bardzo się cieszyłem z twojego odejścia.

Chwila ciszy. Czyżby go to zmroziło? Czyżbym w końcu zatkał mu usta tak, że nie potrafił znaleźć riposty na me słowa?

- Zrobiłem to dla Ody. - odparł.

Znów wspomina o tym staruszku. Nie jestem jak Akutagawa, ale na wspomnienie tego mężczyzny ogarnia mnie pewnego rodzaju zazdrość. Nie żebym pragnął przyjaźni z Dazaiem, ale...

- Znów osłaniasz się trupem - odwarknąłem. Nie było takiej potrzeby. Uśmiech zszedł na chwilę z ust bruneta.

Zerknąłem na niego kątem oka. Wydawało mi się, że dostrzegam na jego twarzy ból i smutek. Ta śmierć sprzed paru lat dalej się go trzyma?

- Oy, weź się w garść, Dazai. - zagryzłem wargi, gdyż następne słowa miały nigdy nie paść z moich ust. - Ja dalej tu jestem.

Szczególnie, że były skierowane do niego. Co ja odwalam? Dlaczego mu to powiedziałem?

- Dlatego dzisiaj zagwarantuję ci 100% rozrywki!

I wrócił mu dobry humor. Świetnie. Przepuściłem okazję, a mogłem się go pozbyć.

- Zostaw mnie, ty masochistyczny debilu! - wrzasnąłem. Zwróciłem tym uwagę paru przechodniów, jednak od razu odwracali wzrok, kiedy dostrzegli bandaże bruneta i jego piorunujący wzrok.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Apr 15, 2017 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

[BSD] Dazai x ChuuyaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz