Z letargu wyrwał go dziwny wrzask. No tak, zapomniał, że niedawno zmienił sygnał wiadomości. Daniel westchnął ciężko, po czym niezbyt zadowolony, zwlekł się z łóżka i poczłapał do biurka, przeczesując palcami nieco zbyt długie, prawie czarne włosy. Nieźle zirytowany sięgnął po telefon.
[11:29 PM]
Hej, jak się czujesz?
[11:29 PM]
Źle.
[11:30 PM]
Ech, ja też. Chodźmy zabijać ludzi...
Zaśmiał się pod nosem. Takie słowa od tak niewinnej osoby? Niesłychane!
[11:30 PM]
Ja to jeszcze pół biedy, ale Pan Przewodniczący sprawcą masowego ludobójstwa?!? Co sobie ludzie pomyślą?
[11:31 PM]
Dzisiaj wybitnie mam to gdzieś. Mogę do ciebie wpaść?
[11:31 PM]
A nie miałeś robić jakiegoś projektu z tym kujonkiem?
[11:32 PM]
Zach mnie wystawił. A już powiedziałem, że nie wracam na noc, więc czemu by tego nie wykorzystać?
[11:32 PM]
Namówiłeś mnie. Gdzie jesteś? Zaraz po ciebie wyjdę.
Złapał za, rzuconą w nieładzie na podłogę, skórzaną kurtkę i wybiegł z mieszkania.
~~~
Christiana obudził hałas na dole. Chłopak powoli otworzył oczy i rozejrzał się po pokoju. Nie, to nie był jego pokój. Na szarych ścianach wisiały plakaty różnych zespołów, filmów, czy komiksów. Niektóre z nich on sam zawiesił. Pomyślał jeszcze przez chwilę, co w tym momencie stanowiło nie lada wyczyn.
Tak, był w pokoju Daniela, co więcej leżał w jego łóżku, a sam Dan obejmuje go w pasie. Skoro więc obaj byli w łóżku, to kto hałasuje na dole?
Christian momentalnie oprzytomniał.
Coś było bardzo nie tak! Zaspał! Stracił czujność!
Delikatnie, acz szybko, tak by go nie zbudzić, oswobodził się z uścisku Daniela i postawił stopy na zimnej podłodze. Był nagi. Z resztą Daniel też. Christian westchnął i zaczął zbierać w pośpiechu swoje rzeczy z podłogi. Założył bokserski i spodnie, zapiął koszulę i włożył okulary. Właśnie podnosił z podłogi sweter, gdy klamka w drzwiach pokoju powoli się poruszyła.
Miał tylko kilka sekund na reakcje, zanim drzwi się otworzą. Szybko skoczył pod ścianę, przyciskając się do niej. Ktoś pchnął drzwi z drugiej strony, ale, wbrew oczekiwaniom, nie otworzyły się. W tym samym momencie uderzyła w nie, z głuchym plaśnięciem, poduszka.- Dajcie ludziom spać! - burknął Daniel wspierając się na łokciu, a niesforny kosmyk opadł mu na czoło - Jak wstanę, to zejdę! Trochę prywatności się należy.
- Zaczniesz mieć prywatność, jak nauczysz się nieco szacunku. - odpowiedział mu przytłumiony kobiecy głos - Wróciłam z trasy, może chociaż przyjdziesz się przywitać?
- Jak wstanę, to zejdę. - powtórzył nadal nie otwierając oczu - Jeśli chcesz, to w lodówce jest trochę curry.
- Dobrze, tylko wstań szybko. Przywiozłam pamiątki!Christian odetchnął dopiero, gdy usłyszał, że kobieta schodzi na parter. Widząc, że Daniel znów opadł na poduszkę, rzucił w chłopaka swetrem.
- Dan, do cholery! Co to było?!
- Ermmm... Moja matka?
- Jak to 'twoja matka'?! - synął zestresowany.
- No normalnie, moja... O kurwa... MOJA MATKA.Blondyn westchnął zirytowany. Daniel dość szybko usiadł na łóżku, przez co sweter znów spadł na podłogę.
- Fuck, miało jej tu nie być jeszcze przez tydzień. Dobra tam, co ma być, to będzie.
- Daniel, błagam.
- No co? Hej, długo będziesz tam tak stał? - Dan rozłożył ręce w zapraszającym geście - Chodź tu do mnie.
- Daniel, twoja matka jest na dole, a ty się chcesz zabawać?
- Matka może poczekać.
- Nie o to chodzi, baranie. - burknął, ale podszedł do łóżka.
- Daj spokój. Ma' jest spoko i nigdy nie robiła mi problemów...
- I popatrz co z ciebie wyrosło. - zaśmiał się cicho Christian - Wstawaj już.
CZYTASZ
My name is Pain
Short StoryChristian był dobrym uczniem, Daniel zawsze przyciągał kłopoty. Ale coś poszło nie tak...