Hejo. Witam na rozdziale. Łapki w górę proszę ;)
" Adrien"
Dobra. Nie wiem o co chodziło temu staruszkowie, ale prowadzi mnie i prowadzi. A może zapomniał gdzie mieszka? Cóż.... W takim wieku jest wszystko możliwe. Wiem bo gdy TO się zdarzyło, ojciec nie mógł wytrzymać mojego widoku, i kazał się mną opiekować pani z naprzeciwka. Była w podeszłym wieku, więc o wszystkim zapominała. Raz była taka sytuacja że nazwała mnie Adianną, co było i śmieszne, i dziwne zarazem. No w końcu zatrzymaliśmy się pod skromnym budyneczkiem. Podszedł do drzwi i lekko je uchylił dając znak zaproszenia mnie. Z czystej ciekawości wszedłem do środka. W środku wyglądała bardziej przytulnie niż na zewnątrz. A konkretnie wyglądał tak:(Od autorki: oczywiście bez Marinette)
- Może herbaty?- zapytał mnie.
- Nie, nie! Ja tylko na chwilę.
- A może jednak? Wiesz, na pewno chcesz wiedzieć dużo więcej, niż tam w parku.- zdziwiłem się. Ale przytaknąłem i niechętnie się zgodziłem.
- To co? Jednak herbata?
- Tak. Poproszę.
- Zielona czy....- przerwałem mu
- Zwykła. To co chciał mi Pan powiedzieć.- niecierpliwiłem się już.
- Ech, zawsze niecierpliwy.- Że słucham?- Zupełnie jak ona.- wyszeptał. Kto? O co w tym wszystkim chodzi??? Czy to żart????!!!!
- Sądząc po twojej minie, nie jesteś zadowolony z tego co usłyszałeś.- gdybym jeszcze wiedział o czym ten pan mówi! Spuścił głowę, a potem podniósł ilustrujące mnie dziwnie. Emmm, okej???
- Jesteś tak do niej podobny, taki sam.- wyszeptał. Co?
- Słucham???
- Dobrze wiesz, o kogo mi chodzi Adrienie. Mówimy o tej samej osobie która cię urodziła, a potem wychowywała do pewnego czasu.- powiedział to tak spokojnie. Zdenerwowało mnie to.
- Nie ma pan prawa mówić o mojej matce!
- Wręcz przeciwnie. Znałem twoją matkę, była jak anioł......- przerwałem mu.
- Zostawiła mnie!- próbowałem powstrzymać cisnące się łzy do oczy. Nie mogłem, nie chciałem o niej rozmawiać. To było dla mnie jak powrót tego koszmaru który trwa i trwa.
- Musiała. Miała bardzo duży powód, który zdecydował o tym że zniknęła- Nie, to nie możliwe!!!!
- Onnaa żyję- wydukałem nie mając już sił. Westchnął
- Tak- Nie wierzę.
- Nieprawda!!! Ona nie żyje!!!!! Rozumie pan???!!!!! Nie żyje!!!!
- Wiem że w to nie wierzysz, ale to prawda- wyznał. Niemożliwe!
CZYTASZ
Wojowniczka i wybraniec.( Adrienette science fiction)
Bilim KurguTo moje pierwsze opowiadanie, więc bardzo proszę o zrozumienie. Miłego czytania prologu... Od dawien dawna na całym świecie istniała Legenda światów. Mówiła o dwójce wybranych kobiecie i mężczyźnie, przeznaczonych sobie nawzajem. Mieli oni wypełnić...