Rozdział 15

1.1K 109 7
                                    

Po tym całym zamieszaniu Hime dalej się nie obudziła, ale już nie cierpi, nie ma gorączki. Minęło już 5 dni, więc trochę się martwię. W miedzy czasie dołączył się do nas brat Zazdrość z swoim Eve i jakiś doktorek od wampirów i takich innych.

Wszyscy gdzieś wyszli, a ja cały czas czuwam przy mojej pani. Nagle poczułem jakąś energię, więc szybko się poderwałem. Mnie i śpiącą Hime otoczyła bariera, wyglądała jak by łączyła nasz wymiar z duchowym. Koło łóżka pojawiła się postać, najprawdopodobniej dusza bardzo podobna do Hime, tylko miała białe włosy po kolana i fiołkowe oczy. Spojrzała na śpiącą twarz mojej pani z niewyobrażalną troską, a później przeniosła wzrok na mnie i wydawała się zaskoczona.

-Widzę, że mała Ney Znalazła osobę bliską jej sercu.-Powiedziała z uprzejmym uśmiechem, po czym zwróciła się znów w stronę łóżka.-Biedulka. Niedawno się uspokoiła i zapomniała, a to znowu szkarłatna pełnia. A tobie wampirze lenistwa muszę podziękować.-Powiedziała i niespodziewanie pojawiła się tuż przed moją twarzą tak że prawie stykaliśmy się nosami. Lekko się zachwiałem i zrobiłem krok w tył na jej niespodziewany gest.- Dzięki tobie, a raczej twojej krwi Ney ciągle żyje, a ja znów się przebudziłam. Wiem, że masz mnóstwo pytań, zabójco ras nadprzyrodzonych. W podzięce z twój czyn odpowiem na nie, więc pytaj śmiało.-Uśmiechnęła się uprzejmie.

-Po pierwsze kim jesteś, i kim jest Ney? A po drugie co się stało z moją panią, wiesz to,  prawda?

-Ja... można by powiedzieć, że przodkiem Ney, który najbardziej zapisał się w historii. A Ney to prawdziwe imię Waszej Hime, tylko o nim zapomniała. A przez ostatnie wydarzenia zaczęła przypominać sobie przeszłość i łamać pieczęć nałożoną na jej moc i wspomnienia. Ale spokojnie za kilka godzin się obudzi.

-Rozumiem, a możesz mi wyjaśnić kim tak naprawdę jest Hime i o co tu chodzi?

-Dobrze, ale to trochę zajmie więc lepiej usiądź. Zacznij mu od podstaw. Zdajesz sobie sprawę, że istnieją inne wymiary i istoty w nich żyjące takie jak bogowie, wampiry, demony, czarnoksiężnicy, magowie, starożytne stworzenia, prawda? Więc te wszystkie wymiary są jak ogromna scena. Jasność zaplanowała rolę dla każdej istoty, każde wydarzenie było przez nią zaplanowane. Piecze nad tym "przedstawieniem" sprawował Obserwator. Pilnował by wszystko szło jak ma iść.  I ten sam spektakl jest odgrywany od eonów, albo i dłużej nikt tego nie wie. Ale zawsze kończy się Wielkim Kataklizmem, przez katolików nazywanym Sądem Ostatecznym, gdzie scena jest "restartowana" i wybiera się nowych aktorów. W pewnym momencie pojawiła się nowa rola, nazwana "reżyser". Osoba która urodziła się jako reżyser miała możliwość wprowadzania zmian w plany Jasności. Wtedy Obserwator przestał pełnić najważniejszą funkcję i po prostu obserwował i pilnował by nikt nie ginął przed wyznaczoną datą. W rodzinie Ney i mojej zawsze, od pokoleń rodzili się obserwatorzy. Ja również nim byłam, miałam też brata bliźniaka który urodził się jako reżyser. Ironia co nie? Kilka mileni później narodziła się Ney, kompletnie zmieniając przebieg tego przedstawienia odgrywanego od początku. Ponieważ urodziła się jako Obserwator i Reżyser w jednym, a to dopiero początek...




~~~~~

Taaak... wiem, nie było mnie troszkę...długo, ALE teraz powróciłam z nową energią i zwrotem akcji o 180 stopni. Mam nadzieję że rozdział się podobał. Chętnie też przyjmę wasze opinie w komentarzach na temat takiego skoku...:)

Nie martw się, to nie boli.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz