- ...Przez to, że jestem hetero, mogłeś mi nie uwierzyć, ale ja naprawdę jestem tolerancyjny. Byłem na masie różnych parad równości w tej bluzie. Jest jedną z moich ulubionych, więc musiałem ją po prostu wziąć.
Siedziałam ze spuszczoną głową, nie wierząc w wypowiedziany potok słów. Przynajmniej część tego jest prawdziwa, ale kłamstwo o mojej płci ciągnie za sobą szereg innych, by się nie wydać. A nie mogłam przyznać tak otwarcie wprost, że jestem dziewczyną. Czułby do mnie obrzydzenie, a tak to mamy fajny kontakt.
- No dobra, wierzę - roześmiał się. - Zacznijmy od nowa z tymi zasadami, bo się pogubiłem.
- Każdy ma swoją część, której będzie się trzymał. Wiadomo - porządek musi być. Nie wiem, jak będzie odnośnie ewentualnego przyprowadzania... Ekhem... Tej drugiej osoby, ale myślę, że damy sobie radę. Jeszcze tylko odnośnie łazienki i takich tam... Bo jest tylko jedna na nas dwóch.
- Jesteś rannym ptaszkiem?
- Jeśli nie będzie ci przeszkadzało, to będę wstawał pierwszy.
- Myślałem, że to mnie przypadną wczesne pobudki.
Zaczęliśmy się śmiać.
- To... Mamy wszystko ustalone?
- Wiesz, o której zaczynają się zajęcia?
- To chyba była dziewiąta, a co?
- Jutro już wstajemy rano - przypomniałam.
- Ósma?
- Ósma.
- Zbieramy się zwiedzać szkołę?
- Zbieramy się zwiedzać szkołę - pokój znowu przepełnił się naszym śmiechem.
Dominic zgarnął klucz i zadowoleni wyszliśmy na korytarz. Widzieliśmy kilku innych chłopaków z różnych roczników. Większość przebrała się już z mundurków w stroje codzienne, a nawet piżamy. Nie obyło się też bez kilku typiarzy w samych podkoszulkach i bokserkach. Było widać, iż są to takie obszczymurki, które udają ,,genialnych i cudownych gejów", ale tylko po to, by zaliczyć pierwszaki - właściwie to obydwu płci. Sam Dominic przyznał, że jego brat prawie doświadczył takiej sytuacji. Oboje zgodnie przyznaliśmy, jakie żałosne jest ich podejście. Właściwie, to spodziewałam się znacznie mniejszej ilości ogólnie chłopaków w szkole. Jednakże sam fakt, że tylko jedno piętro z naszego skrzydła dormitorialnego (a są trzy z tego skrzydła, ale sześć łącznie) należy do chłopaków, napawa swego rodzaju zdziwieniem. Reasumując - łącznie jest pięć pięter tylko z dziewczynami! No nie wierzę! Trafiłam do raju!
Przechadzając się z współlokatorem po różnych piętrach, słyszeliśmy piszczące w pokojach natolatki. Dominic rzucił mi tylko smutny uśmiech i powędrowaliśmy dalej. Zeszliśmy na sam parter naszego skrzydła, po czym udaliśmy się na przechadzkę po szkole. Chłopak miał w telefonie zapisany plan lekcji z salami, toteż sprawdziliśmy, gdzie znajdują się niezbędne nam w tygodniu pomieszczenia. Po drodze widzieliśmy również internat nauczycieli, wejście na salę gimnastyczną oraz stołówkę szkolną. Wyszedłszy z ogromnego budynku na dziedzinec, nietrudno było dostrzec rozległy park oraz bibliotekę przyległą do prawego skrzydła dormitorialnego. Ta akurat była zamknięta, więc powoli zaczęliśmy wracać do naszego pokoju.
Całe to zwiedzanie niemało zajęło. Dochodziła już osiemnasta, gdy przekroczyliśmy próg mieszkanka.
- Ciekawy dzień, nie powiem... - zaczął Dominic.
- Fakt... Na pewno nienudny.
Rozłożyliśmy się każdy na swoim łóżku.
- Kolacja za pół godziny, prawda?
- Tak... - westchnęłam ciężko. - Twój brat chodzi jeszcze do tej szkoły?
- No owszem, niestety chodzi.
- Czemu niestety?
- Jest starszy, ma się za lepszego i mądrzejszego.
- To niefajnie, nawet bardzo niefajnie.
- Potęguje to fakt, że jest jak jeden z tych typiarzy, których widzieliśmy na korytarzu.
- A tego się nie powinno czasem zgłosić?
- Nie będę na brata donosił.
CZYTASZ
The heck is gender?!
Teen FictionZastanawialiście się może kiedyś, jak poradziłaby sobie dziewczyna na podmienionym miejscu i to jako chłopak? Nie? U mnie jest to codzienność! Przez pewne komplikacje w papierach dostałam się do upragnionej szkoły, ale muszę ukrywać swoją prawdziwą...