Rozdział 17

235 18 1
                                    

***

Stefan

Stałem oparty o swoją walizkę i czekałem na lotnisku jak jakiś idiota od dobrych dwudziestu minut. Michael nie słynie z punktualności, ale to jest już gruba przesada. W zamyśleniu obracałem telefon między palcami. Zastanawiałem się czy nie powinienem napisać do Laury, ale z drugiej strony nie chciałem się jej za bardzo narzucać. Widzieliśmy się jeszcze kilka godzin temu. Zanim zdążyłem na cokolwiek się zdecydować, usłyszałem dźwięk przyspieszonych kroków, który niósł się echem po poczekalni. Odwróciłem głowę i zobaczyłem przyjaciela pędzącego w moją stronę.

-Sorry Stefan, ale zasnąłem przed telewizorem.- wysapał i gestem wskazał mi, żebyśmy już poszli do jego samochodu. Schowałem walizkę do bagażnika i zająłem miejsce pasażera. Michael odpalił silnik i wyjechaliśmy z parkingu w stronę domu.

-Dobra, a teraz opowiadaj jak było.- zażądał Michi. Nic dziwnego, że chce wiedzieć. To głównie za jego namową zdecydowałem się na ten zwariowany pomysł, od wylotu do Polski zaczynając. Opowiedziałem mu wszystko, co jakiś czas uśmiechając się na wspomnienie twarzy dziewczyny. Była naprawdę miłą osobą, a co najważniejsze dostrzegała we mnie kogoś więcej, niż tylko jakiegoś popularnego skoczka. Chwilami odnosiłem nawet wrażenie, jakby nie za bardzo orientowała się w świecie skoków, ale to mi się pewnie tylko wydawało. W końcu jakoś musiała wpaść na pomysł, żeby mnie zaprosić.

Streszczenie całego mojego pobytu w Polsce zajęło mi kilkanaście dobrych minut. Kiedy skończyłem mówić czekałem na jakąś reakcję ze strony przyjaciela, ale on prowadził dalej w milczeniu.

-Z tego co mówisz, wydaje się być naprawdę... unikatowa.- odezwał się po chwili, próbując znaleźć pasujące słowa.- Ale to aż dziwne, że tak szybko się dogadaliście, wręcz niemożliwe.

Jakbym tego nie wiedział, pomyślałem. Niemniej jednak nie przeszkadzał mi ten fakt. W moim otoczeniu rzadko można spotkać osoby, z którymi można w normalny sposób pogadać, więc ta znajomość na pewno będzie wartościowa.

Po wypakowaniu bagaży i długiej kąpieli, w końcu miałem czas dla siebie. Chwyciłem telefon, żeby sprawdzić czy w ostatnim czasie nic istotnego mnie nie ominęło i od razu rzuciła mi się w oczy wiadomość od Laury.

Jak minął lot? Nie rozbiłeś się? ~Laura

Nawet będąc kilkaset kilometrów od niej, byłem w stanie niemal zobaczyć jej sarkastyczny uśmieszek, który na pewno widniał na jej ustach w momencie, gdy wysyłała tę wiadomość. Postanowiłem dołączyć do jej własnej gry.

A jak bardzo byś płakała, gdybym się rozbił? ~Stefan

Odpisałem i wykrzywiłem usta w uśmiechu.

Hmm, muszę pomyśleć... Wcale  ~Laura

Wcale nie zdziwiła mnie taka odpowiedź, a nawet takiej się spodziewałem. Jednak byłem świadomy tego, że to na pewno nie prawda. 

Wiem, że kłamiesz ~Stefan

Nie potrafiłem odpędzić uśmiechu, który wkradał się na moje usta przy każdym sygnale oznaczającym przyjście nowej wiadomości, jak i nie potrafiłem zrozumieć czemu tak właściwie się dzieje. 

Może troszeczkę ;) ~Laura

Przeczytałem wiadomość od Laury i przeciągle ziewnąłem. Ta podróż nieźle mnie wykończyła i mimo faktu, iż jeszcze nawet nie ma 22.00, nie potrafię utrzymać niemiłosiernie ciążących mi powiek.

Jestem tak zmęczony podróżą, że oczy same mi się zamykają... Dobranoc! Miłych snów- śnij o mnie :D~ Stefan

Ledwo byłem w stanie wystukać odpowiednie literki. Na szczęście błyskawicznie otrzymałem wiadomość zwrotną.

Ej, ale zdecyduj się, mają być miłe czy o tobie? <3 ~Laura

Nie miałem już siły kontynuować tej rozmowy, ale ta dziewczyna sama prosi się o to, żeby to dokończyć. Nasze wiadomości są aż przepełnione sarkazmem, ale panującą wokół nich atmosfera nawet nie mogłaby być lepsza.
Czy mogę już nazwać ją swoją przyjaciółką? Chyba tak. Przynajmniej chciałbym, żeby tak było.

________________________________

Ten rozdział pojawia się z ogrooooomnym opóźnieniem i nic mnie nie usprawiedliwia. Jedyne co mogę powiedzieć to przepraszam, bo od kilku miesięcy moje życie to jeden wielki wir trochę mniej przyjemnych zdarzeń, co utrudnia mi skupienie się na czymkolwiek. Mam nadzieję, że chociaż ktoś tu jeszcze został;) Do następnego!

Let's fly together || Stefan Kraft Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz