Rozdział 20

48 2 3
                                    

Stwierdziłam że nie mogę być taką pizdą i powinnam przynajmniej wyjaśnić sobie z Irwinem to co się stało.
Właśnie dlatego zabrałam kluczyki Luka i teraz jechałam w stronę domu zespołu.

Zauważyłam samochód przyjaciółek wiec zaparkowałam obok niego (prawie w niego uderzając ale to nie ważne.)

Wysiadłam z samochodu dopiero teraz słysząc głośną muzykę jaka dobiegała z domu.

Bodajże była na żywo i nawet ją znałam.

Weszłam z rozpędu do domu uderzając drzwiami jakiego chłopaka który właśnie zwracał zawartość swojego żełądka do szklanego wazonu.

Zaczęłam przeciskać się przez tłum tańczących ludzi i weszłam do kuchni gdzie zobaczyłam przyjaciółki.

- Co tu robisz? - zapytała Zuz.

- Stwierdziłam że zachowuje się jak pizda i chce to sobie wyjaśnić z Ashtonem. - wzruszyłam ramionami.

- Myślę... - zaczął Michael.

- Gdzie on jest? - zapytałam po prostu.

Zapadła cisza.

- Na górze u siebie. - Calum wreszcie się ugiał. Uśmiechnęłam się i kiwnęłam głową.
Ruszyłam schodami na górę kierując się do (mam nadzieje) odpowiednich drzwi.

- Myślę że to może nie być najlepszy pomysł. - usłyszałam za sobą.

- Clifford tym mnie nie strasz.

- Ja tylko uprzedzam. Nie wiń go o to co tam zoboczysz.

Nie wysłuchałam go do końca tylko weszłam do pokoju.

Chyba nie był to najlepszy moment na wejście tam.

Jedyne co zobaczyłam to Irwina przypierajacego do ściany jakąś laske która ledwo co trzymała się na nogach (albo przez samego Ashtona albo przez alkohol)

Ashton obrócił się do mnie i dopiero teraz zobaczyłam że dziewczyna była prawie naga i cholernie pijana.

Uśmiechnęłam się do niego i wyszłam z pokoju. Muzyka przestała do mnie docierać, jakikolwiek dotyk przestał do mnie docierać.
Próbowałam wyjść z tego miejsca ale coś skutecznie mi to utrudniało.
Nie coś tylko ktoś.

Dokładnie chłopak na którego wpadłam.

- Hej Julia wszystko dobrze? - dotarło do mnie. Rozchyliłam usta żeby coś powiedzieć ale tego nie zrobiłam. Spojrzałam do góry.

Przede mną stał gitarzysta zespołu który wcześniej grał.
To dlatego poznałam muzykę.

The Word Alive znałam dobrze bo miałam przyjemność tatuować cały zespół.

- Zack hej - Uśmiechnęłam się. - Właśnie miałam wychodzić.

- Tak ja też. - chłopak obrócił się do drzwi i otworzył je przede mną.

- Może chcesz się ze mną przejechać? - zapytałam zbyt długo nad tym nie myśląc.

- Um pewnie. - podeszliśmy do auta.

- Jeżeli chcesz to mogę prowadzić. - zaproponował kiedy ja stałam oparta o maskę samochodu próbując przywrócić swój wzrok do porządku.

- Mógłbyś?

Ten tylko kiwnął głową i wyciągnął kluczyki z mojej dłoni.

Otworzył mi drzwi pasażera a potem kiedy upewnił się że siedzę obiegł samochód i wsiadł na miejsce kierowcy.

San Francisco/Ashton Irwin,5sosOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz